Nominacja literacka

86 15 54
                                    

Ponownie nominacja, tym razem wszystkie pytania są powiązane z literaturą. Jest ich aż piętnaście, a ja jestem gadułą, szczególnie jeśli o pisanie chodzi, stąd objętość. nieluzjonista wpadła na genialny pomysł z nominacją literacką, dlatego chylę czoła! Nie przedłużając, pytania i odpowiedzi.

1. Jak minął twój pisarski miesiąc?

A, całkiem dobrze, dziękuję!

Napisałam całkiem sporo, biorąc pod uwagę ostatni przestój. Mam nadzieję, skończyć w lutym Nadzieję w skarpetkach, którą szacuję na maksymalnie 30 tysięcy słów, więc całkiem porządne opowiadanie, ale nieco za mało na porządną powieść... No, i weźcie napiszcie coś porządnego o Hani...

Do tego udało mi się ułożyć parę szczegółów w innych opowiadaniach, które planuję (w tym wczoraj wymyśliłam super-genialny wątek, z którego jestem zadowolona i liczę na to, że uda mi się go wpleść tak dobrze, jak wygląda w mojej głowie). Odzyskałam motywację do dalszego poprawiania powieści życia, to jest do dalszego zmieniania fabuły i może uda mi się znaleźć jeszcze kogoś, żeby wcisnąć do przeczytania, poza tymi, którym już to zrobiłam.

Moja polonistka wydawała się ostatnio podejrzanie chętna...

2. Stawiasz na ilość czy jakość?

W ogólnym rozrachunku - zdecydowanie na jakość.

Ale czasami wiem, że flow (żeby nie pisać wena) może szybko minąć, więc wtedy piszę szybko jak najwięcej i później bawię się w poprawki i zmiany. Ale widzę - z wypróbowanych już różnych metod - że wolę pisać od razu porządnie, tak jakoś mi mimo wszystko łatwiej. Często jeżeli pierwszy szkic nie wyjdzie dobry, to opowiadanie musi poczekać o wiele dłużej niż tydzień, żebym odkryła, gdzie konkretnie leży problem i wzięła się za naprawianie.

A potem takie poprawki ciągną się za mną...Kiedy to ja skończyłam pisać powieść życia? W pierwszej liceum? (A w październiku br. zaczęłam studia). Dopiero teraz widzę, że przyjmuje to taki kształt, jaki bym chciała temu nadać.

3. Uważasz, że literatura popularna jest gorsza od tej „z wyższej półki"?

Myślę, że nie. Hej, też lubię w przerwie od nadrabiania klasyków czytnąć sobie Mroza czy inną Miszczuk (dobra, jeszcze nie zaczęłam Szeptuchy). Ważniejsze jest nasze podejście, bo nawet z tzw. grafomanii możemy wiele wynieść dla siebie (tutaj powinno być moje zdjęcie z trzema walizami, jak wynoszę dla siebie jakieś rzeczy). I przede wszystkim: gdzie jest ta granica między literaturą popularną a wyższą półką?

4. Jesteś w księgarni pełnej książek. Każda kosztuje 1 zł, ale nie znasz żadnego autora ani tytułu. Kupisz? Jeśli tak, to czym się będziesz kierować? Okładką? Opisem?

Oferujesz mi książki za złotówkę i jeszcze pytasz, czy kupuję?! Za pięć dych mam tyle książek, że nic mnie nie interesuje i wrzucam do siatek jak leci!

Ale, jak mam kupować w ciemno, to staram się łączyć ze sobą trzy elementy: okładka, opis i tytuł. Logiczne, jako pierwsza w oczy rzuca się okładka, ma ona bardzo duże znaczenie, jeśli nasza książka stoi na półce w Empiku zaraz przy wejściu. Tytuł także ma olbrzymie znaczenie - jeśli jest chwytliwy, trzeba go dobrze wykorzystać na okładce, wtedy mamy dwie pieczenie na jednym ogniu. Często też w księgarniach internetowych pierwszy zauważam tytuł, bo ikony okładek są dosyć małe. Opis niestety czytam na końcu (w końcu trzeba albo wziąć książkę do ręki i ją odwrócić, albo kliknąć na stronie), jednak czasami to on decyduje czy kupię książkę, czy nie.

Literki z ketchupemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz