-19- Dużo się zmieniło

117 16 16
                                    

[Perspektywa - Cruel]

Przez całą drogę okoliczni mieszkańcy zaczepiali nas, aby powiedzieć dzień dobry, życzyć miłego dnia, czy zapytać jak minął dzień.  Przyznam, że było to dla mnie bardzo dziwne. Nadal mam w pamięci, spacery z Cruzar'em, podczas których musieliśmy kryć się przed złymi spojrzeniami potworów, zaś teraz, wszyscy posyłają nam uśmiechy. Zaczynam podziwiać Cruzar'a, że udało mu się tak wiele zmienić w swoim życiu.

—Za co wszyscy mieszkańcy cię tak lubią?— zacząłem nowy temat, który aktualnie kłębił się w mojej głowie.

—Łowcy zrobili bardzo wiele dla tej wsi. Populacja wampirów jest dość spora w naszym rejonie. A przynajmniej była.

—Zabijacie wampiry?

—Zabijaliśmy. Palette wprowadził nowe zasady. Mieszkańcom wioski nie wszystkie się podobają, więc to ja jestem naszą twarzą. Byłem prawą ręką jego poprzedniczki, która dobrze się kojarzy, a co za tym idzie, ja też. Oczywiście to nie oznacza, że sprzeciwiam się rozkazom Palette.

—Byłeś prawą ręką Eterny? I równocześnie pomogłeś w zamordowaniu jej?

—Widzę, że Palette zdradził ci już szczegóły.— zaśmiał się— Wizja wojny mi nie odpowiadała. Szanowałem ją jako dowódcę, jednak pod koniec życia odbiła jej szajba.

—A co robiłeś przed dołączeniem do Eterny?

—Też byłem łowcą, tylko działającym na własną rękę. Raz z Eterną zasadziliśmy się na tego samego wampira i od słowa do słowa umówiliśmy się aby pracować razem. Praca przy niej zapewniała mi stałe dochody. Zabijałem, aby przeżyć. Nie sądzę, że jest to coś dobrego, jednak co innego mógł zrobić ktoś taki jak ja?

—Też zabiłem kilka osób w swoim życiu, aby nie zostać zabitym. Chyba wiem o czym mówisz.

—Musiało ci być ciężko od kiedy się rozdzieliliśmy.— Cruzar znowu położył dłoń na moim ramieniu— Oto moja casita.— zmienił temat, kiedy znaleźliśmy się przy domku w centrum.

Jego mieszkanie było tak jakby połową budynku, który przykryty był jednym dachem. Sąsiednim miejscem była piekarnia, także nawet miło się złożyło. Zapewne przez okno wlatują do środka bardzo przyjemne zapachy. Kiedy wszedłem do przedpokoju, zauważyłem wiele znajomych akcentów. Tradycyjne hiszpańskie ozdoby, jasnobrązowe kafelki i cała masa intensywnych kolorów, wywołała lekki uśmiech na mojej twarzy. We Francji wszystkie wnętrza są bardziej stonowane, nudne i przygnębiające. Żaden Francuz nigdy nie położyłby na środku pokoju pstrokatego dywanu we wzór purpurowych kwiatów, po którym właśnie stąpam.

—A co to za uśmiech?— Cruzar zapytał, kiedy przeniosłem się do salonu i zacząłem bacznie oglądać ściany.

—Masz bardzo ładny dom.

—Daddy, is that you?— usłyszałem cieniutki głosik dochodzący z korytarza.

—Yes, honey. Come into the living room. I'd like you to meet someone.— Cruzar wyszedł na chwilę z salonu, aby przyprowadzić za rękę małą dziewczynkę— Ma na imię Cruel, jest Hiszpanem.— słysząc to uśmiechnęła się szeroko, po czym podbiegła do mnie.

—Witaj, mam na imię Lucille, ale możesz mi mówić Lucia. Mój tatuś też jest Hiszpanem i uczy mnie mówić w jego języku!

—Miło mi cię poznać Lucia.

Dziewczynka wyglądała na około sześć lat. Była szkieletem, tak jak ja i Cruzar. Jednak miała w sobie jedną rzecz, która odróżniała ją od jej taty, a zbliżała do mnie, a mianowicie również miała „fryzurę". W jej przypadku oczywiście nie były to macki, tylko jakiś bardzo jasno fioletowy dymek, który wychodził z jej dziury w czaszce i układał się w kształt kucyków. Jej źrenice były w tym samym, liliowym odcieniu co „włosy". Miała na sobie niebiesko-białą sukienkę w kwiaty oraz czerwone baletki.

„Wampir" („Łowca cz2") - Undertale (Gradel)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora