67. Różańcem mnie duszą

10 3 6
                                    

Moja ofiara wpadła w moją pułapkę.

Sehun wbiegł do willi i zatrzymał się tuż przed wejściem do salonu gdzie ja już na niego czekałam z nożem w ręku i uśmiechem na twarzy.

- KAT COŚ TY ODWALIŁA??!! - krzyknął - CZEMU TU JEST PENTAGRAM?! CZEMU MASZ ROZWALONY DOM?!?!

- O to się nie martw Sehunie... - spojrzałam na mój nożyk i przy okazji na mogą rękę. Było już 8 księżyców na niej.

Sehun wtedy pobiegł gdzieś wyjmując telefon, ale ja się nie bałam o to. Nie ucieknie mi hihihi

Poszłam za nim spokojnie, bez pośpiechu. Mamy czas.

Czułam się jak bóg w tym momencie!

Słyszałam jak Sehun sie ukrywal w lazience i dzwonil po kogos.

- DARLA BIERZ ROZANIEC I PĘDEM DO WILLI 4D! SZYBKO - i tyle zdarzyl powiedzieć, bo w tym momencie weszłam do łazienki z nożem i tyle było po Sehunie.

...

- Darlina będzie niedługo. Już mam krew Sehuna, swoją. Jeszcze potrzebuje jej! I wszystko się spełni! - krzyknęłam radośnie.

Położyłam się w środku pentagramu aby ją jak najbardziej wystraszyć i czekałam na moją drugą ofiarę.

Po kilku minutach Darlina weszła. Zranienie Sehuna to byla idealna pułapka, bo nawet jesli ona wyjdzie, to i tak po niego wróci. Bo go kocha. Nie zostawi go.

Mimo, ze milosc jest kupskiem i jest przereklamowana, to czasem jest użyteczna dla mnie.

Pierwsze co zrobila to zobaczyla Sehuna krwawiącego w kuchni. Podbiegła do niego i zaczela sie nad nim użalać. Ojoj jakie romantyczne. Tak romantyczne, ze razem zginiecie!

- To już twój koniec Darlinko - powiedziałam stając tuż za nią oczywiście z nożem. Udało mi sie ja zarnić, ale zalozyla mi smarkula rozaniec na szyje, ktory szybko sciągłam.

- Tak tak biegnij po pomoc to wszyscy pożałujecie... - szepnęłam do siebie z uśmiechem gdy wychodziła ranna z willi. Nie przejmowałam się kogo tym razem tu przyprowadzi. Im wiecej ofiar tym lepiej. A mnie nikt nie pokona.

Poszłam narysować znaki krwią, których potrzebowałam. Jeszcze jedna ofiara...

...

Usłyszałam jak drzwi willi się otwierają. Darlina doczołgała się do kuchni, więc pomyślałam, że to pułapka. Wstała trzymając się szafki i sobie drwiła ze mnie 'Haha nie zabijesz mnie głupolu!'

Ja? Ja nie zabije? Zrobie to nawet na oczach Sehuna!

Podbiegłam do niej z nożem i wbiłam jej go tak żeby Sehun to widział. No i oczywiście, że widział!

Chyba cierpiał... as he should! Niech patrzy jak jego ukochana Darlinka umiera. Skoro ja nie mogę kochać i mieć tego kogo chcę, to nikt nie będzie mógł!

I w tym momencie poczułam na sobie zimną wodę, która piekła moją skórę. BYŁAM CAŁA MOKRA! W dodatku mi się zaczęło w głowie kręcić...

W momencie gdy się odwróciłam aby zobaczyć kto to zrobił poczułam ucisk na mojej szyi.

MNIE RÓŻAŃCEM JAKIŚ KSIĄDZ DUSIŁ!

Próbowałam mu drapać ręce aby mnie puścił, ale wtedy starciłam kontakt ze światem...

...

Obudziłam się w pustym miejscu. Po środku czarności i nicości. Wstałam na nogi.

Skąd się tu wzięłam. Umarłam?

Wtedy przypomniały mi się wydarzenia z niedawna. Nawet nie wiem jaki dzień teraz jest. Sumin kazał mi się zabić, aby mógł się uwolnić z mojego mózgu... Weszłam do pentagramu i już miałam nóż przy sercu, ale właśnie od tego momentu nic nie pamiętam.

Czyli... nie żyję. Jestem w czyśćcu? Najwidoczniej... Chociaż dobrze, że to nie bolało.

Popatrzyłam na swoją dłoń. Było tam 8 tatuaży. Ostatnio w ten dzień było 7.

Nagle przede mną stanął demon. Pojawił się znikąd! Wyglądał jak jakiś wielki kot z piekieł. Miał 9 ogonów oraz ostatni, dziewiąty księżyc na czole.

Wyciągnął łapę przed siebie i wtedy moja ręka się sama z siebie uniosła. Tatuaże z  niej zaczęły odlatywać w postaci pyłku. Błyszczącego i czarnego, lecz z domieszką popiołu.

Pył poleciał wprost do księżyca na czele tego demonicznego kota. Po tym diabelski kocur otworzył portal, wszedł do niego i ... zniknął.

Spojrzałam na swoją łapę i... była czysta. Zero tatuaży ani pozostałości po nich!

Zaczęłam skakać ze szczęścia i krzyczeć. W końcu jestem wolna! W końcu pozbyłam się Sumina i tego wszystkiego!

Nawet nie wiecie jaka wesoła byłam. To jeden z najlepszych momentów w moim życiu! Znaczy... poza życiem.

Tylko jak się wydostanę stąd? Gdzie mam iść?

Teraz to ja się trochę boję...

Położyłam się więc na podłodze pośród nicości i zasnęłam. Bo co innego mam zrobić?



Relacje z różnych wydarzeńWhere stories live. Discover now