ROZDZIAŁ 45

246 15 10
                                    

- Dobra chodźmy na górę.

Udaliśmy się do mojego mieszkania. Weszłam do środka i zdjęłam kurtkę po tym jak Bartek zamkną drzwi i również to zrobił.

- Daj zawieszę.

Powiedział na co uśmiechnęłam się i podałam chłopakowi swoją kurtkę.

- Dziękuję.

Kulturalnie podziękowałam i zdjęłam buty po czym weszłam do kuchni.

- Co chcesz do picia?

Zapytałam.

- A może herbatkę poproszę, bo kawy to tak na wieczór nie za bardzo.

Odpowiedział.

- Dobrze. Czuj się jak u siebie Bartuś.

Rzuciłam i włączyłam wodę na herbatę.

Po chwili czajnik wydał z siebie specyficzny dźwięk co oznaczało, że woda jest gotowa.

Chwyciłam za uchwyt i nalałam wodę do pierwszego kubka, ale kiedy chciałam nalać ją do drugiego trąciłam dnem czajnika o kubek z zalanym wrzątkiem i wylałam sobie go na dłoń, która spoczęła między kubkami.

- Cholera!

Krzyknełam.

Szybko odstawił czajnik i podłożyła dłoń pod zimną wodę lecącą z kranu, który od kręciłam.

-Ałajć.

Mruknęłam i poczułam dłoń chłopaka na swoim lewym boku.

- Co się stało? Oblałaś się wrzątkiem?

Zadał mi pytania.

- Tak, ale wszystko będzie okej.

Odpowiedziałam.

- Dobra czekaj wytrę szafkę, aby nikt się jeszcze nie poparzył, a potem ci to opatrzę. Lubisz powtarzać sytuację.

Przytaknęłam i cały czas trzymałam swoją dłoń pod zimną wodą.

Przypomniałam sobie, rzeczywiście. Miałam już kiedyś taką sytuację również z Bartkiem.

Brunet wytarł blat i podszedł do mnie.

- Chodź to opatrzę ci dłoń w bandarz będzie ci wygodniej.

Zamknęłam wodę i odwróciłam się w stronę chłopaka. Ten posadził mnie na blacie i zadał pytanie.

- Dobra gdzie masz apteczkę, bo zapomniałem?

- Tutaj.

Wskazałam na odpowiednią szafkę.

- Dobra mam. Czekaj bandaż, bandaż.

Znalazł rzecz, którą szukał i zaczął owijać mi nią dłoń.

- Nie boli cię?

Zapytał i podniósł wzrok na mnie słodko się uśmiechając. Złapaliśmy kontakt wzrokowy.

- Jest okej.

Mruknęłam i skupiłam się na swojej dłoni.

Po skończonym opatrunku Bartek spojrzał prosto w moje oczy przez co ponownie złapaliśmy kontakt wzrokowy. Chłopak przybliżył swoją twarz do mojej. Dzieliły je centymetry. Brunet chciał mnie pocałować i do tego doszło. Nie mogłam się oprzeć jego malinowym ustom. Na początku całował delikatnie jak by bał się, że zrobi my krzywdę, ale później przechodził w bardziej namiętny pocałunek. Zaczęliśmy toczyć wojnę na języki.

Nie wszystko jeszcze stracone ~ GenzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz