65. I'm the wap in my zone

11 3 3
                                    

Usłyszałam pukanie do drzwi.

Sehun przybył. Wdech i wydech. Musisz mu w końcu to powiedzieć...

Otworzyłam mu i przywitaliśmy się tak jak zawsze. Kazałam mu usiąść na sofie i poszłam zrobić nam po herbacie i jakieś ciasta wyjąć. Byłam strasznie zestresowana, że Sehun się na mnie wkurzy po tym co mu powiem, ale no cóż. Ja tam zawsze mam nóż w razie czego...

Wróciłam z poczęstunkiem i usiadłam naprzeciwko.

- Więc tak poprosiłam cię abyś tu przyszedł bo mam coś ważnego ci do wyznania... - zaczęłam - więc zacznę od początku. Tylko proszę nie myśl że jestem jakaś powalona i że sobie żarty robię ani się nie śmiej. Zaczęło się od tego, że czasami w losowych momentach czułam się... dziwnie. Robiło mi się np: gorąco czy coś. Niedługo potem zobaczyłam pierwszy tatuaż na mojej ręce - i wtedy mu pokazałam moje przedramię z 7 tatuażami - ale co dziwne, ja nie robiłam nigdy sobie tatuażu ani nic. Chciałam go zmyć różnymi sposobami, ale nic. Zignorowałam to na początku. I jakoś tak życie szło. Robiło mi się niedobrze w losowych momentach i od czasu do czasu pojawiał się jeden księżyc na ręce. Często dostawałam nagłego napadu złości albo zazdrości lub po prostu mi odbijało. Zdarzało się, że mdlałam na jakiś czas i nie pamiętałam co się działo.  W pewnym momencie poszłam do lokalnej wróżki i powiedziała, że ktoś na mnie rzucił czar opętania i ma pojawić się w sumie 9 księżyców, czyli cały cykl księżycowy. Jeden księżyc pojawia się wtedy, gdy demon który mnie opętał jest coraz bliżej przejęcia kontroli nade mną. I nie wiedziałam kto mógł mi takie coś zrobić, ale teraz już mam to gdzieś... Ta wróżka powiedziała, że ona się nie zajmuje akurat tym typem magii i kazała szukać pomocy gdzie indziej. Ja to zignorowałam... miałam czasem myśli, że to może być prawda to opętanie... ale ostatecznie nic z tym więcej nie zrobiłam... I teraz przygotuj się na coś kolejnego... - widziałam, że Sehun miał chyba zaraz wybuchnąć śmiechem albo zemdleć z wrażenia, ale trudno. Taka prawda...

- Więc... tego dnia wieczorem gdy Darlina wyszła ze szpitala po przyjęciu urodzinowym, a Ty z nią gdzieś pojechałeś... spotkałam w willi mojego klona... Chciał mnie zabić. Wyglądał identycznie jak ja. Udało mi się jednak obronić. I to nie był mój wymysł, bo potem spaliłam jego ciało na ognisku za willą. Ten klon przyszedł do domu z Darliną i się kłócili. Nie słyszałam dużo, bo spałam i ich kłótnia mnie obudziła. Potem Darlina zamknęła się w swoim pokoju i puszczała głośno muzykę i wtedy klon mnie zaatakował gdy wyszłam z pokoju. Na szczęście potem już nie spotkałam żadnego innego klona samej siebie. Nie mam pojęcia skąd on się wziął ani czemu wkurzył Darlinę, bo odkąd odjechaliście razem to poszłam do willi spać tak jak mówiłam. - Sehun wstał i zaczął chodzić po pokoju zastanawiając się nad czymś.

- Mów dalej... chyba coś wiem - mruknął

- Okej i teraz czas na ostatni segment mojej historii... To był dzień przed tą imprezą organizowaną przez Exo w barze. Wróciłam wieczorem sama do willi, byłam sama z Puszkiem. Nagle bez powodu światła w willi zaczęły migotać. Sprawdziłam bezpieczniki i wszystko z nimi było ok. I potem w holu zobaczyłam postać... Sumina. Już nie do końca pamiętał co gadał, ale uciekłam na górę. Chciałam otworzyć drzwi do swojego pokoju, ale wtedy z tych drzwi wyłoniła się ręka, która złapała mnie za nadgarstek. I wtedy zemdlałam. Obudził mnie Puszek, ale gdy wypytywałam go co widział, to twierdził, że nie było tu żadnego Sumina. Po prostu mnie tak znalazł leżącą pod drzwiami. I od tej pory... po prostu Sumin mi się pokazuje co jakiś czas. Pokazał mi się na imprezie gdy siedziałam na kanapie, pokazał mi się dzisiaj rano. Pierwszy raz w lustrze w łazience i słyszałam jego głos i o dziwo, twój też. W dodatku widziałam twoją twarz w lustrze. Potem podczas śniadania... pokazał mi się kolejny raz. I trzeci raz w moim pokoju. Spytałam się wprost czego chce. A on... on powiedział, ze chce wyjsc z mojego umysłu... ale to może nastąpić tylko przez... moją śmierć... - głos mi się już trząsł od tych słów - przepraszam, że to ukrywałam przed wszystkimi, ale... ja już nie wytrzymuję. Musiałam komuś o tym powiedzieć... nie wiem co mam zrobić - i tak skończyłam moją opowieść.

- Słuchaj, no tego się nie spodziewałem. Brzmi to jak totalna bajka, jestem zszokowany twoimi słowami. Mam nadzieję, że mnie nie okłamujesz. Wierzę ci tylko dlatego, bo cię długo znam i ci ufam. Tak naprawdę, to czasem widziałem, że coś z tobą nie tak, ale nie chciałem być chamski i ci o tym mówić....

- Po kija miałabym kłamać. Poza tym sam prędzej czy później zobaczysz co się dzieje...

- Może powinnaś udać się do lekarza... psychologa czy coś - powiedział zamyślony Sehun

- Ta prędzej do egzorcysty... - on nie rozumiał ehh

- Czekaj czekaj... mówiłaś, że ten klon był z Darliną w ten dzień jak wyszła ze szpitala co nie? - spytał jakby olśniony

- Taa..

- Ogólnie w ten dzień poszliśmy sobie do lasu i na plażę, a potem odwiozłem Darlinę. Jednak nie byliśmy sami przez ten czas... ciągle za nami chodziłaś, obserwowałaś nas, przeszkadzałaś... nawet jak zamówiliśmy sobie jedzenie, to jadłaś z nami bez naszego pozwolenia. Ogólnie chciałaś nam zrobić na złość, ale potem poszłaś do domu z nią... a to raczej nie byłaś ty, a twój klon. Nawet z tobą gadałem gdy Darlina gdzieś odeszła i pytałem się ciebie co tu robisz, ale ty tylko się śmiałaś i jakos chamsko się odzywałaś. Mówiłaś, że masz misję i będziesz nas szpiegować... - opowiadał

Wtedy mnie też olśniło...

- O matko! To już wszystko jasne! Dlatego Darlina była zła na mojego klona i dlatego się kłóciły. Bo wam przeszkadzała! Tylko... skąd on się wziął? - aż wstałam z emocji

- A bo ja wiem... - wzruszył ramionami - ważne, że go już nie ma. Dobra, wielkie dzięki za te informacje, ale... co z tym zrobimy? Chyba nie masz zamiaru się zabijać aby jakaś twoja halucynacja opuściła twój mózg - mówił

- Jeszcze nie wiem co zrobię. Zobaczymy co nowy dzień przyniesie - rzekłam

- Okej, to ja już się będę zbierał. Mam coś do załatwienia... jakby coś się działo to oczywiście mów.

- Spoko, dzięki za zrozumienie - powiedziałam cicho - Aha! I od razu mówię, że nikt poza tą wróżką i tobą o tym nie wie, więc proszę, nie rozpowiadaj tego nigdzie. Dla naszego bezpieczeństwa. Nawet Darlinie nie mów - kazałam mu

- Nie ma problemu - i wtedy gdy to powiedział... zobaczyłam Sumina gdy stał za Sehunem.

Chciałam go ostrzec, ale nagle mi mowę odebrało sensowną mowę, wiec mogłam krzyczeć jakieś niezrozumiałe dźwięki.

- Co jest Cat?!! - odwrócił się natychmiast i podbiegł

- AAAAAAKAJSKJSJNDJDNJSKNNDSJ!!!! ZNJDNSN!!!

Znów zaczęłam się trząść. Robiło mi się gorąco jak w piecu...

- Powiedz co się dzieje!

- AAAAA!!! AKKSJSKD!!! JSKDJSDKS!!!

Sehun się za łeb złapał i pobiegł szukać tabletek chyba na uspokojenie. Sumin się do mnie uśmiechał i podchodził do mnie, więc krzyczałam głośniej.

Wtedy zemdlałam i przestałam reagować...

Relacje z różnych wydarzeńWhere stories live. Discover now