10: Ostatnie Życzenie

143 26 8
                                    

- Całkiem, ale musisz dobrze trzymać trzonek, najlepiej weź palec wskazujący i wystaw go wzdłuż rękojeści- San pomógł ustawić się dziewczynie z siekierą i oddalił się by mogła dalej ćwiczyć.

Dostrzegł jak Wooyoung zbliża się do nich, w dodatku całkiem zestresowany i spięty. Ledwo oddychał i wbijał wzrok w pusty punkt. San powoli odwrócił się w jego stronę całym ciałem i czekał, aż wytłumaczy co właściwie od nich chce, ale tego nie zrobił.

- Young?

- Właśnie chyba wydałem na siebie wyrok.

- O czym ty mówisz?

- Zabiją mnie zanim zdążę dobiec do broni- złapał się za czarne loki i pociągnął je mocno.

San potrząsnął go w ramionach, by po chwili złapać go za twarz i skierować wprost na swoje oczy.

- Mów, o co chodzi?

- Chcieli żebym do nich dołączył, a-ale odmówiłem i...- plątał się w tym co mówił.

- Uspokój się. Nikt cię nie zabije- rozejrzał się po sali i korzystając z nieuwagi Armin, pociągnął za sobą Wooyounga.

Odeszli nieco dalej, do stoiska z ziołami gdzie zazwyczaj było pusto. W powietrzu unosił się tam zawsze przyjemny zapach mięty i suszu, Keir mówił, że znajomość ziół jest ważna, tak uczyli go rodzice, więc Wooyoung obiecał mu, że któregoś dnia je posortują, ale zawsze brakowało na to czasu.
Wooyoung odwrócił wzrok od rozmówcy i rozejrzał się nerwowo, czy karierowcy przypadkiem go nie podsłuchują.

- Co dokładnie ci powiedzieli?- Nachylił się nad nim i szeptał.

- No- odchrząknął.- Że albo się zgodzę, albo zabiją mnie pierwszego.

- Dlaczego w ogóle... dlaczego to powiedzieli?

- Nie odpowiem na to pytanie- zaparł się stanowczo, nie chcąc zdradzać mu powodu, dla którego tak naprawdę chcieli wejść z nim w komitywę. Musiałby wtedy przyznać, że jednak w jakiś sposób o niego dba, a nigdy tego nie powie.

- Bez sensu Wooyoung, albo przychodzisz po pomoc i jesteś szczery, albo nie!

- Nie chcę twojej pomocy, ja tylko...

- No właśnie- złapał go za język.- Tylko co?

- Odczep się, chciałem żeby widzieli, że już mam swoich sojuszników.

- A masz?

San podparł się jedną ręką w pasie, popatrzył na niego karcąco, głównie dlatego, że choć chciał nawiązać z nim kontakt, to Wooyoung za bardzo się plątał. Zupełnie jakby chciał się w końcu do niego przyłączyć, ale nie odważył się tego w jakokolwiek sposób okazać.

- Zdecyduj się po czyjej stronie jesteś Wooyoung- pokręcił głową i chciał już odejść, ale usłyszał zza pleców ciche wołanie.

- Przecież ich odrzuciłem!

Zatrzymał się, wziął głęboki wdech, by po chwili wypuścić z płuc całe powietrze. Nie dodał nic więcej, odszedł by dalej móc ćwiczyć.

*

Zbliżał się czas oceny, a to oznaczało, że San musi w końcu zaprezentować to, czego uczył się przez te kilka dni. Dużo myślał co pokazać, ćwiczył ciągle walkę siekierą, wybór był więc oczywisty, ale to nie sprawiało, że czuł się w tym pewnie.

Siedząc w kolejce do indywidualnego występu przed organizatorami próbował zająć czymś swoje myśli. Zagadywał Wooyounga, ale on tylko machał głową mając nadzieję, że tym razem da mu spokój.
Gdy wywołano jego imię, nagle dotarło do niego, że tak naprawdę w niczym nie musi być dobry.

Song of the Hollow [1] ¤ WOOSANWhere stories live. Discover now