W ciszy leżałam wtulona w bok bruneta. Serce waliło mi jak szalone, a głowa była pełna myśli. Nie miałam pojęcia czy robię dobrze zostając przy brunecie i wierząc w każde jego słowo. Ale czy miałam powód by mu nie ufać? Był czarującym, dojrzałym facetem, który troszczył się o mnie w każdej minucie naszego wspólnie spędzanego czasu i nigdy nie próbował udawać kogoś kim nie jest. Nawet jeśli zdarzało mu się być egoistycznym, upartym pracoholikiem to wiedziałam, że jest dobrym człowiekiem, który dba o swoich najbliższych.
-Zostańmy tu.- Wyszeptałam, unosząc głowę na piersi bruneta by spojrzeć na jego twarz.
Jego oczy natychmiast odnalazły moje a lekki uśmiech pojawił się na jego przystojnej twarzy. W sypialni, w której się znajdowaliśmy panował półmrok przez wpadający zza okna księżyc w pełni. Na niebie rozpościerały się gwiazdy, w które wpatrzona byłam przez dłuższy czas. Przymknęłam oczy czując zmęczenie i nadchodzący sen. I choć czułam się niepewnie z moimi decyzjami to uspokajający oddech Harry'ego i jego ręka otulająca mnie w pasie dawały mi poczucie bezpieczeństwa i nie pozwalały na podjęcie innych działań. Chciałam z nim być, a teraz znając prawdę wiedziałam, że potrzebuję kogoś kto będzie ze mną szczery. Bo tylko to faktycznie się liczyło, prawda i szczera miłość, którą miałam nadzieję, że brunet mnie obdarzył.
-Jeśli tylko tego chcesz.- Przekręcił nasze ciała by objąć mnie od tyłu. Okrył nas kocem, leżącym na zielonej pufie i pozwolił mi zasnąć wtulonej w jego ciało.
*
-Mógłbyś włożyć moje czerwone szpilki do walizki?- Zawołałam głośniej niż zamierzałam do Jake'a, który przez cały czas leżał rozwalony na kanapie i ładował w siebie kolejną porcję nic nac'sów podczas gdy ja próbowałam spakować się na nadchodzący weekend, który mieliśmy spędzić z Harry'm w Londynie w towarzystwie jego rodziny.
-Umhhh- Wymruczał z pełną buzią, szczerząc się w moją stronę.
-Mógłbyś się czasem odezwać Jake.- Spojrzałam na niego zdegustowana. - Wiesz, że jestem cholernie zestresowana na samą myśl o tym wyjeździe.
Usiadłam obok podkurczając nogi i okrywając się kocem. Przechyliłam kieliszek z winem zerując napój.
-W dodatku wino się skończyło.- Jęknęłam.
-Nie rozumiem czym się tak bardzo przejmujesz Cece.- Westchnął.- Znasz już jego matkę, wiesz, że jest najmilszą osobą w całym tym popierdolonym wszechświecie.
Przekręciłam głowę w jego kierunku przyglądając się jego kamiennej twarzy by za chwilę zaśmiać się w głos razem z blondynem, który tylko próbował być poważnym.
-Ee... tak właściwie to wiem, że jest cudowna, ale co z jego siostrą i jej rodziną?
-Daj spokój Ce, na pewno będą świetnymi ludźmi, zresztą mam wrażenie, że z każdym jesteś w stanie nawiązać pewną nić porozumienia...- Powiedział.
Ułożyłam się wygodnie, łapiąc przy tym za rękę blondyna, układając jego ciało tak by służył za moją poduszkę. Obiłam przy tym nieznacznie nogę, która otarła się o stolik. Skrzywił się jedynie na moją niesubordynację, ale nic na ten temat nie powiedział.
-Co masz na myśli?
-No wiesz, jesteś bardzo otwarta i potrafisz się dostosować do rozmówcy.- Uśmiechnął się ukazując swoje białe zęby. Jeszcze nie poznałam osoby, która miałaby aż tak białe zęby. I choć zawsze twierdził, że to geny, to byłam pewna, że zasuwa na wybielanie przynajmniej raz w miesiącu.
- Spróbuję jak to określiłeś..- zerknęłam na niego przelotnie.- Dostosować się do rozmówcy... Ale to jego rodzina Jake, bardzo zależy mi żeby dobrze przed nimi wypaść.
YOU ARE READING
Lovely gentleman ZAKOŃCZONA
RomanceCecilia Evans pragnie jedynie przetrwać ślub swojej dobrej znajomej, nie zwracając przy tym uwagi na swojego byłego narzeczonego. Los nie pozwala jej jednak długo cieszyć się samotnością. Oprócz burzliwej rozmowy z człowiekiem, którego niegdyś kocha...