XLV

295 8 0
                                    

*tydzień późńiej*

Można powiedzieć, że wyzdrowiałam. Przeleżałam trochę w szpitalu i jakoś poszło. Odkryłam jakie jest drugie zadanie, znowu Potter pomógł mi w rozszyfrowaniu tego jaja. Nadal nie wiem dlaczego mi pomaga, pewnie będzie chciał za to coś w zamian. Chodzę po Hogwarcie i próbuje znaleść Draco, nie mam pojęcia gdzie go wcięło ale potrzebuje jego wsparcia. Skręciłam w stronę wielkiej sali, może tam siedzi. Gdy weszłam do środka było pusto, nikogo nie było. Za niegługo zaczyna się 2 zadanie, wszyscy pewnie ruszyli w stronę jeziora, ja również postanowiłam się tam udać. Na miejscu musiałam ubrać się w strój i stanąć na wieży, spojrzałam do góry gdzie ujrzałam Blaise i Theo, po Draco nie było śladu. Wzięłam różdżkę i wypowiedziałam zaklęcie dzięki, którym będę mogła oddychać pod wodą. Nagle usłyszałam strzał a Moody wrzucił mnie do wody. Byłam zdezoriętowana ale szybko ruszyłam za resztą, płynęłam przez jakieś wodorosty, aż nagle zauważyłam w oddali osoby przywiązane na dnie jeziora, podpłynęłam bliżej. Draco?! Jezu co oni ci zrobili, był nie przytomny, wyglądał na martwego. Z tego co widzę byłam pierwsza. Wypłynęłam i razem z blondynem, który magicznie się obudził ruszyłam na wierzę. Zaraz po mnie pojawił się Krum i Cedrik wraz ze swoimi osobami, niedługo po nich wypłynęła Fleur, tylko że bez osoby. Draco przytulał się do mnie otulając mnie swoim ręcznikiem, czas mijał a Pottera nie było, nagle wypłynął rudzielec ze siostrą Fleur. Coś jest nie tak, minęło trochę czasu i nic, coś musiało się stać. Wyrwałam się z rąk Malfoya i wskoczyłam do wody. Popłynęłam na sam dół gdzie leżał nieprzytomny Potter, chwyciłam go za talie i zaciągnęłam go na górę. Gdy położyłam go na wieży, zaczął kaszleć i łapać powietrze, dobra żyje. Podeszłam z powrotem do Draco, który przekazał mi ręcznik, razem ruszyliśmy do chłopaków.

-Wow Isa! Ale byłaś szybka! - powiedział Blaise.

-Napewno zajmiesz pierwsze miejsce!- powiedział Theo przytulając się do mnie. Nagle było szłychać głos Trzmiela przez głośniki.

-Uwaga!! Pierwsze miejsce Isabella Riddle! Drugie miejsce Cedrick Diggory! Trzecie miejsce, Harry Potter! Czwarte Viktor Krum! Oraz ostatnie panna Fleur!

Spojrzałam na chłopaków, którzy nie mogi powstrzymać radości. Podnieśli mnie i zaczęli rzucać do góry, gdy już postawili mnie na ziemie pojedyńczo się do mnie przytulili. 

-To co idziemy dzisiaj do Hogsmeade!- krzyknął Blaise.

-Ciszej bałwanie, jeszcze ktoś usłyszy.- powiedziałam i zakryłam mu usta. Tak jak powiedział chłopak, przebraliśmy się w cieplejsze ubrania i ruszyliśmy sekretnie do Hogsmeade. Weszliśmy do pubu i usiedliśmy przy naszym ulubionym stoliku, na tyłach pomieszczenia. Poszłam do barku i załatwiłam nam 4 piwa kremowe.

-Na zdrowie!- powiedziałam.

-Zdrówko!

Wzięłam potężny łyk próbując zasmakować napoju oraz śmietany na raz, odstawiłam kubek i usłyszałam śmiechy chłopaków. Spojrzałam się zdziwiona na Malfoya, który siedział obok mnie, ten wziął palec i przejechał nim po moich ustach. Byłam zdezoriętowana, ciągle utrzymywałam z nim kontakt wzrokowy, czułam że robie się czerwona.

-Cheese!- krzyknął Blaise, odwróciłam lekko głowę i dostałam flashem po oczach.- No będzie co pokazywać waszym dzieciom.

-Blaise, daj to zdjęcie. - powiedział Malfoy.

-Haha chciałbyś. - oboje zaczęli ganiać się po pomieszczeniu, a gdy dostali ostrzeżenie wybiegli na zewnątrz. Zostałam sama z Theo, który miał wielkiego banana na ustach.

-A ty co się cieszysz?

-Hmm jeszcze będziecie nam dziękować za lata.- powiedział i biegł w stronę chłopaków. Co to miało znaczyć, chyba najwidoczniej piwo jest dla nich za mocne. Wstałam i zapłaciłam za napoje, po czym ruszyłam za tymi bałwanami do Hogwartu. Było już ciemno gdy dotarliśmy do dormitorium, położyłam się na łóżku i wykończona zasnęłam.

RIDDLE// córka voldemorta...Where stories live. Discover now