ROZDZIAŁ 38

270 15 0
                                    

- Dobra tutaj nic z tego nie będzie. Musimy spróbowac w innym miejscu tu nie ma internetu.

Rzekłam.

Pojechaliśmy do restauracji, żeby zjeść śniadanie i przesłac film.

- Po prostu czuje stres. Tak się hujowo czuje.

Powiedział Przemek.

- Nie przejmuj się zaraz nam się wyrenderuje. Obiecałam co nie?

- Przemek się tutaj stresuje, a my staramy się być takim oparciem dla niego.

Nagrywał Bartek, bo ja męczyłam się z renderem.

- Ej fajnym jesteście oparciem. Serio

Powiedział mega słodkim głosem.

Siedzieliśmy jeszcze chwilę. Przemek oparł swoją głowe na swoich dłoniach i było widać, że jest strasznie zestresowany.

- Dobra Przemo zjedz coś. Ja to ogarnę.

Odrzekłam

- Nie no weź ja to zrobię.

Powiedział.

- Przemek.

Rzuciłam stanowczo na co chłopak zamknął swój laptop i zaczął jeść.

Męczyłam się z tym dosyć długo. Stanęłam obok stolika i pasek od renderu zaczął się ruszać. Uśmiechnęłam się czego chłopaki nie wiedzieli.

- Przemek zjadłeś?

Zapytałam.

- Tak. Nie przesłało się nadal?

Zapytał.

- A wiesz co to za napis?

Wykręciłam laptop w stronę chłopaka.

- Udało się!?

Krzyknał szczęśliwy i podbiegł, aby mnie przytulić. Skakał ze szczęscia, że się udało.

- Mówiłam, że się uda.

Nadal byłam do niego przytulona.

- Na darmo się stresowałeś. Mówiłam, że będzie dobrze, a teraz uspokuj się, bo be Disney zaraz leże na tej podłodze, albo w drugiej opcji udusisz mnie.

Spotkaliśmy się ze skorpionem, bo do Maroko nie można wwieść drona.

Skorpion to kolega Przemka jeszcze sprzed trzech lat jak był tu z Kizem.

Oddaliśmy mu drona i poszliśmy zwiedzać okolicę, z nim jako przewodnikiem.

Pojechaliśmy do ruin jakiegoś zamku gdzie zrobiłam kilka fot chłopakom, a później sprawdziłam czy na pewno wszystko dobrze z filmem. To co zobaczyłam zamurowało mnie. Publikacja filmu się cofnęła i nie wrzucił się.

Przemek akurat odszedł na chwilę na bok, więc nie słyszał.

- Chłopaki jest problem. Nie mówcie Przemkowi, żeby się nie martwił, ale publik filmu się cofnął.

Powiedziałam smutna.

- Cholera jasna.

Dodałam.

- Dobra nie powiemy mu, bo miał za dużo emocji na dzisiaj już.

Odrzekł Patryk.

- Tak nie mówcie mu. Ja postaram się to ogarnąć.

Wysłałam film do chłopaków z Polski, aby spróbowali go przesłać.

- Coś się stało?

Zapytał Przemek.

Nie wszystko jeszcze stracone ~ GenzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz