*tydzień późńiej*
Można powiedzieć, że wyzdrowiałam. Przeleżałam trochę w szpitalu i jakoś poszło. Odkryłam jakie jest drugie zadanie, znowu Potter pomógł mi w rozszyfrowaniu tego jaja. Nadal nie wiem dlaczego mi pomaga, pewnie będzie chciał za to coś w zamian. Chodzę po Hogwarcie i próbuje znaleść Draco, nie mam pojęcia gdzie go wcięło ale potrzebuje jego wsparcia. Skręciłam w stronę wielkiej sali, może tam siedzi. Gdy weszłam do środka było pusto, nikogo nie było. Za niegługo zaczyna się 2 zadanie, wszyscy pewnie ruszyli w stronę jeziora, ja również postanowiłam się tam udać. Na miejscu musiałam ubrać się w strój i stanąć na wieży, spojrzałam do góry gdzie ujrzałam Blaise i Theo, po Draco nie było śladu. Wzięłam różdżkę i wypowiedziałam zaklęcie dzięki, którym będę mogła oddychać pod wodą. Nagle usłyszałam strzał a Moody wrzucił mnie do wody. Byłam zdezoriętowana ale szybko ruszyłam za resztą, płynęłam przez jakieś wodorosty, aż nagle zauważyłam w oddali osoby przywiązane na dnie jeziora, podpłynęłam bliżej. Draco?! Jezu co oni ci zrobili, był nie przytomny, wyglądał na martwego. Z tego co widzę byłam pierwsza. Wypłynęłam i razem z blondynem, który magicznie się obudził ruszyłam na wierzę. Zaraz po mnie pojawił się Krum i Cedrik wraz ze swoimi osobami, niedługo po nich wypłynęła Fleur, tylko że bez osoby. Draco przytulał się do mnie otulając mnie swoim ręcznikiem, czas mijał a Pottera nie było, nagle wypłynął rudzielec ze siostrą Fleur. Coś jest nie tak, minęło trochę czasu i nic, coś musiało się stać. Wyrwałam się z rąk Malfoya i wskoczyłam do wody. Popłynęłam na sam dół gdzie leżał nieprzytomny Potter, chwyciłam go za talie i zaciągnęłam go na górę. Gdy położyłam go na wieży, zaczął kaszleć i łapać powietrze, dobra żyje. Podeszłam z powrotem do Draco, który przekazał mi ręcznik, razem ruszyliśmy do chłopaków.
-Wow Isa! Ale byłaś szybka! - powiedział Blaise.
-Napewno zajmiesz pierwsze miejsce!- powiedział Theo przytulając się do mnie. Nagle było szłychać głos Trzmiela przez głośniki.
-Uwaga!! Pierwsze miejsce Isabella Riddle! Drugie miejsce Cedrick Diggory! Trzecie miejsce, Harry Potter! Czwarte Viktor Krum! Oraz ostatnie panna Fleur!
Spojrzałam na chłopaków, którzy nie mogi powstrzymać radości. Podnieśli mnie i zaczęli rzucać do góry, gdy już postawili mnie na ziemie pojedyńczo się do mnie przytulili.
-To co idziemy dzisiaj do Hogsmeade!- krzyknął Blaise.
-Ciszej bałwanie, jeszcze ktoś usłyszy.- powiedziałam i zakryłam mu usta. Tak jak powiedział chłopak, przebraliśmy się w cieplejsze ubrania i ruszyliśmy sekretnie do Hogsmeade. Weszliśmy do pubu i usiedliśmy przy naszym ulubionym stoliku, na tyłach pomieszczenia. Poszłam do barku i załatwiłam nam 4 piwa kremowe.
-Na zdrowie!- powiedziałam.
-Zdrówko!
Wzięłam potężny łyk próbując zasmakować napoju oraz śmietany na raz, odstawiłam kubek i usłyszałam śmiechy chłopaków. Spojrzałam się zdziwiona na Malfoya, który siedział obok mnie, ten wziął palec i przejechał nim po moich ustach. Byłam zdezoriętowana, ciągle utrzymywałam z nim kontakt wzrokowy, czułam że robie się czerwona.
-Cheese!- krzyknął Blaise, odwróciłam lekko głowę i dostałam flashem po oczach.- No będzie co pokazywać waszym dzieciom.
-Blaise, daj to zdjęcie. - powiedział Malfoy.
-Haha chciałbyś. - oboje zaczęli ganiać się po pomieszczeniu, a gdy dostali ostrzeżenie wybiegli na zewnątrz. Zostałam sama z Theo, który miał wielkiego banana na ustach.
-A ty co się cieszysz?
-Hmm jeszcze będziecie nam dziękować za lata.- powiedział i biegł w stronę chłopaków. Co to miało znaczyć, chyba najwidoczniej piwo jest dla nich za mocne. Wstałam i zapłaciłam za napoje, po czym ruszyłam za tymi bałwanami do Hogwartu. Było już ciemno gdy dotarliśmy do dormitorium, położyłam się na łóżku i wykończona zasnęłam.
YOU ARE READING
RIDDLE// córka voldemorta...
FanfictionIsabella Riddle, córka najpotężniejszego czarnoksiężnika trafia do Hogwartu. Poznaje tam grupkę przyjaciół, Dracona Malfoy'a, Blaisa Zabinni oraz Theodora Knott'a. Niedługo po przyjeździe do Hogwartu zaczynają przytrafiać się Isabelli różne dziwne...