Pióro

357 38 238
                                    


- Nie pocieszyłeś mnie.

- Nie miałem takiego zamiaru. - zauważył moją minę i parsknął śmiechem. - No co? Jeśli ty nie jesteś ze sobą szczera, to przynajmniej ja będę.

Przewróciłam oczami, jednak na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech.

- Dobra, koniec tych poważnych rozmów. - zarządziłam i pociągnęłam brata w kierunku jednego sklepów, którego wystawa mnie przyciągała.

- Od tego nie uciekniesz. - blondyn pokręcił z zrezygnowaniem głową, a ja w odpowiedzi wyszczerzyłam się w jego kierunku.

- Jesteś tego pewien? - Uśmiechnęłam się wyzywająco i uniosłam brew. Jednak mimo mojej powierzchownej pewności siebie, byłam niesamowicie zestresowana całą sytuacją.

- Och, Lumine. - westchnął ciężko i odgarnął kosmyk jasnych włosów z twarzy.  Jego złote oczy były nadzwyczaj poważne. - To bezcelowe.

Spojrzałam w niebo, a na moją twarz wpłynął smutny uśmiech.

- Wiem.

***
- Serio myślisz, że mu się spodoba? - spytałam z powątpiewaniem. Niby pomysł początkowo bardzo mi się odpowiadał, jednak w tamtym momencie wydawało mi się, że jest po prostu nieodpowiedni. Podrapałam się po karku i zamyśliłam.

Czy ja sama byłabym zadowolona z takiego prezentu?

Wydaje mi się, że tak, ale nie mogę mierzyć wszystkich swoją miarą. 

- Nie znam go, ale wydaje mi się, że powinien docenić sam gest. - blondyn wzruszył ramionami, a na jego twarzy pojawiło się zamyślenie. Zmarszczył śmiesznie nos i wydął wargi. - Inaczej byłby po prostu kretynem.

- Aether!

- No co? - skrzywił się lekko i zmrużył oczy. - Po prostu jestem szczery.

- Skoro jesteś taki prawdomówny, to może powiesz mi, co się wydarzyło wczoraj podczas mojej nieobecności? - spytałam i przekrzywiłam lekko głowę. Blondyn pobladł i zaśmiał się nerwowo, a następnie podrapał się po karku.

- Co się działo w twoim mieszkaniu, zostaje w twoim mieszkaniu.

Parsknęłam głośnym śmiechem, a przechodząca obok mnie babcia, zmierzyła mnie groźnym spojrzeniem, prychnęła, poprawiła bordowy szalik i odeszła w tylko sobie znanym kierunku.

- A nie sądzisz, że jako właścicielka powinnam wiedzieć, co tam zaszło? - spytałam z lekkim rozbawieniem wyczuwalnym w głosie, a ten pokręcił głową.

- Wręcz przeciwnie. - krzywy uśmiech rozjaśnił jego twarz, ale po chwili grymas przygasł i został zastąpiony przez skupienie. Jego wzrok skierował się na jedną z półek, a następnie złapał za przedmiot. - A może takie?

Skrzywiłam się.

- Zbyt ekstrawaganckie.

- Jak pióro może być zbyt ekstrawaganckie?

- Ma za dużo zdobień i ten kolor jest taki... - wydęłam wargi i zmarszczyłam nos. Zabrakło mi słowa, by określić porażkę, którą zaprezentował mi mój kochany brat.

- Taki? - dopytywał z zaciekawieniem.

- Brzydki.

- Brzydki? Mnie się podoba. - wymamrotał, a ja wzięłam głęboki oddech.

- Wolałabym coś bardziej... Hm, stonowanego - powiedziałam po chwili namysłu, by bardziej go nie urazić. Aether pokiwał z zrozumieniem głową.

- Trzeba było tak od razu. - skierował się między półki.

Mimo faktu, że sklep z zewnątrz wydawał się być mały, to w rzeczywistości jego rozmiar był dość duży.

Ściany zostały pomalowane na kolor ciemnobrązowy, który dodawał pomieszczeniu tajemniczości. Dębowe, stare meble w połączeniu z zdobionymi żyrandolami sprawiały, że sklep nabierał klimatu rodem z średniowiecza.

Wokół unosił się dziwny, ale przyjemy zapach. Szczerze mówiąc, ten sklep był jednym z ciekawszych, które miałam okazję odwiedzić.

W końcu ruszyłam za moim bratem. Znalazłam go po jakiś dwóch minutach, klęczał przed jedną z półek i oglądał z zaciekawieniem wyłożony towar. Gdy zauważył moje przybycie, pomachał na mnie pognalająco.

- Patrz na te. - ruchem głowy wskazał na wystawę.

Przybliżyłam się i zaczęłam przyglądać. Niestety żadne z piór nie przyciągnęło mojej uwagi. Westchnęłam cicho i gdy miałam już odejść w innym kierunku, coś mignęło mi przed oczami. Odsunęłam jeden z przedmiotów i już wiedziałam, że przepadłam.

Znalazłam prezent idealny.

Pióro było koloru bordowego, a delikatnie, złote zdobienia dodawały mu dodatkowego uroku. Jego wielkość nie była ani za duża ani za mała.

Idealne.

- Widzę, że ci się podoba. - powiedział ze śmiechem Aether, a gdy nasze spojrzenia się spotkały, zauważyłam w nich rozbawione ogniki. Dźgnęłam go łokciem, a ten sapnął z udawanym oburzeniem.

- Chodźmy już. - pociągnęłam go za rękę i wspólnie skierowaliśmy się w kierunku kasy.

Jeszcze przez chwilę wahałam się, czy to na pewno dobry pomysł, ale raz kozie śmierć. Trudno, najwyżej wyśmieje mój pomysł.

Chociaż w głębi duszy miałam nadzieję, że tego nie zrobi. Chciałam również, by zrozumiał zamysł dlaczego akurat wybrałam dla niego pióro, ale nie mogłam być pewna, że to zrozumie.

Teoretycznie mogłabym mu wytłumaczyć, ale bałam się, że źle to odbierze i będzie niezręcznie.

Chociaż z drugiej strony  nasuwało mi się pytanie: czy mogło być między nami bardziej niezręcznie?









Świąteczne Problemy Mikołaja Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin