Niech Żyje Bal Część I

355 39 543
                                    

Miłego czytania!

***

Na salę przybyliśmy chwilę przed czasem, więc spokojnie mogliśmy zasiąść w dobrych miejscach. Aether odebrał ode mnie płaszcz i poszedł go odwiesić, a ja po minucie manewrowania między stolikami, zdecydowałam się w końcu usiąść i zająć miejsca dla pozostałych.

Nerwowym ruchem wygładziłam małą zmarszczkę na materiale sukni i rozejrzałam się po sali. W samym centrum stała pięknie ozdobiona choinka, muszę przyznać, że Childe i Donna się postarali. Drzewko zostało udekorowane w kolorach złota i czerwieni, co idealnie pasowało do bordowych obrusów, na których znajdowały się piękne, małe gwiazdki.

Ozdobne kolumny obwieszone były jasny i lampkami, które wesoło mrugały. Parę metrów przed wejściem zostały zwieszone gałęzie jemioły, które zostały udekorowanego czerwonymi wstążkami.

Na scenie stał piękny, biały fortepian, który samym swoim wyglądem zapraszał do muśnięcia klawiszy. Na przodzie stał stojak z mikrofonem i kilka drobnych ozdób.

Było naprawdę pięknie.

Z transu wybudził mnie delikatny dotyk dłoni na ramieniu. Potrząsnęłam głową i spojrzałam lekko do tyłu, gdzie stał mój lekko uśmiechnięta brat.

Aether wyglądał cudownie.

Blond włosy splecione miał w swój zwykły warkocz, który opadał na plecy. Ubrał białą koszulę, którą zapiął pod samą szyję, a pod kołnierzem przewiązał czarną wstążkę. Ozdoba świetnie podkreślała całość.

Blondyn położył przede mną małą paczuszkę owinięta w bordowy papier. Uniosłam pytająco brwi, a tem wzruszył ramionami.

- Będziesz wiedziała, kiedy tego użyć. - wyjaśnił, po czym odsunął krzesło i jak gdyby nigdy nic usiadł obok mnie. Ignorował moje pytające spojrzenie, a gdy próbowałam dosięgnąć do pudełka, blondyn trzepnął mnie w dłoń. Pokazałam mu w odpowiedzi język, a ten zaśmiał się cicho.

Nie musieliśmy czekać zbyt długo aż w pojawił się Zhongli z Guizhong. Para wyglądała olśniewająco. Brunet ubrał ciemnobrązową, dobrze skrojoną koszulę, którą włożył w czarne spodnie. Włosy spiął w niski kucyk, a na wierzch narzucił swój ukochany płaszcz.

Guizhong zdecydowała się na rozpuszczenie swoich brązowych włosów, które opadały kaskadą na odkryte plecy. Ubrała długą suknię w kolorze złota, a także dodała pasujące akcesoria. Swoje piękne oczy pokreśliła jasnymi, brokatowymi cieniami i muśnięciem maskary, która wydłużyła jej rzęsy. Na głowę nałożyła wianek z jej ukochanych kwiatów, przez co wyglądała niczym księżniczka.

Przywitali się z nami i po odwieszeniu odzieży wierzchniej usiedli obok nas.

Niedługo po nich o dziwo pojawił się Kaeya z Ventim, szczerze mówiąc, to nie sądziłam, że faktycznie przyjdą. Wyższy z chłopaków ubrał białą koszulę z długimi, lekko bufiastymi rękawami. Odpiął kilka górnych guzków tak, że materiał nie zakrywał jego obojczyków. Czarne, obcisłe spodnie idealnie podkreślały jego nogi. Venti ubrał swój nieodłączny, zielony beret i lekko za dużą koszulę.

Pozostało tylko czekać na Ajaxa i Donne.

Zapominałam, że to właśnie Zhongli pilnował punktualności rudowłosego.

Westchnęłam ciężko i przyjrzałam się naszej grupie. Wszyscy z głębokim skupieniem słuchali szatynki, a następnie zaśmiali się cicho, gdy Guizhong skończyła opowiadać jakiś żart. Całe towarzystwo wyglądało niemal eterycznie w słabym świetle lamp i świec.

Świąteczne Problemy Mikołaja Where stories live. Discover now