XVII

786 23 2
                                    

...

-Riddle psss, Riddle...- coś szeptało mi nad uchem, co czasem potrafi być bardziej denerwujące od komara.

-Coo...-powiedziałam przeciągając się leniwie.

-Cśśśś- poczułam palec na moich ustach. Otworzyłam oczy i dzięki świeczce zdołałam ujrzeć białą czupryne.

-Potter? -szepnęłam biorą jego palec zdala od moich ust.

-Co tu robisz?-zapytaliśmy w tym samym czasie. Wstałam i rozejrzałam się do okoła. Skierowałam wzrok z powrotem na Pottera, który rozglądał się uważnie wokół.

-Rozglądasz się jakbyś spodziewał się ataku. -zażartowałam.

-Riddle, wiesz która godzina?!- zapytał dość wrogo.

-Czekaj... Nie. Więc możesz mnie oświecić.- chłopak weschnął.

-Jest po jedenastej.- spojrzałam na niego dość zdziwiona.

-Jedenasta?! Ale mi się pospało, a ty co przyszedłeś, się pouczyć?- powiedziałam z ironią.

-Haha śmieszne. Nie, mam kilka spraw do załatwienia.- odwrócił się i zaczął kierować się w stronę działu z zakazanymi księgami. Dobiegłam do niego lecz ten postanowił mnie ignorować.

-Potter idzie łamać zasady~ 

-Riddle. Ciszej.

-Boisz się że cię Filch złapie?

-Nie, mam na to sposób. -uśmiechnął się głupio. (smirked)

-W takim razie chce to zobaczyć.- zatrzymałam się, a ten razem ze mną. Spojrzał na mnie z podniesioną brwią, ja tylko słodko się uśmiechnęłam i krzyknęłam...

-AAA-

-Cśśśśśś- powiedział przykładając swoją rękę do moich ust, tym samym uciszając mnie. Drugą ręką zaczął mnie ciągnąć, skręcił pomiędzy półki i rzekł.-Siedź tu i się nie ruszaj.

-Bo się ciebie posłucham.

-Riddle tylko chwila.- spojrzałam na niego poniekąd zdzwiona a za razem zadowolona. Usiadłam wygodnie na ziemi i zaczęłam się uśmiechać. "Oj Potter dobrze ci idzie" pomyślałam. Charakter mu się zmienia, co mi się bardzo podoba. Zapowiadają się ciekawe lata... Usłyszałam głośny huk, a po chwili przede mną pojawił się Potter. 

-Filch tu jest. Chodź.- przykrył nas tajemniczą peleryną.

-Co robisz? 

-To peleryna niewidka. Jesteśmy niewidzialni, ale można nas słyszeć. Więc cicho.

-Dobra, dobra...

Szliśmy w kierunku wyjścia, ledwo przechodząc obok woźnego. Nadal pod peleryną skierowaliśmy się w poszukiwaniu najbliższego pomieszczenia. Będąc coraz bliżej zaczęliśmy słyszeć głosy. Wyszliśmy zza rogu by ujrzec Snap'a i Quirella. Razem z Potterem wstrzymaliśmy oddech i jak najciszej przeszliśmy lecz na nasze nieszczęście Snape odwrócił się lekko jakby wyczuwał naszą obecność. Naszczęście Filch nas uratował.

-Profesorowie. Znalazłem to w bibliotece, w dziale Ksiąg Zakazanych. Jest wciąż ciepłe, co oznacza że jakiś uczeń nie jest w łóżku. - Snape pobiegł w nieznany kierunek, a wraz z nim reszta. Kiedy wszyscy zniknęłi nam z pola widzenia otworzyłam drzwi i razem weszliśmy do środka. Potter zdjął peleryn i rzucił ją na bok. Rozejrzałam się po pokoju, nie było w nim nic specialnego. Jedenie na środku stało raczej stare lustro. Podeszłam do niego i spojrzałam na odbicie. Po chwili pojawił się obok mnie Tom? Szybko odwróciłam głowę lecz nie było go tam.

-Potter! Chodź no.

-Lustro? 

-Stań tu.- pokazałam mu miejsce obok mnie.- I co? Co widzisz? -Patrzył się na odbicie przez chwilę zdziwiony po czym szybko rozejrzał się dookoła siebie.

-Mama? Tata? Patrz Riddle!

-Co? Nie widzisz Toma?

-Jakiego Toma? To moi rodzice.

-Rodzice? Niczego nie widać. Wiesz co ja będę wracą. -skierowałam się do wyjścia, otworzyłam drzwi i wyszłam. Jak najciszej skierowałam się do lochów, naszczęście nie trafiłam na żadnego profesora. Wypowiedziałam hasło, a obraz niechętnie mnie wpuścił. Nikogo na szczęście nie było, udałam się do dormitorium i odrazu rzuciłam się na łóżko. Zdjęłam buty i szybko przebrałam się w piżamę. Przykryłam się kołdrą i zaczęłam rozmyślać o książce którą Potter trzymał w ręce. Co go skłoniło do złamania zasad. Położyłam się na prawym boku i odpłynęłam do krainy morfeusza...



RIDDLE// córka voldemorta...Where stories live. Discover now