Niezręczność

337 41 212
                                    

Zamarłam. Poczułam jak krew odpływa mi z twarzy, a serce zaczyna nerwowo kołatać. Przybrałam na twarz coś, co miało przypomnieć miły uśmiech i odwróciłam się delikatnie w kierunku przybyszy.

Moim oczom ukazał się zaskoczony Diluc. Stał z lekko rozchylonymi ustami i wpatrywał się w nas z niesamowitym zdziwieniem. Jego wzrok ślizgał się po naszych postaciach zupełnie tak, jakby nie dowierzał, że właśnie przed nim siedzimy.

Tuż obok niego stała  szatynka. Jej policzki lekko zaczerwieniły się, a wargi pomalowane jasnoróżowym błyszczykiem, wygięły się w miłym uśmiechu. Poprawiła nerwowym ruchem grzywkę i wystawiła w moim kierunku małą dłoń.

- Miło cię poznać. - trochę niechętnie uścisnęłam jej dłoń i potrząsnęłam nią delikatnie. - Pewnie jesteś Lumine? Diluc dużo o tobie opowiadał. - wyznała i spojrzała prosto w moje oczy.

Diluc wyglądał jakby chciał skoczyć z mostu. Znaczy bardziej niż zwykle.

Na jego bladych policzkach pojawił się rumieniec, a spłoszony wzrok wbił w ciemną podłogę. Atmosfera stężała.

Aether odchrząknął cicho.

- Och, powiedziałam coś nie tak? - zreflektowała się i nerwowo podrapała po karku.

- Skądże. - wymamrotał Diluc. - Wszystko jest w porządku.

- W jak najlepszym. - dodałam i założyła ręce na piersi.

- Możemy się dosiąść? - spytała dziewczyna. - Och, zapomniałam się przedstawić! Jestem Donna.

- Aether. - mój brat pomachał jej z mało widocznym zachwytem, przez co widocznie się speszyła.

- Mnie już widocznie znasz. - mruknęłam, a Diluc odchrząknął nerwowo. Po raz kolejny w przeciągu kilku zapanowała niezręczna cisza.

- Pójdę coś zamówić. - zaproponował czerwonowłosy, a następnie nie czekając na odpowiedź, ruszył w kierunku sprzedawczyni. Przed naszą kłótnią kupiłam mu portfel, do którego włożyłam drobną sumę pieniędzy na wszelki wypadek. Teraz nasz macho może spokojnie zainwestować w posiłek swojej nowej koleżanki.

Dziwne ukłucie w sercu przywróciło mnie do rzeczywistości. Otrząsnęłam się i spojrzałam na blondyna z prośbą o ratunek.

- Więc... - zaczął Aether, który dobrze zrozumiał moje sygnały. Uff, na szczęście jest dość domyślną osobą. - Skąd się znasz z Diluciem?

Szatynka zachichotała i nerwowo poprawiła włosy.

- Poznałam go jakiś czas temu w tej kawiarni. - wyznała z delikatnym uśmiechem, a jej niebieskie oczy zajaśniały pięknym blaskiem. Swoją drogą, to dopiero teraz zauważyłam, jak bardzo jest śliczna. Jasnobrązowy warkocz opadał na jej smukłe plecy, różowe usta ciągle wygięte były w życzliwym uśmiechu. Ubrana była w białą koronkową bluzkę i granatową spódnicę do łydek. - W zasadzie to poznałam go właśnie dzięki tobie. - zwróciła się do mnie z wdzięcznością. - Dziękuję Lumine, Diluc jest naprawdę ciekawą osobą.

- W to nie wątpię. - wymamrotałam, a na mojej twarzy pojawił się słaby uśmiech, gdy do naszego stołu podaniem nasze zamówienie. Wzięłam duży łyk herbaty i standardowo poparzyłam przy tym usta. Z lekkim skrzywieniem odłożyłam kubek na stół.

- Uhm, odnoszę wrażenie, że nie czujesz się zbyt komfortowo. - powiedziała niepewnie, a jej bystry wzrok spoczął na mojej osobie. Pod naporem jej spojrzenia przygarbiłam się lekko i wepchnęłam ciastko do ust. Aether zachichotał.

-Wydaje ci się. - wypaplałam z pełnymi ustami.

- Wróciłem. - rozległ się znajomy głos. Zmrużyłam oczy i zmarszczyłam brwi. Order chce, czy jak? Wzruszyłam ramionami, a Diluc usiadł sztywno w fotelu obok mnie.

Zapowiada się świetny wieczór.

- Jak cudownie! Diluc, w końcu spędzisz z Lumine więcej czasu. - pisnęła dziewczyna, a ja zamarłam. Zakrztusiłam się herbatą i spojrzałam z łzami w oczach ma czerwonowłosego. Diluc wziął głęboki wdech i spojrzał z rezygnacja na Donnę. Ta zaś zaczęła radośnie paplać na nasz temat, a ja schowałam twarz w dłoniach i westchnęłam żałośnie.

Jej entuzjazm mnie przerażał.


Świąteczne Problemy Mikołaja Where stories live. Discover now