-Co się stało Isie?
-Profesorze, niech nam pan powie.- usłyszałam jakieś szumy w tle ,przez które łeb mi pękał.
-Czy dałoby się być trochę ciszej?!- powiedziałam z chrypką w głosie.
-Isa!-krzyknęła trójka, która stała dosłownie obok mnie.
-Pani Pomfrey! Isabella powróciła do żywych!- krzyknął Blaise.
-Tak tak żyje, nic mi nie jest.- powiedziałam i oparłam się na łokciach.
-Isabella jak pani Pomfrey cię z tąd wypuści masz odrazu skierować się do mojego gabinetu.- powiedział Snape, szczerze nawet nie zauważyłam że stał po mojej prawej. Spojrzał się na mnie, po czym wyszedł ze skrzydła szpitalnego.
-Nic cię nie boli? Wszystko w porządku?- spytała się pani Pomfrey.
-Czuje się w porządku, trochę mnie głowa boli, ale nie jest źle.-powiedziałam siadając na kancie łóżka.
- W takim razie, zostań przez kilka dni w łóżku i odpocznij. Nie wychodź nigdzie i staraj się ograniczać ruch, poproszę kogoś by przynosił ci posiłki.
-Dobrze, dziękuję.- wstałam i wraz z chłopakami ruszyłam do pokoju wspólnego. Gdy wyszliśmy ze skrzydła szpitalnego poczułam, że zostaje uniesiona w powietrze.
-Draco puść mnie, wiesz że nie lubię być podnoszona.- powiedziałam próbując wyrwać się z jego rąk.
-Nie ma opcji, pani Pomfrey powiedziała, że masz się ograniczyć ruch.- powiedział z uśmieszkiem na twarzy.
-Napewno nie chodziło jej o drogę do dormitorium, więc puszczaj.
-Nie.- powiedział stanowczo.
-Isa daj Malfoyowi nacieszyć się tym, że jedyny raz w życiu poniesie kobietę.- powiedział Blaise na co się zaśmiałam.
- Dobrze niech będzie, przynajmniej będzie mógł opowiadać swoim kotom jak niósł dziewczynę na rękach.- spojrzałam na twarz malfoya, wyglądał jakby chciał coś dodać ale się powstrzymał. Doszliśmy do pokoju wspólnego i cały wzrok skierował się na mnie, czego się dziwić niósł mnie Malfoy. Gdy byliśmy już przy drzwiach mojego dormitorium chciałam, żeby mnie puścił. Ten jednak nie zatrzymał się i poszedł dalej.
-Gdzie idziemy? Przecież mineliśmy moje dormitorium.- powiedziałam zdziwiona.
- Idziemy do nas Isa.- powiedział Theo.
-Jak to do was?
- Będziemy się tobą opiekować, więc zostaniesz u nas na kilka dni.- powiedział Malfoy.
- Nie jestem bobasem, umiem się sobą zająć.- powiedziałam lekko oburzona.
-Ale z nami będzie ci lepiej, chyba że wolisz słuchać tych wiewiórek.- zaśmiałam się lekko, na to jak draco określił dziewczyny.
- I tak pewnie nie mam prawa głosu?
-Dokładnie.- powiedzieli razem. Westchnęłam i poddałam się dalszym kłótnią, w sumie racja nie chciałabym słuchać piszczenia dziewczyn. Blaise otworzył drzwi do ich dormitorium i co mnie zdziwiło było czysto, i to jak. Draco położył mnie na łóżku po czym usiadł obok mnie, Blaise i Theo usiedli na swoich łóżkach.
-Pójde po Snapa, chciał z tobą porozmawiać.- powiedział blondi i wyszedł, po jakimś czasie drzwi ponownie sie otworzyły a w nich stała właśnie on, Severus. Zasygnalizował chłopakom, że mają wyjść i nie przeszkadzać. Powoli do mnie podszedł i stanął przy łóżku.
-Czy to możesz wytłumaczyć mi co ty robiłaś w tej chacie?!- powiedział dość głośno.
-Długa historia.
-A więc słucham.- usiadł na krzesełku, które stało niedaleko.
-Ehh, byłam sobie raz na błoniach, i spotkałam tam Zorr- psa. Wyglądał na niezadbanego, więc dawałam mu codziennie wode i jedzenie.- Snape miał podniesioną brew, jakby nad czymś myślał.- Kontynuując tego dnia również byłam tam dać mu jeść i pić, ale byli tam również Potter, Weasley i Granger. Nagle pies rzucił się rudego i wciągnął go do drzewa. No i za nim pobiegłam. Koniec historii.- powiedziałam na jednym wdechie.
- Boli cię coś?- zapytał.
-Głowa, ale przejdzie mi za jakiś czas.- Snape wstał i otworzył drzwi.
-Malfoy, Zabinni i Knott do mnie!- jak na zawołanie cała trójka zjawiła się obok niego.- Macie się nią zająć, jeśli cokolwiek jej się stanie jesteście za to odpowiedzialni. Macie ją pilnować.
-Tak jest!- krzynęli, a nietoperz odszedł.
-Widzisz nie pozbędziesz się nas.- powiedział Blaise.
-Bardzo mnie to cieszy. Wiecie co, jestem zmęczona chyba pójde spać.- powiedziałam odwrając się na bok.
-Jeden z nas tu zostanie, wrazie co.- powiedział Theo.
-Zagrajmy w papier kamień nożyce!- rzekł Blaise.
-Papier...
-Kamień..
-Nożyce!
-Ha, Malfoy zostajesz tu!- powiedział czarnoskóry. Chłopacy wyszli a Draco usiadł na krzesełku, na którym siedział wcześniej Snape. Ledwo żywa usłyszałam tylko jak blondi szepnął jakieś słowa, których nie byłam w stanie usłyszeć, po czym odpłynęłam do krainy Morfeusza...
ESTÁ A LER
RIDDLE// córka voldemorta...
FanficIsabella Riddle, córka najpotężniejszego czarnoksiężnika trafia do Hogwartu. Poznaje tam grupkę przyjaciół, Dracona Malfoy'a, Blaisa Zabinni oraz Theodora Knott'a. Niedługo po przyjeździe do Hogwartu zaczynają przytrafiać się Isabelli różne dziwne...