Szansa na krepla w doborowym towarzystwie! Zasady poniżej

38 5 10
                                    

Dzisiaj 16. grudnia. Kto wie, jakie wydarzenie upamiętniamy, dostanie ode mnie krepla.

.

Tak, chodzi, najogólniej, o strajki górników. Pacyfikację kopalni „Wujek", która miała miejsce równo 40 lat temu.

Nie wiem, pomyślałam, że skoro napisałam kiedyś Nadzieję w skarpetkach, w której przedstawiam – bądź co bądź – rodzinę górniczą, to wypadałoby o tym dniu choć wspomnieć.

Ale tak właściwie, to motywuje mnie głównie poczucie wstydu.

Wstydu, że mieszkam na Śląsku od urodzenia, a nie pamiętałam tej daty. Gdyby nie dzisiejsze Wiadomości (po raz pierwsze obejrzane z takim zainteresowaniem, rozumiecie), na które natrafiłam przypadkiem, to nie zdawałabym sobie sprawy z tego, że to właśnie dziś mija kolejny rok.

Wstyd mi, że mieszkam na Śląsku, a o strajkach górników „coś tam słyszałam", że nigdy nie zainteresowałam się tematem, że nie doczytałam, nie odwiedziłam miejsc poświęconym naszej historii nie tak dawnej, że nie pytam rodziców częściej o to, co pamiętają.

Gdy w 1981 ogłoszono stan wojenny, byli tylko dziećmi. Mama do dziś pamięta czołgi jadące ulicami miasta. Tata za to nieraz wspomina historię, gdy jego mama wysłała go po cukier. Wrócił, powiedział: „cukru nie ma". A świętej pamięci babcia odpowiedziała: „Jak to cukru nie ma?". (Tu bym chciała sprostować, bo brzmi to jakby kartki na cukier wprowadzono w 1981, a nie jest to prawdą – były pięć lat wcześniej).

Nie wiem, niby coś mówimy o PRL-u, o stanie wojennym, o strajkach. Może mówimy dużo. Ale czy w odpowiednich momentach, okolicznościach, odpowiednim osobom? (A może to ja nie słucham?) Mam na myśli tutaj to, że należałoby jakoś zainteresować młodych, którzy tego nie przeżyli. Serio, kto z Was nie odczuł absurdu przerabiania trzy razy (albo i więcej) starożytności i zakuwania filozofów greckich?

A druga trudność to nie zniechęcenie. Datami, zakuwaniem. Żałuję, że nauczyciele nie odpływali częściej, opowiadając nam, jak było, gdy oni byli w naszym wieku, gdy były karki, gdy świat był inny, a jednak to z niego wyrósł ten, w którym my żyjemy!

Kto się najbardziej denerwuje na długie kolejki w sklepie? Kto najgłośniej narzeka?

Z moich obserwacji – starsze panie. I zastanawiałam się dlaczego, pomyślałam: „, co to za problem teraz poczekać trzy minuty?". A potem pomyślałam: „dlatego że przecież one całe życie stały w kolejkach i jeszcze nic nie dostawały, teraz chciałyby tego uniknąć".

Hmm, dygresjami gdzieś uciekam, ale też taka natura wpisów tutaj. Ciąg myśli, skojarzeń, nie rozprawka na temat X. W każdym razie, ja żałuję, że zaczynam się interesować historią współczesną dopiero teraz. Mam cel w przyszłym roku odwiedzić parę miejsc, które powstały specjalnie po to, aby tę historię upamiętnić.

Jak może wiecie, mam często super-ambitne plany dopracowywania opowiadań już po tym, jak je napiszę. Bo dopiero wtedy widzę dziury. I już od jakiegoś czasu chodzi za mną, żeby dopracować Nadzieję w skarpetkach. Żeby Śląsk wciąż był miejscem wydarzeń, tłem dla nich, ale bardziej wyrazistym, z nutą historii, a nie tylko z rzuceniem kilku słów w gwarze i wspomnieniem, że ktoś-tam był górnikiem. Szczerzej, dokładniej, ale tak, aby nie przytłoczyć.

Ale tym razem nie ściągnę NwS w oczekiwaniu, aż to zrobię. Uznałam, że opowiadanie w tej formie może sobie powisieć, aż ja znajdę czas, żeby je dopracować. Bo złoży się to na przerobienie kilku scen.

.

Tyle chyba chciałam Wam powiedzieć w temacie mieszkania na Śląsku i żałowaniu, że się nie zna lepiej historii regionu.

Dostali jste se na konec publikovaných kapitol.

⏰ Poslední aktualizace: Dec 16, 2021 ⏰

Přidej si tento příběh do své knihovny, abys byl/a informován/a o nových kapitolách!

Literki z ketchupemKde žijí příběhy. Začni objevovat