XLII

299 11 1
                                    


Dziś wyniki, jestem ciekawa kto będzie skazany na śmierć. Razem z chłopakami idziemy do wielkiej sali, na miejscu było tłoczno. Lekki chaos... Usiedliśmy na swoje miejsca i czekaliśmy, aż ktokolwiek się odezwie.

-Oto moment na który wszyscy czekaliśmy! Wybór zawodników.- wszystkie światła zgasły jedyne co oświetlało salę był niebieskie płomienie . Dumbledore wyciągnął rękę w stronę czary ognia a po chwili wyleciała z niej karteczka. Nerwowym odruchem złapałam dłoń Draco, który ścisnął ją lekko. 

-Reprezentantem Durmstrangu jest, Viktor Krum! - wszyscy zaczęli klaskać, ja również. Wygląda na dobrego zawodnika, jestem pewna że sobie poradzi. Podszedł do dyrektora i podał mu rękę po czym udał się do stołu nauczycielskiego. W sali zapadła cisza, a kolejna karteczka pojawiła się w dłoni trzmiela.

-Reprezentantką Beauxbatons jest... Fleur Delacour! - ponownie było słychać wiwaty oraz okrzyki, po podaniu dłoni dyrektorowi stanęła obok Krum'a. Kolejna karteczka, czas na Hogwart...

-Reprezentantem Hogwartu jest, Cedrik Diggory! - ucieszona zaczęłam klaskać, nie tylko ja się cieszyłam cały stół ślizgonów, aż wstał. Cedrik również podał rękę dyrkowi i stanął obok pozostałej dwójki. Spojrzałam na Draco i lekko się uśmiechnęłam.

-Widzisz mówiłam, że nic się nie stanie.- powiedziałam.

-Wybornie! Mamy zatem troje zawodników. Lecz tylko jedno nazwisko przejdzie do historii. Tylko jedna osoba zdobędzie Puchar Mistrzów. Puchar turnieju trójmagicznego! - naszym oczom ukazał się piękny niebieski puchar. Wszyscy ponownie zaczęli wiwatować, lecz ja byłam skupiona na czarze ognia, coś było nie tak. Po chwili wszyscy byli na niej skupienie. Wydobył się z niej ogromy płomień, który był w stanie oślepić nie jednego człowieka, a zaraz po nim dwie kolejne karteczki. Wszyscy byli ździwieni, spojrzałam się na Malfoya, który również nie ukrywał ździwienia. Dumbledore powoli podszedł do leżących na ziemi papierków i wziął je do rąk. Wyszczerzył oczy. Oj nie dobrze 

-Harry Potter i Isabella Riddle.- z niedowierzenia otworzyła mi się szczenka, po sali rozpowszechniły się szepty. 

-Nie , nie, nie. - zaczęłam szeptać.- To nie możliwe! Nigdy nie wrzucałam swojego imienia do Czary!- krzyknęłam. Potter był również ździwiony, podeszłam do Trzmiela by zobaczyć czy faktycznie może tego źle nie przeczytał, ale nie. Było wyraźnie napisane ISABELLA RIDDLE. Chwiejnym krokiem podeszłam do trójki zawodników, a zaraz po mnie zrobił to Potter. Spojrzałam na Snapa, który wyglądał na zmartwionego, westchnęłam i tak jak nam kazali udałam się do podziemnego pomieszczenia. Niedługo po udaniu się tam na schodach było słychać krzyki i dyskusje, po czym do sali wleciał trzmiel i reszta nauczycieli.

-Harry!- krzyknął dyrek biegnąc w stronę Pottera - Wrzuciłeś swoje nazwisko do czarry ognia?!

-Isabella!- krzynął Snape biegnąc w moją stronę.- Wrzuciłaś swoje nazwisko do czarry ognia?!

-Nie.- powiedzieliśmy w tym samym czasie.

-Poprosiłeś by ktoś to za ciebie zrobił?!

-Poprosiłaś by ktoś to za ciebie zrobił?!

-Oczywiście, że nie!

-Jesteś pewny?!

-Jesteś pewna?!

- Tak, tak!

Oboje od nas odeszli i podeszli do ministra.

-Co teraz Barty? - zapytał dyrektor.

- Czara ognia dokonuje nieodwracalnego wyboru. Pan Potter i Panna Riddle nie mają wyboru. Od teraz są uczestnikami turnieju.

Nie chciałam uwierzyć w te słowa ma dopiero 14 lat, jakim cudem w ogóle przyjęło moje imię. Zamyślona udałam się do lochów, z przyzwyczajenia poszłam do dormitorium chłopaków. W ciszy rzuciłam się na łóżko, cały czas czułam na sobie ich wzrok.

-Isa...- zaczął Theo.

-Powiedz coś.- dokończył Malfoy.

-Co mam powiedzieć.- podniosłam się i spojrzałam na każdego po kolei.- To że nie mam wyjścia i musze wziąść udział w tym zasranym turnieju?!- położyłam się i przykryłam twarz rękoma. Usłyszałam, że wstają z łóżek i podchodzą do mojego. Poczułam nagle ciężar na mojej klatce piersiowej, przytulili sie do mnie... 

-Dasz radę, jesteś przecież Riddle.- powiedział Blaise.

- Właśnie, już od urodzenia wygrałaś życie. - wymamrotał Theo.

-Łatwo wam tak mówić...- powiedziałam.- Muszę to wszystko przemyśleć, idę się wykąpać.

Wstałam i ruszyłam do łazienki, weszłam po zimny prysznic bo właśniego tego teraz potrzebowałam...

RIDDLE// córka voldemorta...Where stories live. Discover now