Przedstawienie Trwa

415 47 169
                                    

O dziwo na miejsce dotarliśmy przed czasem. Niepewnie skierowaliśmy się do garderoby, w której z radością powitał nas jeden z organizatorów.

Pokazał nam rekwizyty i wyjaśnił, że będziemy mieli trzy minuty na prowizoryczne obstawienie ról i przebranie się. Pokiwaliśmy z zrozumieniem głowami i obiecaliśmy mężczyźnie, że przekażemy informacje o występie reszcie. Podziękował nam gorąco i już po chwili zniknął nam z oczu. Prawdopodobnie udało się w na zewnątrz, by sprawdzić czy wszystko działa.

Pomieszczenie było średniej wielkości i nie wyróżniało się niczym szczególnym. Przy drzwiach wejściowych stał automat z ciepłymi napojami. Obok niego znajdował się stół z kilkoma krzesłami. Na samym środku stał okrągły stolik, na którym leżały różne pudła z strojami, perukami i rekwizytami.

- Zestresowany? - spytałam, gdy zauważyłam jak Diluc niespokojnie kręci się po pokoju. Podniósł spojrzenie i skrzywił się, gdy zauważył moją rozbawioną minę.

- Az tak to widać? - jęknął cicho. Usiadł na krześle, po czym smętnie zwiesił głowę. Wbił spojrzenie w podłogę, a z jego ust wydobyło się zdołowane westchnienie.

- Mhm. - przytaknęłam i podeszłam do automatu. Wygrzebałam drobniaki z kieszeni płaszcza i wybrałam odpowiedni przycisk. Mimo głośnego dźwięku pracującej maszyny, czerwonowłosy nie podniósł spojrzenia. Zaczęłam tupać nogą w rytm piosenki, która puścili na zewnątrz.

- Możesz przestać? - powiedział w końcu z wyczuwalnym zdenerwowaniem.

- Nie. - zarechotałam wrednie. Wyjęłam przygotowany napój i postawiłam przed nim. Spojrzał na niego niepewnie, ale wziął łyka. Z jego twarzy zniknęło zdenerwowanie, a pojawiało się delikatne zaskoczenie.

- Gorące czekolada?

- Tak, może ci pomoże. - uśmiechnęłam się do niego. Usiadłam ma krześle, złapałam za drugi napój i pociągnęłam łyka, parząc się przy tym delikatnie. Stęknęłam cicho, a chłopak uniósł brwi i uśmiechnął się kpiąco.

- Nie komentuj. - mruknęłam ostrzegawczo, a ten parsknął. - Mówię poważnie, lepiej się nie odzywaj chyba, że chcesz spać na wycieraczce.

- Patrz Venti, chyba mają kryzys w związku.

Przez twarz czerwonowłosego przebiegł zirytowany grymas.

- Przynajmniej w jakimś jestem,

Śmiechy ucichły, a któryś z chłopaków wciągnął ze światem powietrze. Spojrzałam na Diluca jak na kretyna, a ten w odpowiedzi mrugnął do mnie porozumiewawczo.

- Musiałeś? - sapnęłam ze złością i wydęłam wargi. Mój nowy chłopak spojrzał na mnie ze smutkiem.

- Och no weź, nie było sensu dłużej tego ukrywać. - mruknął cicho, a jego szkarłatne oczy błysnęły rozbawieniem. Jednak na twarzy malowała się powaga. Venti i Kaeya obserwowali nas z szeroko otwartymi ze zdziwienia ustami.

Mimika wyższego uległa delikatnej zmianie. Oj, chyba do końca tego nie kupił naszego zagrania. Diluc najwidoczniej też to zauważył, bowiem nachylił się odrobinę w moim kierunku i pogładził mnie delikatnie po policzku. Następnie nieco sztywno założył zbłąkany kosmyk moich włosów za ucho i zaczął się przybliżać.

Gdy byliśmy już tylko kilka centymetrów od siebie, Venti pisnął cicho, a ja nie wytrzymałam i zaczęłam się głośno śmiać. Odsunęłam się od czerwonowłosego i otarłam łzy rozbawienia.

Wyciągnęłam do Diluca rękę, a ten zgodnie przybił mi żółwika. Na jego twarzy pojawił się zadowolony uśmieszek.

-Dziękuję Lumine.

Świąteczne Problemy Mikołaja Where stories live. Discover now