ROZDZIAŁ 34

264 18 7
                                    

9 styczeń 2023 rok ( poniedziałek )

Wstałam rano. Dzień leciał dosyć szybko. Nagraliśmy kawałek filmu, a później chłopaki mieli iść na jakieś spotkanie z Natalią. Ja zostałam w domu, bo nie czułam się za dobrze.

Było coś po dwudziestej pierwszej. Tutaj już o dziewiętnastej było ciemno. Zauważyłam wchodzącego do pokoju Patryka, a za nim Bartka. Byli najebani w cztery dupy.

- Boże co wyście robili?

Zapytałam.

- Przemek powiedz, że ty nie.

Rzuciłam i spojrzałam na chłopaka pomagając Qremu dotrzeć do łóżka.

- Nie ja nie, spoko.

Przemek posadził Bartka u siebie na łóżku i usiadł obok mnie.

- Dobra jak do tego doszło?

Pokazałam na chłopaków.

- No Natalia zaprosiła nas do klubu. Powiedziała, że postawi nam drinki, więc poszliśmy. Powiedziałem, że nie piję, bo chociaż jedna osoba powinna być trzeźwa, więc no to ja. Odpowiedzialny chłopak jestem.

- No czasami tak.

- Prawda. No nie wyszedłem do toalety jak byli już dosyć pod pici po czym wróciłem i zobaczyłem jak wróciłem to on lizał się z Natalką.

Wydusił z siebie chłopak i spojrzał na mnie.

- Ja serio nie chciałem, żeby do tego doszło, ale wyszedłem tylko do toalety. Nie myślałem, że tak to się potoczy.

Mówił z wyrzutami sumienia.

- Spokojnie Przemek to nie twoja wina.

Powiedziałam i położyłam dłoń na jego ramieniu.

Chyba moja serce się złamało jeszcze bardziej.

- Nie jesteś zła na Bartka?

Zapytał.

- Jestem, ale to nie znaczy, że od razu mam to pokazywać światu.

Skończyłam i uśmiechnęłam się do Przemka.

- Ty serio potrafisz to dobrze robić.

Odrzekł i uśmiechnął się kiedy spojrzał na mnie.

Nie mówiłam Wam, ale od początku naszego wyjazdu chodzi za mną mój prywatny ochroniarz. Czułam się tu lekko dziwnie, dlatego go wynajęłam.

- Rozbierzmy chłopaków z tych kurtek chociaż może?

- Masz rację zapomniałem.

Podeszłam do Bartka, a Przemek do Patryka i zdjęliśmy im kurtki. Ja zdjęłam jeszcze Bartkowi czapkę oraz rozpięłam mu bluzę, którą finalnie z niego zdjęłam.

Bartek się obudził kiedy zdejmowałam mu kurtkę.

- Livia.

Zaczął cicho mówić.

- Przepraszam.

Mamrotał pod nosem, ale na szczęście dało się usłyszeć co mówi.

Lekko uśmiechnęłam się, a później położyłam go pod kołdrę. Bartek bardzo szybko zasnął.

Sama położyłam się na łóżku pod ciepłą kąłdrą. Pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku. Musiałam to przemyśleć w spokoju.

- Hej, nie płacz Livka.

Powiedział Przemek jeszcze bardziej troskliwie niż wcześniej.

- Słuchaj muszę sobie to przemyśleć. Daj mi chwilkę.

Nie wszystko jeszcze stracone ~ GenzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz