Parę słów o "Księdze czarownic. W kotle osobowości"

83 14 45
                                    

Bardzo Was przepraszam, jeśli tekst będzie tak chaotyczny, że będzie trudno coś zrozumieć! W razie czego, dajcie znać, żebym przejrzała jakieś fragmenty jeszcze raz, bo staram się, jak mogę, ale dzisiaj słabo wszystko się mi klei (jak przez cały ostatni rok), więc jeśli czegoś nie zrozumiecie, to raczej wina tego, jak to napisałam, a nie Wasza.

Pewnego listopadowego dnia listonosz przyniósł paczkę. Kłamałabym, gdybym pisała, że długo główkowałam, co znajdowało się w środku – wiedziałam, że będzie to książka, którą pochłonę w zawrotnym tempie. Dobrałam się do środka i faktycznie, oto była! Antologia grupy PioremCzarownic, czyli: Księga czarownic. W kotle osobowości.

Grupę poznałam dzięki Wattpadowi, czytałam opowiadania paru osób wchodzących w jej skład i co jakiś czas zerkam, co ciekawego słychać u Czarownic. Jak tylko zobaczyłam, że dziewczyny wydają zbiór – wiedziałam, że muszę go przeczytać. Swoją premierę miał w listopadzie ubiegłego roku, a obecnie książka dostępna jest w księgarniach (między innymi w Empiku, TaniejKsiążce czy Bonito).

To była wspaniała przygoda, opowiadania pochłonęłam w dwa wieczory (jeśli dobrze pamiętam. Chciałam w jeden, ale jedno opowiadanie tak mnie wbiło w fotel, że musiałam sobie zrobić przerwę, ale o tym za chwilkę). Niektóre mnie zachwyciły troszkę mniej niż inne, ale wszystkie są wartościowe i ciekawe! Zdecydowanie zaletą takiej publikacji jest to, że możemy się zapoznać ze stylem każdej autorki i przekonać się, której twórczość chcielibyśmy poznać bliżej.

Króciutkie fragmenty każdego opowiadania są dostępne na profilach autorek na Wattpadzie oraz na profilu PioremCzarownic.

Zbiór skupia się wokół własnej interpretacji każdej z autorek słowa „wiedźma".

A teraz zapraszam na obiecaną, bardziej szczegółową polecajkę niż ta, która pojawiła się pół roku temu na Instagramie. Napiszę kilka słów o każdym tekście, a później przejdę do posumowania całości. (Minęło już sporo czasu, od kiedy czytałam książkę, jednak i to ma swoje zalety – teraz można zobaczyć, które opowiadania naprawdę zostały ze mną na dłużej, a które tylko pozornie zapadły mi w pamięć).

Maska Anna Fobia annafobia

To opowiadanie otwiera zbiór, ma nieco ponad dwadzieścia stron. Zatytułowane zostało Maska, bo i o maskach (zarówno materialnych jak i metaforycznych) w nim mowa, a motyw wiedźmy został tu wykorzystany jako pseudonim dla jednej z postaci drugoplanowych.

Opowiadanie zostało utrzymane w dość tajemniczym tonie, długo pełne jest niedopowiedzeń, sekretów skrywanych przed czytelnikiem, jednak gdy zostają odkryte, to wszystkie na raz (może to być złudzenie spowodowane tym, że mimo wszystko opowiadanie to dość krótka forma). Nie do końca udało się mi zżyć z bohaterami w tak krótkim czasie, czegoś mi w tym względzie zabrakło.

Tekst mówi o akceptacji siebie, o tym, że każdy z nas jest piękny i to właśnie w opowiadaniu Anny Fobii było piękne. Choć nie znalazło się wśród moich faworytów, to naprawdę doceniam głębię, którą autorka nam w nim pokazuje i myślę, że warto po nie sięgnąć.

Zośka Aga Kalicka aga_kalicka

To ponownie opowiadanie o miłości (w którym wiedźma pojawia się jako pseudonim), ale w zupełnie innym stylu niż w poprzednim. W Zośce autorka prezentuje miłość już doświadczoną, miłość, w której dwoje ludzi zna się na wylot; jednak ukazuje ją w momencie, kiedy przechodzi ona na wyższy poziom – po śmierci jednej osoby (możemy to wywnioskować z pierwszego akapitu, więc to chyba nie spojler?...)

Literki z ketchupemWhere stories live. Discover now