rozdział XIX

28.5K 915 100
                                    

Auto jechało szybko, mknąc przez ciemne ulice, które były oświetlone jedynie pojedynczymi lampami. Moja głowa delikatnie pulsowała, czego przyczyną mógł być wymieszany alkohol, zdecydowanie za duża dawka różnego alkoholu. Harry obejmował mnie w pasie przy czym gładził moje plecy. Czułam się wystarczająco zmęczona by to przerwać, a jednocześnie zaczynałam trzeźwieć przez co zaczęłam się zastanawiać co ja właściwie najlepszego wyprawiam. Nie byłam pewna, w którą stronę jedziemy, choć mój umysł podpowiadał mi, że nie zobaczę dzisiaj mojego łóżka. Było mi przyjemnie i ciepło, dlatego wtuliłam się w jego bok jeszcze bardziej. Wsłuchując się w jego głęboki oddech pozwoliłam sobie przymknąć oczy.

Obudziłam się w pokoju, w którym spałam poprzedniej nocy. To znaczy, że Harry musiał mnie tu przynieść. Natychmiast zerwałam się na nogi zdając sobie sprawę jaki mamy dzień tygodnia. Jest cholerny poniedziałek, powinnam prawdopodobnie być już w pracy. Przekręciłam zegarek na moim nadgarstku upewniając się w moich przypuszczeniach. Ósma- nie ma tragedii, pomyślałam. Zbiegłam po schodach do kuchni zabierając ze sobą torebkę, która leżała zaraz obok na burgundowym fotelu. Rozejrzałam się po salonie i kuchni, ale nikogo nie zastałam. Pozwoliłam sobie nalać do szklanki soku pomarańczowego i przejrzeć ewentualne meile i wiadomości ze świata. Zajęta sobą nie usłyszałam kiedy zaraz obok pojawił się brunet. Prezentował się jak zwykle cudownie w jeszcze rozpiętej białej koszuli. Przytulił się od tyłu, zostawiając na moim karku szybkiego całusa.

- Dzień dobry, wyspałaś się?- rzucił szybko, zawiązując krawat na szyi, po czym złapał szybkiego łyka kawy, którą musiał przygotować sobie wcześniej.

- Och hej- uśmiechnęłam się promiennie na jego widok. - Spałabym zdecydowanie dłużej, ten materac jest cudowny, ale mam ogrom pracy do załatwienia.

Kiwnął głową w zrozumieniu, chociaż miałam wrażenie że myślami jest zupełnie gdzie indziej. W mojej głowie za to szalała masa myśli na temat spraw do załatwienia w ciągu dzisiejszego dnia, wieczoru a może i nocy. Lista wciąż rosła, a ja dziękowałam Bogu, że udało mi się obudzić bez ogromnego kaca, którego nie byłabym w stanie dzisiaj przeżyć.

- Cecilio chciałem Ci powiedzieć, że wyjeżdżam na kilka dni w interesach do Seattle.

Moja głowa natychmiast poszybowała do góry, a usta delikatnie się rozchyliły. Nie spodziewałam się takiej rozmowy, właściwie nie wiedziałam na jakim etapie jesteśmy. Czy to już ten czas kiedy tłumaczymy się sobie ze swoich obowiązków, zajęć i wyjazdów? Z jednej strony byłam zadowolona, bo czuł że powinien mnie poinformować, a to oznaczało, że traktuje nas poważnie. O ile w ogóle istnieją jacyś my.

- Och. Okej, na jak długo?- zapytałam, przyglądając się brunetowi.

- Maksymalnie cztery dni, nie jestem pewny.- wyjaśnił. - Chętnie zabrałbym Cię ze sobą, ale wiem jak bardzo jesteś oddana pracy i nie chcesz niczego zostawić.- Przysunął się bliżej, obejmując mnie w pasie.

- To bardzo dobrze myślałeś.- Zaśmiał się wprost do mojego ucha, łaskocząc mnie swoimi włosami, przez co również zaczęłam się uśmiechać.

- Lubię kiedy jesteś zadziorna.

Przesunął mnie, odwracając w swoją stronę. Oparł swoje czoło o moje, a jego uśmiech sprawiał, że czułam się najlepiej jak było to możliwe. Jego usta już za chwilę odnalazły moje, a ja instynktownie zaplotłam nogi wokół jego bioder. Jęknął cicho w moje usta, wplatając palce w moje włosy, przyciskając się do mnie jeszcze mocniej.

Z trudem łapałam powietrze, kiedy jego dłonie chwyciły moje uda, aby przyciągnąć mnie na krawędź stołka barowego, by utrzymać nasze ciała jak najbliżej, przez co czułam wyraźnie jak bardzo był podniecony.

- Jak bardzo będziesz tęsknić?- zapytał tuż przy skórze mojej szyi, zanim zaczął chuchać w to miejsce. Jęknęłam w odpowiedzi, zaciskając palce na jego ramionach, ściągając jego marynarkę.

- Mam rozumieć, że bardzo- droczył się dalej, jednak rozbawienie szybko zeszło z jego twarzy, kiedy zaczęłam rozpinać jego koszulę.

- Myślę, że to Ty będziesz tęsknić zdecydowanie bardziej ode mnie. A nawet zaplanujesz powrót najwcześniej jak to możliwe.- wysapałam w końcu, wiedząc jak bardzo jest poruszony.

Pochyliłam głowę w dół chcąc zobaczyć jego klatkę piersiową, ponieważ koszula już dawno zwisała luźno z ramion. A ja w końcu miałam niezaprzeczalną okazję podziwiać jego piękne i wysportowane ciało. Obserwowałam duży tatuaż na lewym boku i zarysowane mięśnie brzucha. Byłam gotowa oddać mu się cała, nie zastanawiając się nad żadnymi konsekwencjami. Szeroko otwartymi oczami obserwowałam jak upadł przede mną na kolana, ściągając moje szpilki i odłożył je na podłogę obok.

Jego usta błądziły po kostkach, przesuwając się wyżej i wyżej. Zacisnęłam nogi nerwowo kiedy dotarł powyżej moich kolan.

- Zrelaksuj się Cece, sprawię, że poczujesz się cudownie.

Powoli oblizał swoje wargi i rozchylił moje nogi. Jego powolne pieszczoty ponownie zaczęły mnie dręczyć. Czułam jak moje policzki płoną kiedy patrzyłam na tego pięknego mężczyznę klęczącego przede mną. Wędrował w górę moich ud, zasysając przy tym wrażliwą skórę. Podniósł moją sukienkę i uśmiechnął się nieznacznie.

- Och kochanie, myślę, że pozbędziemy się tej pięknej bielizny. - Przesuwał palcem po oblamówce moich koronkowych fig, a ja z trudem łapałam powietrze. Moje ciche oddechy zostały zastąpione szybko przez głośne jęki, kiedy tylko poczułam jak zaczął mnie dotykać, a moja bielizna została odrzucona na podłogę.

- Patrz na mnie kochanie, chcę żebyś miała otwarte oczy. - zażądał, zanurzając palce w moim wnętrzu. Podziwiałam jego ciało, jego klęczącego przede mną, mimo że to ja patrzyłam na niego z góry, czułam, ze to on nadal sprawuję nade mną kontrolę. Zwilżył językiem dolną wargę i z ostatnim spojrzeniem w moje oczy, jego usta spoczęły na mojej kobiecości. Natychmiast moje dłonie powędrowały w stronę jego głowy, chwytając jego włosy. Podkurczyłam palce u stóp, kiedy jego język niemiłosiernie błądził po najwrażliwszej części mojego ciała.

- Dojdź dla mnie kochanie.- nakazał. Głośno przełknęłam ślinę, a jęki wyrwały się z moich ust. Chwile później patrząc w jego ciemne, zuchwałe oczy doszłam, dysząc jego imię.

Moje ciało zaczęło się zsuwać ze stołka, kiedy objął mnie w samą porę, abym nie spadła i wtuliła się w jego klatkę piersiową.

- Myślę, że to sprawiło, że nie będziesz w stanie o mnie zapomnieć.- uśmiechnął się cwanie, odsuwając się ode mnie na długość ramion.

Lovely gentleman  ZAKOŃCZONAWhere stories live. Discover now