Prince of darkness «~NAMJIN~»

By julciaxis1

144K 11.8K 9.5K

|zakończone| •Jestem synem współzałożyciela ogromnej korporacji. Nie wiem jakim cudem jestem tu, gdzie teraz... More

PROLOG (0)
PROLOG
#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12
#13
#13 PRAWDZIWY
#14
#15
UWAGA!
#16
#17
#18
#19
#20
#21
DZIĘKUJĘ!
#22
#23
#24
#25
#26
BARDZO WAŻNE!
#27
#28
#29
WAŻNE
#30
#31
#32
#33
#34
#35
#36
#37
#38
#39
#40
#41
#42
#43
#44
#45
#46 cz.I
?¿
CZĘŚĆ II- PROLOG
#1 cz.II
#2 cz.II
#3 cz.II
#4 cz.II
SPRAWA ŻYCIA I ŚMIERCI
#5 cz.II
#6 cz.II
#8 cz.II
#9 cz.II
#10 cz.II
#11 cz.II
#12 cz.II
#13 cz.II
#14 cz.II
#15 cz.II ?¿
#16 cz.II
#17
#18 cz.II
#19 cz.II
#20 cz.II
JUŻ JEST!
#21 cz.II
#22 cz.II
#23 cz.II
! WYJAŚNIENIE!

#7 cz.II

653 61 3
By julciaxis1

~Hoseok~

Po ostatnim incydencie, który wydarzył się kilka dni temu, nie potrafiłem spojrzeć na Taehyunga w ten sam sposób co wcześniej. Jego zachowanie momentami było, aż nazbyt inne. Takie... Takie nie jego.

Faktycznie odciął się w domu od urządzeń elektronicznych i tym bardziej od pracy. Zawsze proponując wspólne spędzenie czasu. Z początku bardzo mnie to cieszyło, jednak co musiało się stać by zmienił swoje podejście?

Nie zmienił go sam z siebie, nie z własnej szczerej woli. Tylko ja musiałem w to ingerować, wręcz błagając o chwilę atencji z jego strony. Momentami naprawdę czułem się zaniedbany, odrzucany i ignorowany. Było mi wtedy okropnie przykro. Tym bardziej, że to potęgowało uczucie gorszości i niższości w hierarchii Taehyungowego serca.

Przecież nikt nie musiał wiedzieć, że w nocy ze stresu uciekałem po cichu do łazienki by zwrócić wszystko, co powodowało u mnie dyskomfort, w postaci omdleń.

Nikt nie musiał wiedzieć, że brałem po dwie tabletki nasenne by normalnie zasnąć, by nie nachodziły mnie najgorsze scenariusze.

Nie chciałem by ten związek skończył się kiedykolwiek. Podświadomie bałem się, że Taehyung postanowi mnie zostawić, albo co gorsza wyrzucić za próg, a wtedy na pewno bym nie wytrzymał i po prostu zakończyłbym swój marny żywot.

Oczywiście chłopak, który teraz wtula mnie w siebie i subtelnie wsuwa swoje podłużne palce w pasma moich włosów, bawiąc nimi, nigdy się o tym nie dowie. Zagryzłem mocno wargę, gdy tylko poczułem delikatnie składane drobne jak płatki konwalii muśnięcia na moim czole, szczęce, policzku, kończąc na brodzie i ustach.

Oblizałem się tylko z przyzwyczajenia, na co uśmiechnął się ciepło z rozczuloną miną. Sam niemrawo go odwzajemniłem po czym, przytuliłem go pospiesznie, przymykając oczy. Dokładnie mogłem poczuć kolejną część jego ciała, którą ułożył na moich plecach, przez co miałem ochotę się rozpłakać.

Nie mam pojęcia dlaczego.

-Hoseokie...

Mruknął cicho do mojego ucha, a ciepły oddech otulił mój kark, przez co przeszedł mnie zimny dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Przełknąłem głośno ślinę.

-Spinasz się przy mnie. Nie jesteś tak samo radosny co kiedyś. Mało jesz, jesteś okropnie szczupły i blady.

Od razu się otrząsnąłem, zrzucając kurtynę wyidealizowania z przed oczu i starałem się odsunąć w momencie wpadając w panikę, jednak Taehyung jeszcze bardziej wzmocnił uścisk, przez co łzy wezbrały mi się pod powieki. Nie miałem nawet szansy ucieczki.

-Słoneczko, martwię się o ciebie... Znowu się odchudzasz?

Zapytał, a ja kolejny raz zagryzłem boleśnie wargę, a nie mała stróżka krwi spłynęła po jej malinowym kolorze, idealnie się wtapiając. Przemilczałem to. Nie miałem nawet siły się odezwać, przez ugrzęzłą gulę w gardle. Byłem zbyt wymęczony, by być wstanie zrobić cokolwiek.

-Co zrobiłem źle? To moja wina, prawda?

Z uwagą odsunął mnie od siebie, by na mnie spojrzeć. Doszukiwał się we mnie odpowiedzi na nachodzące go pytania, więc od razu pokręciłem głową. Nie chciałem by się winił.

-Hoseokie... jesteś piękny, najpiękniejszy. Nikt, nawet ty nie możesz pomyśleć, że czegoś ci brakuje. Ktoś powiedział ci coś przykrego? Obraził pod moją nieobecność?

Kolejny raz niemo pokręciłem głową.

-Skarbie...

-Przestań Taehyung, nie mam dziś siły. Nic mi nie jest.

-Nie jestem ślepy Hoseok. Coś cię gnębi. W końcu to widzę. I teraz żałuję, że nie wcześniej.

-Chcesz coś jeść?

Zapytałem odsuwając się w końcu od niego, wstając z kanapy i kierując w stronę kuchni w pudrowych kolorach.

-Nie omijaj tego tematu.

-Chcesz herbatę owocową, czarną, czy zieloną?

Otworzyłem jedną z automatycznych szafek i zacząłem wyciągać opakowania, by zająć się czymkolwiek. Już nawet nastawiłem wodę w czajniku, której zostało akurat na dwie szklanki. Nie dostając odpowiedzi sam wybrałem.

-Zieloną? Dobrze.

-Hoseok, to jest poważna sprawa. Tutaj chodzi o twoje zdrowie.

-Taehyung, przestań.

-Po prostu nie chcę by stała ci się krzywda. Nie chcę cię stracić.

-Jesteś zbyt wyczulony na punkcie chorób. Masz z nimi zbyt dużą styczność. Przecież nie jest ze mną źle. Czuję się świetnie.

Zmusiłem się na szeroki, przekłamany uśmiech. Nie chciałem, by się mną przejmował. Nie chcę go zawieść. To co się ze mną dzieje, powinno zostać tylko między mną. Przecież...

-Umówiłem cię na jutro do psychologa.

W momencie, kiedy te kilka słów wyleciało z jego ust, przez chwilę oniemiałem, aż zamarłem w bezruchu. Małą saszetka herbaty, wyleciała mi  z rąk, a woda się rozlała na blat. Nie docierało do mnie to co mówi. Przecież, ja tego nie potrzebuję.

-P-proszę?

Zapytałem mając głupią nadzieję, że może się przesłyszałem.

-W pracy przeszukałem wszystkie szpitale w Deagu i lekarzy, którzy się tym zajmują. Żałuję, że nie poszedłem na psychologię... Może kiedyś jeszcze przystopię do tych studii?

Zapytał sam siebie, a ja odsuwałem się małymi kroczkami w lewo, kręcąc głową. Odsuwałem się dotąd, aż blat kuchenny nie wbił mi się nieprzyjemnie w plecy.

-Słońce, tylko spokojnie.

Gestykulował dłońmi, by pokazać że wszystko się ułoży i wszystko jest dobrze.

-N-Nie chcę. Nie... Nie potrzebuję.

Podchodził do mnie powoli, jakby bał się, że mnie spłoszy. Zacisnąłem palce na marmurowym blacie.

-Hoseokie, to dla twojego dobra. Naszego dobra.

Ułożył dłonie na moich ciepłych policzkach i musnął paliczkami strukturę mojej skóry. Spuściłem w końcu wzrok.

-Uważasz, że jestem... Nienormalny?

Zapytałem z ostrym, bezlitosnym ukłuciem w sercu.

Może Taehyung faktycznie powinien znaleźć sobie kogoś lepszego ode mnie. Nie zasługiwałem na niego.

Od razu chwycił mój podbródek i nakierował mój wzrok, by spojrzeć w jego oczy.

-Jak mogłeś w ogóle tak pomyśleć. Nigdy, przenigdy nawet by mi to przez myśl nie przeszło. Hoseok, jesteś dla mnie wszystkim i chcę wszystko naprawić. Chcę abyś poczuł ulgę, byś się nie męczył z samym sobą. Oni ci pomogą. Jeśli chcesz, nawet mogę pójść z tobą jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej.

-Tae, nie mam czasu na takie rzeczy. Muszę zająć się szpitalami, pracownikami, zarządzaniem, konfere...

-Zaufaj mi.

Zamilknąłem od razu, gdy tylko natrafiłem na jego zatroskane, smutne, a zarazem pełne nadziei spojrzenie.

-Ufam.

-To nie opieraj się. To tylko kilka wizyt.

-D-Dobrze.

Wydukałem nadal nie przekonany, jednak jeśli miało go to uspokoić musiałem chociaż spróbować. Może faktycznie przyniesie, to lepsze jutro.

-Hoseokie.

-Tak?

-Kocham cię.

-Wiem.

-Kocham cię bardzo.

-No przecież wiem.

-Kocham cię bardzo i to nie twoja wina.

Aż zaparło mi dech, przez jego słowa. Podszedł do mnie z powrotem i wtulił w siebie.

-Nie twoja wina.

Powtórzył delikatnie gładząc moje plecy.

-Nigdy nie była twoją winą.

Zacisnąłem dłonie na jego czarnej bluzie.

-Nie twoja wina Hoseokie. Nie twoja. To wina Min Yoongiego.

Na sam dźwięk tego imienia, aż zadrżałem w ramionach ukochanego, a serce stanęło w miejscu.

-To on był tym cholernym dupkiem, który przyczynił się do twojego stanu.

-Nie mówmy o nim, proszę.

Schowałem twarz w zagłębieniu jego szyi. Nie chciałem o tym myśleć, nie chciałem znów tego widzieć. Czułem się osaczony i zlękniony ze wszystkich możliwych stron. Czułem wzrastający niepokój i ból serca.

-Musimy, byś w końcu przestał się obwiniać. Musisz raz a dobrze zrozumieć, że to on jest tym złym w tej całej zawikłanej historii.

Ucałował moją szyję delikatnie, na co trochę się rozluźniłem poprzez przypływające poczucie bezpieczeństwa w jego ramionach.

-Nie jestem taki jak on. Nie skrzywdzę cię. Będę cię bronił. Pokażę, że jesteś wart wszystkiego co najlepsze. Mogę stać się twoją ostoją spokoju.

-Już nią jesteś Taehyungie...

Wyszeptałem, sam złączając z nim swoje spierzchnięte usta.

***

Akurat miałam ochotę na vhopa 😁

Jeśli ktoś oczekiwał Namjina, to wybaczcie, ale obiecuję, że będzie w następnym rozdziale 😉

Jak oceniacie na razie drugą część? 🤗

Continue Reading

You'll Also Like

58.2K 2.1K 53
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? Wiesz, że mi możesz mówić wszystko A to, że nie lubię homo to nie znaczy, że zbesztam Cię jak psa, chociaż kiedyś bym...
42.6K 2.3K 84
PART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skompli...
144K 3.9K 172
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
5.8K 360 22
Jak wiele w życiu jednego z najlepszych aspirantów komisariatu piątego może zmienić powrót mordercy z przeszłości i młody chłopak znajdujący się na j...