rozdział XXXVI

21.8K 693 60
                                    

Siedziałam właśnie skupiona nad ankietą dla pary młodej i szukałam koncepcji dla ich przyjęcia weselnego. Mleczna kawa postawiona przy laptopie już dawno zdążyła wystygnąć, a herbatniki ułożone na talerzyku obok kusiły moją osobę. Stukając o klawiaturę i rozpisując harmonogram dało się słyszeć rozchodzący po pomieszczeniu dzwonek od smartfona. Przewróciłam zniecierpliwiona oczami, chcąc dokończyć wcześniej zaplanowaną myśl po czym złapałam szybko za telefon by zdążyć jeszcze odebrać.

-Hej kochanie.- usłyszałam dźwięk głosu mamy. - Dawno się nie odzywałaś...- Westchnęła głęboko, licząc zapewne na dobre wytłumaczenie z mojej strony.

- Cześć mamo. -Przywitałam się. - Wiesz, że jestem zajęta.- Wyjaśniłam, jak zwykle zasłaniając się pracą. - Wszystko u was dobrze?- Dopytałam.

-Och, oczywiście słońce!- Krzyknęła mi głośniej, przez co odsunęłam urządzenie nieco od ucha i skrzywiłam twarz. - Właściwie wolałabym się dowiedzieć, co dzieje się u mojego jedynego dziecka.

Przewróciłam oczami, zastanawiając się ile już wie od moich przyjaciół. Jake potrafił być niesamowitą gadułą, a fakt, że mieszkali po sąsiedzku wcale mi nie pomagał. Moja matka doskonale wiedziała jak ma z nim rozmawiać by wyciągnąć jak najwięcej informacji, a chłopak wcale się przed tym nie bronił. Potrafili spotykać się na herbatę i gawędzić popołudniami o mnie, o sztuce mojej mamy czy pracy Jake'a. Uwielbiałam fakt, że mieli ze sobą świetne kontakty, ale czasami potrafiło być to niewiarygodnie uciążliwe. Uniosłam oczy ku górze, licząc przy tym do dziesięciu.

-Domyślam się, że wiesz o Harrym a nawet mniemam, że więcej ode mnie.- Uśmiechnęłam się wyobrażając sobie jej zaskoczoną minę.

- A więc to prawda!- Jej podniesiony głos sugerował, że wystarczająco ją zadowoliłam tą wiadomością... Byłam pewna, że moja rodzicielka będzie szczęśliwa dowiadując się o nowym mężczyźnie w moim życiu. -Podobno razem mieszkacie?

-Mamoo, jakim cudem Jake sprzedał ci wszystkie możliwe informacje z mojego życia?- Westchnęłam, przecierając zmęczone oczy. - Ech, przestanę w końcu mówić mu cokolwiek...

- Tak, oczywiście, bo najlepiej nic nie mówić swoim rodzicom...- Westchnięcie po drugiej stronie aparatu dało mi znać, że nie powinnam kierować rozmowy w te rejony.

- Dobrze wiesz, że kocham was najmocniej na świecie i nie chcę was martwić, dlatego nie dzielę się każdym fragmentem mojego życia, które może szybko się zmienić. Po prostu bałam się, że jest zbyt idealnie aby to wszystko mogło trwać dłużej. - Przyznałam w końcu, mówiąc to głośno.

-Kochanie, rozumiem cię, już raz się sparzyłaś, ale nie musisz ukrywać przede mną tak istotnych i ważnych planów na życie.- Mówiła spokojnie, jakby martwiąc się o dobór słownictwa.- Wiesz, że zawsze z tatą ci we wszystkim pomożemy.

Uśmiechnęłam się do telefonu słysząc jej słowa. Nie musiała tego mówić, znałam moich rodziców zbyt dobrze, by wiedzieć, że kochają mnie ponad życie. Zresztą mogłam powiedzieć o sobie to samo, to nie tylko rodzice, ale przyjaciele i najcieplejsi ludzie jakich znam.

-Kocham cię mamo.- Wyznałam cicho.

-Ja ciebie też słońce.

Chwilowa cisza w słuchawce nie trwała długo. - W takim razie kiedy go nam przedstawisz? -Zapytała w końcu, na co zachichotałam.

-Niedługo mamo, a i jeszcze jedno, nie zdążyliśmy wprowadzić się jeszcze do jego nowego domu. - Powiedziałam wesoło, omijając pytanie o dokładny termin spotkania.

- Och czyli to prawda! I zamieszkasz z jakimś młodym mężczyzną?- Entuzjazm w jej głosie dało się słyszeć od razu, a w głowie wyobrażałam sobie jak przechadza się po domu w tę i z powrotem ciesząc się jak małe dziecko. - Tym bardziej w takim razie musimy go z ojcem poznać. - Przyznała. - Moglibyście wpaść do nas w ten weekend na kolację? - Zapytała nieśmiało.

Byłam pewna, że oczekuje twierdzącej odpowiedzi, więc łatwo się zgodziłam. Dogadałyśmy szczegóły wspólnej kolacji oraz usłyszałam historię o nowym kliencie, który zamówił kilka jej dzieł, a także o nowym hobby taty, który zaczął uczęszczać na kick-boxing. Dopiłam w tym czasie zimny napój i zjadłam większą część ciasteczek postawionych przede mną. 

Nie pomyślałam tylko o brunecie i jego wolnym czasie. Chcąc być pewną, że znajdzie chwilę na poznanie moich rodziców, wysłałam do niego szybką wiadomość tekstową z prośbą o telefon, jak tylko będzie mógł rozmawiać. 

Nie potrafiłam wrócić już do pracy, bo moje myśli krążyły wokół tego co ostatnio się wydarzyło. Ciąża Sophii, wspólne mieszkanie, Lydia, która w dalszym ciągu próbuje się skontaktować z Harrym. Nie byłam przygotowana na taki maraton. Mam wrażenie, że odkąd w moim życiu pojawił się Lawrence wszystko działo się niesamowicie szybko. Każdy dzień i noc spędzona w jego towarzystwie kończyły się wcześniej niż bym sobie tego życzyła, a jednocześnie nie wyobrażałam sobie zwalniać. Chciałam pędzić do wspólnej przyszłości tylko przy jego boku.

Sygnał telefonu sprawił, że wróciłam na ziemię i mrugnęłam kilka razy chcąc odpędzić od siebie myśli. Odebrałam, nawet nie zerkając na ekran, w końcu oczekiwałam na rozmowę z brunetem. 

- Harry. - Powiedziałam cicho.- Tęskniłam. - Nie pozwoliłam mu na przywitanie, chcąc jak najszybciej zapytać o kolację z moimi rodzicami. - Muszę ci coś powiedzieć.

W słuchawce panowała dłuższa przerwa, a już po chwili usłyszałam znajomy głos.

- Ja też chciałbym ci coś powiedzieć, Cecillio. - Zmieszana nie byłam pewna czy rozłączyć się od razu czy poczekać na dalszy rozwój wydarzeń. - Och i chyba spodziewałaś się telefonu od kogoś innego. - Odpyskował.

-Alexander.- Jęknęłam, nie wierząc, że po takim czasie w dalszym ciągu próbuję nawiązać ze mną kontakt. - Po co dzwonisz?

- Chcę tylko, byś znała prawdę.- Jego głos był miękki. - Nie byłem najlepszym facetem na ziemi, ale Lawrence też nim nie jest. 

_______________________________________
Dzień doberek! 😊

Zbliżamy się niedługo do końca 🙈 sporo spraw się nam wyjaśni, jak widzicie Alexander dalej walczy 😅

Och i mam fabułę na kolejną książkę, ale narazie na pewno skupię się na tym by skończyć tę 🙄😅

Miłego dnia kochani! ❤️

Lovely gentleman  ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now