XXXIII

17 0 0
                                    

Wioska Grimston, 28 maja 1910r.

     Istniało wiele powodów, dla których wioska nienawidziła Velmy Farrell, a jak każde silne uczucie, nic nie powstało od razu samo z siebie. Grimston zaczęło od niewielkiej nieufności, która karmiona zresztą przez samą Velmę urosła do rozmiarów góry czystej nienawiści.

     Zaczęło się od tego, że Velma jest Amerykanką. Kiedy tylko pojawiła się w Yorkshire wiosną 1909 roku wzbudziła wielką ciekawość pobliskiej ludności, chociaż ciekawość ta oparta raczej była na pewnej negatywności i do pewnego stopnia ksenofobii. Nieświadomie, dziewczyna spełniła wszelkie najgorsze oczekiwania, które Grimston miało wobec niej. Według nich, nie potrafiła zachowywać się normalnie, pojawiła się ze swoją przesadną, amerykańską otwartością i pozytywnością, która wydawała się sztuczna no i jeszcze ten akcent... Jak połączenie przykładnego brytyjskiego z wyszukanym, ale dosyć charakterystycznym akcentem Południa Stanów Zjednoczonych. Coś w jej głosie brzmiało im nienaturalnie, wymuszenie. Oczywiście, mieszkańcy Yorkshire nie byli w błędzie, Velma Harlow rzeczywiście grała kogoś, kim nigdy nie była i z jakiegoś powodu, chociaż szlachciom Yorkshire sztuczność jej akcentu nie rzucała się tak mocno w oczy, to właśnie prości mieszkańcy wioski wyczuli fałszywość w Velmie już na samym wstępie. Być może to ta otwartość i spoufalanie się połączona z tym hiperpoprawnym akcentowaniem wydała Amerykankę. Przecież żadna osoba pochodząca z grupy, która właśnie w ten sposób rozmawia cały czas, nigdy nie zniżyła się do tego, żeby udowadniać coś i musieć pokazywać się przed jakimiś wieśniakami. Mieszkańcy Grimston zdawali sobie z tego sprawę aż za dobrze...

     Rzadko pojawiała się w kościele, co było kolejnym ciosem dla wioski. Jakże tak nowa wicehrabina nie brała udziału w życiu kościoła gminy? Pojawiła się w nim tylko parę razy na początku i zostało to odebrane raczej jako paradę i prezentację swej wielkości, niż pokorną i czysto chrześcijańską chęć utworzenia wspólnoty. Była to pierwsza, wielka zniewaga, którą Velma Farrell wyrządziła w Grimston a ludzie potraktowali ją zimno.

     Chłód ten skutkował w jej zmianie taktyki i Velma bardzo szybko porzuciła chęć oczarowania całego świata, teraz pragnęła mu tylko pokazać, jak bardzo ważna była. Jej nagłe, snobistyczne zachowanie, patrzenie na wszystkich z góry i wieczne paradowanie z wysoko zadartym nosem połączone z bogactwem, które rzekomo miała, dodało do ognia niechęci mieszkańców. Niektórzy być może chcieli być jak ona i marzyli o tym, żeby pozbyć się własnych problemów pieniędzmi, których nie mieli, ale... ona je miała. Inni może sądzili, że nie zasługiwała na bogactwo i swoją pozycję, którą dostała dzięki lordowi Raincliffe. Jeszcze inni zapewne zwyczajnie chcieli się jej pozbyć, razem z lordem Farrellem, który nie do końca był lubiany przez wszystkich. W obliczu wzrastających ruchów socjalistycznych, które musiały przecież w końcu dotrzeć nawet na koniec świata do Grimston, coraz więcej mieszkańców wyrywało się z więzów postrzegania lordów Raincliffe jako wielkich i zasłużonych. Coraz więcej chłopów zadawało sobie pytanie „dlaczego oni?" oraz „dlaczego nie ja?". A kiedy pojawiła się Velma, kobieta zupełnie obca, która wydawałoby się zupełnie bez najmniejszego wysiłku zyskała to, co oni zaczynali kwestionować a jednocześnie czego pragnęli, pojawiło się jedno wielkie, nowe pytanie: „dlaczego ona?". W czymże ona niby była lepsza od nich?

     W Grimston utworzyło się pewnego rodzaju błędne koło. Im bardziej wioska traktowała Velmę z chłodem, tym bardziej dziewczyna czuła potrzebę pokazania, że jest od niej całej lepsza, że jest wyższa społecznie, że jest znacznie ważniejsza. Jej okropny charakter sprawiał, że wszelkie absurdalne plotki zaczynały nabierać więcej sensu i niemalże stawały się prawdą, a kiedy w styczniu 1910 roku lord Farrell zmarł na grypę, wręcz naturalnym wydawało się dla wioski bycie podejrzliwym. Velma przecież pokazała im się tylko ze złej strony, nie dała im przecież ani jednego powodu, żeby jej ufać i nie posądzać o najgorsze... Lecz nienawiść żywiona do niej do maja z perspektywy czasu wcale nie była tą nienawiścią szczytową.

Wicehrabina Raincliffe// Viscountess of RaincliffeWhere stories live. Discover now