18: Tropiciel

119 23 5
                                    

San wiedział, że musi w końcu podjąć dialog z Armin. Nie tak uległy jak poprzedniego dnia, nie oparty na żalu i strachu, a determinacji. Gdy wstali wraz ze świtem, był już dawno na brzegu, przy piasku tliło się ognisko, a nad nim metalowe czarki z wodą, którą chciał przegotować zanim zabierze ją ze sobą.
Dziewczyna podeszła do niego powoli i podparła się dłońmi w pasie.

- Co ty robisz?

- Chciałem złapać śniadanie- westchnął.- Ale może lepiej ty to zrób.

Przytaknęła i wzięła od niego zaostrzony kij. Potem sama weszła po kolana do wody i przyjrzała się delikatnie falującej tafli.

- Chciałbym o czymś porozmawiać.

- Nie- odparła nie patrząc mu w oczy.

- Nawet nie wiesz o czym i...

- Bądź cicho- zbeształa go.- Płoszysz ryby.

Zrozumiał i od razu zamilkł. Więc rozmowę trzeba będzie przełożyć. Mimo wszystko chciał by Keir jej nie słyszał, więc zagadał ją po raz drugi gdy ostrzyli bronie, tuż po posiłku złożonego z dwóch małych szprotek i odrobiny dzikiego szpinaku. Keir robił na uboczu kolorowe spławiki i muszki. Uważał, że dzięki temu złapią więcej ryb mniejszym kosztem, a San znów znalazł się w cztery oczy z Armin.

- Muszę odejść- wypalił bez przygotowania wiedząc, że jeśli znowu będzie czekał, to rozmowa nie nadejdzie.

Armin odłożyła zebrane jagody i westchnęła, zupełnie jakby się tego spodziewała, a jednak liczyła na to, że ten czas nie nadejdzie.

- Będziesz go szukał- odparła smętnie przyglądając się swoim palcom ubrudzonym na silnie fioletowy kolor jagód.

- Muszę. Wiem co powiesz, że on tego nie chce, że to niebezpieczne oraz, że... narażam i was- przyznał.- Ale jeśli tego nie zrobię to wszystko straci sens, rozumiesz? Wrócę- dodał szybko i pewnie.- Znajdę go i wrócę.

Mówił to z wielkim przekonaniem, ale sam nie był pewny swojej samobójczej misji. To nie tak, że nie chciał żyć, bo chociaż na pewnym etapie pogodził się z własnym losem, to jego rozum dalej chciał walczyć o przetrwanie. Bał się samotnej wędrówki w gniazdo pełne czerwonych mrówek, bał się przecież śmierci i samotności, ale co innego mu zostało?

- A jeśli on nie będzie chciał wrócić?

- To odpuszczę i więcej nie poruszę tego tematu. W obu przypadkach planuję wrócić- zapewnił ją znowu.

Dziewczyna spuściła nieco głowę, jakby potrzebowała kilka sekund ciszy i zastanowienia. W gruncie rzeczy nadal była człowiekiem.
Potem jednak wyprostowała się dumnie i utkwiła wzrok w oddali.

- Pójdziesz tam w nocy, to zauważy cię jak najmniej osób. Będą myśleć, że dalej jesteś z nami. Czekam na ciebie w tym miejscu dwa dni, jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli oczywiście. Po tym czasie odejdziemy bo wieść, że się odłączyłeś szybko się rozniesie, a karierowcy domyślą się, że jesteśmy sami. Nie mów Keirowi- dodała tym razem spoglądając mu złowrogo w oczy.- Najlepiej niech dowie się po fakcie.

San zdążył go polubić. Miał łagodne usposobienie i wydawał się zbyt niewinny na ten świat. Czasem rozmawiali, albo patrzył z zaciekawieniem jak skrupulatnie tworzy kolorowe muszki ze znalezionych piór i suchych traw. Też nie chciał go zostawiać, ale miał swoje osobiste priorytety.

- W porządku- przystał na jej wytyczne. Więc odejdę po zmroku.

*

Wooyoung wpadł ostatkami sił do małej jaskini mieszczącej się u zboczu góry. Nie była głęboka, ledwo zakrywała jego i cały plecak, który odebrał trupowi, ale musiała wystarczyć. Zanim jednak sprawdził co właściwie zabrał, czy ma jakieś jedzenie albo wodę, to oparł się o chłodny kamień i wbił wzrok przed siebie. Poranek wydawał się ładny, ptaki żywo śpiewały, liście wesoło falowały na wietrze, ale on nie potrafił ani odrobinę się tym cieszyć. Na jego jasnych policzkach dalej widniały plamy wyschniętej krwi, a w jego oczach krył się obłęd, z którym nigdy wcześniej nie miał do czynienia. Gdy uciekł i poczuł się nieco bezpieczniej, odbił się na nim szok jaki spowodowało zabójstwo i nie umiał już myśleć tak trzeźwo jak jeszcze poprzedniego dnia. Oddychał nierówno, łapał oddech jak astmatyk i powoli zaczynał czuć jak bardzo trzęsą mu się ręce. Musiało minąć trochę czasu zanim zrozumiał co właściwie się stało.

Song of the Hollow [1] ¤ WOOSANOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz