Prowadził mnie przez nowocześnie urządzony penthouse. Dominowała biel i czerń. Wszystko było eleganckie i nowoczesne. A porządek jaki panował w tym miejscu sprawiał, że zastanawiałam się czy faktycznie ktoś tu mieszka. Ogromny taras widokowy ukazywał panoramę miasta.
- Wina?- zadał pytanie spoglądając na mnie. Skinęłam głową, wiedząc, że pomoże mi się to rozluźnić. Brunet otworzył z łatwością butelkę i napełnił dwa kieliszki, podając mi jeden do ręki. Obserwował mnie, kiedy upiłam łyk.
- Mam nadzieję, że lubisz kuchnię włoską.- powiedział spokojnie cały czas lustrując mnie wzrokiem. Zupełnie jakby bał się, że za chwilę ucieknę.
- Uwielbiam. Wino też jest idealne.- uśmiechnęłam się patrząc jak ściąga z siebie marynarkę i podciąga rękawy białej koszuli, obchodząc blat i kierując się do kuchni.
- Pomóc Ci w czymś?- zadałam pytanie, choć w duchu modliłam się by wcale o to nie poprosił. Byłam ofermą w kuchni, nie znałam się na gotowaniu, pieczeniu czy przyprawianiu potraw.
- Poradzę sobie. Właściwie wszystko jest już prawie gotowe- przechyliłam głowę jakby zastanawiając się czy to dziesięć minut, które tu jesteśmy mogło wystarczyć na przygotowanie posiłku.
Okeeej.., może i nie spędzam za dużo czasu pichcąc ale jednak wiem ile czasu zajmuje przyrządzenie kolacji. Harry najwidoczniej dostrzegł moje zmieszanie, przez co na jego ustach pojawił się uśmiech.
- Przygotowałem większość zanim po Ciebie pojechałem.- wyjaśnił patrząc na mnie wymownie. Na te słowa zarumieniłam się lekko i spuściłam głowę.
- Chodź. Oprowadzę cię.- nakazał.
Chwycił moją dłoń, ciągnąc mnie za sobą przez co niemal wylałam wino, które trzymałam w drugiej ręce. Minęliśmy ogromny salon połączony z kuchnią, w której spędziliśmy kilka chwil. Wszystko było eleganckie a układ pomieszczeń otwarty. Skinęłam głową z uznaniem na widok barku, a moje oczy się zaświeciły. Miał niezliczoną ilość przeróżnych alkoholi. Widziałam jak wywrócił oczami dostrzegając iskierki w moich oczach na widok przede mną.
Każdy pokój, który mijaliśmy był bardziej imponujący od poprzedniego. Biuro, biblioteka, która zrobiła na mnie największe wrażenie, dwa pokoje gościnne i łazienki. To miejsce było ogromne, a moją pierwszą myślą było, kto tu do cholery dba o porządek? Bo nie wydaje mi się, żeby był to Harry.
- Nie pokażesz mi swojej sypialni?- zapytałam kiedy kierowaliśmy się z powrotem w stronę schodów by zejść na niższe piętro. Nie zajrzeliśmy jeszcze do ostatniego pomieszczenia, na końcu korytarza.
- Jesteś tak chętna by zaciągnąć mnie do łóżka, Cecilio?- jego wzrok zjeżdżał niżej wzdłuż całej mojej sylwetki. Policzki zaczęły niebezpiecznie piec, przez co mogłam sobie wyobrazić czerwień pojawiającą się na mojej twarzy.
-Nie, ja... nie. Byłam tylko ciekawa, chciałam ją zobaczyć.- wydukałam na jednym wdechu.
- Żartowałem kochanie.
- Och.- uśmiechnęłam się nieśmiało spoglądając na nasze palce złączone razem. Moje były spocone, jego gładkie i zimne. Rzucił mi słaby uśmiech i pociągnął w dół schodów. Trzymał mnie mocno za rękę, prowadząc do kuchni. Czuł się w tym miejscu wyjątkowo swobodnie, miałam wrażenie, że odkrywam jego kolejne oblicze. Był naturalny, jego postawa niewymuszona, a na ustach gościł szeroki uśmiech od kiedy jesteśmy w mieszkaniu. Podobało mi się to.
Popijając wino przechadzałam się po miękkim, puszystym dywanie znajdującym się w centralnej części salonu.
Usiadłam na skórzanej kanapie podziwiając widok za oknem. Oświetlone miasto wyglądało cudownie z ostatniego piętra budynku. Poczułam jak kanapa ugina się pod wpływem ciężaru zaraz obok miejsca, w którym siedziałam. Harry pochylał się, opierając łokcie na kolanach, obserwując mnie uważnie. Patrzyliśmy na siebie w milczeniu, a moje ręce coraz bardziej się pociły. Zdecydowałam się na podniesienie kieliszka do ust i opróżnienie go.
YOU ARE READING
Lovely gentleman ZAKOŃCZONA
RomanceCecilia Evans pragnie jedynie przetrwać ślub swojej dobrej znajomej, nie zwracając przy tym uwagi na swojego byłego narzeczonego. Los nie pozwala jej jednak długo cieszyć się samotnością. Oprócz burzliwej rozmowy z człowiekiem, którego niegdyś kocha...