ROZDZIAŁ 41

232 14 10
                                    

10 lutego 2023 rok ( piątek )

O ósmej przyjechałam do domu Genzie, bo okazało się, że zostawiłam gdzieś tam swój notatnik.

Weszłam do domu i zaczęłam go szukać, ale na drodze stanęła mi Kinga, która zeszła ze schodów.

- I co dobrze ci tak z tym co wczoraj zrobiłaś? Ciesz się, że nie zgłosiłam cię jeszcze na policję.

Zaczęła. Stanęłam na wprost niej.

- Zostaw mnie w spokoju dziewczynoni zajmij się swoim nędznym życiem.

Rzuciłam obojętnie.

- Dobrze, że z nim zerwałaś teraz mogę mieć go tylko dla siebie.

- Rób se z nim co chcesz, ale z tego co widziałam to Bartek cię nie chce.

- Szmata z ciebie wiesz? Jesteś bardzo nie miła.

Odrzekła.

- Wiesz co zwyzywała bym cię, ale chyba wolę nie.

Kinga zawaliła sobie pięścią w oko.

- Ałaa!

Krzyknęła.

- Ty jesteś niepoczytalna!

Wydarła się jeszcze glośniej.

- Co ty odpierdalasz?

Zapytałam.

Z góry zbiegł Bartek, a zaraz za nim inni.

- Kinga ty jesteś jakaś głupia czy coś? Walnęłaś się sama i myślisz, że będzie na mnie?

- Kinga co ci się stało?

Zapytał jej Patryk.

- Co ty jej zrobiłaś?

Skierował pytanie w moją stronę.

- Ja jej nic nie zrobiłam. Sama się walnęła z pięści w oko. Udowodnić?

Broniłam się. Przecież tak było, ale teraz nikt mi nie uwieży.

- Ona przyszła tu zaczęła mnie wyzywać i walnęła mi z pieści w oko. To jakaś psychopatka.

Wymyślała Kinga.

- Pomyliłaś sobie teraz opisujesz siebie jak coś kochana. Ja ci nic nie zrobiłam. Walnij się w pusty łeb swój i myśl.

- Dzwonie na policje.

Rzucił Patryk i wyciągnął telefon.

- Dobrze dzwoń zobaczymy kto kłamie. Ja mam dowody i to mocne.

Mam na nią haka. Kamery.

- Niby jakie?

Zapytała udając się do kuchni ze wszystkimi oprócz Bartka, który podszedł do mnie. Nie miałam ochoty jej odpowiadać.

Usiadłam sobie na krześle w jadalni i patrzyłam jak wszyscy rozmawiają z Kinga czy się dobrze czuje.

Kurwa od walnięcie się w oko jej się coś stanie. Popierdoli mnie.

- Sama to zrobiła?

Zapytał łapiąc mnie za dłonie.

- Bartuś chodź do mnie. Boli mnie.

Mówiła patrząc na nas.

- Weź nie drzyj teraz mordy, bo rozmawiam.

Odpowiedział jej i wrócił wzrokiem do mnie. Spojrzał w moje oczy.

Nie wszystko jeszcze stracone ~ GenzieWhere stories live. Discover now