ROZDZIAŁ 19

423 19 3
                                    

Podeszłam do Bartka i z daleka zaciągnęłam się powietrzem, aby zobaczyć czy wali rybą.

- Ej nie jest tak źle, ale czuć. Leć się przebrać. Raz!

Rozkazałam chłopakowi na co ten od razu wybrał się do swojego pokoju na górę.

- Wy tak samo.

Rzuciłam w stronę Świeżego i Patryka.

- Szybciutko!

Podniosłam głos poganiają ich gestem dłoni.

Szybko udali się na górę, a ja od razu po zabraniu swojego laptopa ze stołu w jadalni uczyniłam to samo i poszłam do pokoju mojego chłopaka.

Weszłam do środka, a niebiesko włosego nie było.

Odstawiłam laptop na biurko po czym wstawiłam relacje na instagrama i położyłam się na łóżku.

Resztę wieczoru spędziłam z Bartkiem na oglądaniu naszego ulubionego serialu na Netflixie.

*

12 stycznia 2022 rok ( środa )

Przez ostatnie kilka dni nic ciekawego się nie działo.

Dzisiaj Genzie miało nagrywać odcinek o godzinie osiemnastej, ale ja siedziałam sobie w domu, bo Natalia powiedziała, że da sobie radę.

Moje plany i tak były takie, aby tam pojechać i spędzić czas z Bartkiem.

Ogarnęłam się jakoś po dziewiętnastej, a na miejscu byłam o dziewiętnastej trzydzieści trzy. Weszłam do domu i od razu usłyszałam krzyki dochodzące z kuchni.

Zobaczyłam boksy czyli nagrywają jakieś mystery box.

- SUPER, ŻE KAŻDY MIAŁ SZANSE WYGRAĆ TYLKO NIE JA!

Krzyknął Kubicki. Przeczytam w jego głosie, że coś się stało, ale jeszcze nie wiem co.

Rozebrałam się z ubrań wierzchnich czym prędzej i weszłam do kuchni.

- Co się stało? O co poszło?

Zapytałam rozglądając się po twarzach wszystkich. Mój wzrok zatrzymał się na Bartku, który miał łzy w oczach. Podszedł do mnie i przytulił się.

- Co się stało?

Zadałam ponownie pytanie szepcząc do chłopaka.

- Miałem karaluchy tam gdzie nagroda, a każdy wie, że się ich boję.

Od szeptał i jeszcze bardziej się przytulił. Zaczął się lekko trząść.

- Hej będzie dobrze Bartuś. Patrz na mnie.

Cholerny atak paniki.

- Bartek spokojnie będzie dobrze. Jestem tu.

Wtuliłam go do siebie i dodałam.

- Oddychaj ze mną powoli. Już wszystko okej.

Wzięłam jakąś pierwszą lepszą pełną nie otwieraną butelkę wody i podałam mu ją, aby się napił. Pomogłam mu opanować nagły atak. Wspieram go we wszystkim co się dzieje, więc w tym tym bardziej.

- Będzie dobrze Barti.

Po cieszyłam go już nie szepcząc i pocałowałam delikatnie w usta na co niebiesko włosy się smutno uśmiechnął.

- Leć na górę zaraz przyjdę.

Szepnęłam i uśmiechnęłam się na co ten skinął głową i udał się w stronę schodów.

Nie wszystko jeszcze stracone ~ GenzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz