maybe love is not for me || n...

shia542

126K 14.2K 6.5K

Od wypadku, w którym zginęli rodzice Lee Jeno, chłopak nie chciał nigdy więcej cierpieć. Jego życzenie został... Еще

🌺 Prolog 🌺
🌺 1 🌺
🌺 2 🌺
🌺 3 🌺
🌺 4 🌺
🌺 5 🌺
🌺 6 🌺
🌺 7 🌺
🌺 8 🌺
🌺 10 🌺
🌺 11 🌺
🌺 12 🌺
🌺 13 🌺
🌺 14 🌺
🌺 15 🌺
🌺 16 🌺
🌺 17 🌺
🌺 18 🌺
🌺 19 🌺
🌺 20 🌺
🌺 21 🌺
🌺 22 🌺
🌺 23 🌺
🌺 24 🌺
🌺 25 🌺
🌺 26 🌺
🌺 27 🌺
🌺 28 🌺
🌺 29 🌺
🌺 30 🌺
🌺 31 🌺
🌺 32 🌺
🌺 33 🌺
🌺 34 🌺
🌺 35 🌺
🌺 36 🌺
🌺 37 🌺
🌺 38 🌺
🌺 39 🌺
🌺 40 🌺
🌺 41 🌺
🌺 42 🌺
🌺 43 🌺
🌺 44 🌺
🌺 45 🌺
🌺 46 🌺
🌺 47 🌺
🌺 48 🌺
🌺 49 🌺
🌺 50 🌺
🌺 51 🌺
🌺 52 🌺
🌺 53 🌺
🌺 54 🌺
🌺 55 🌺
🌺 56 🌺
🌺 57 🌺
🌺 Epilog 🌺
🌺 Sequel 🌺

🌺 9 🌺

2.2K 268 73
shia542

- Jisung, wstawaj - powiedział Jeno do swojego współlokatora, a kiedy ten nie zareagował, wyjął mu poduszkę spod głowy i uderzył nią go w twarz.

- Człowieku, skoro już nie myślisz tak głośno, mógłbyś dać się mi wyspać - wymruczał niebieskowłosy, po czym odebrał swoją własność i odwrócił się plecami do chłopaka.

Białowłosy westchnął i założył ręce na piersi. Naprawdę nie uśmiechało mu się kłócenie z towarzyszem. Nawet by go nie budził gdyby nie to, że niestety już drugiego dnia skończyły się ubrania Jisunga, które by na niego pasowały. Albo nie potrafił ich znaleźć. Wszystkie pary dresów miały za długie nogawki, z kolei dżinsy były za ciasne dla umięśnionych nóg Jeno. Z koszulkami nie byłoby problemu, gdyby nie to, że każda czarna za mocno opinała go w ramionach.

- Już skończyłeś mnie do siebie porównywać? - wymamrotał gniewnie Jisung, podnosząc się z westchnieniem z łóżka. - Wybacz, że nie jestem tak umięśniony jak ty.

- Mało kto jest umięśniony tak jak ja, szczerze mówiąc - odparł Jeno, podnosząc jeden kącik ust w góry w uśmiechu, ponieważ przynajmniej osiągnął tym swój cel i chłopak wstał.

- Taki skromny też nie - odpowiedział niebieskowłosy, zaczynając powoli lubić słowne sprzeczki z chłopakiem.

Jisung, znając już problem współlokatora, podszedł szybko do swojej szafy, ponieważ był pewny, że powinien mieć jeszcze jakieś inne rzeczy, które byłby odpowiednie dla chłopaka, Zaczął wyrzucać z niej kolejne bluzy, koszulki, spodnie, a Jeno w tym samym czasie robił uniki, by przypadkiem nie oberwać niczym w twarz. W końcu jednak się poddał, widząc jak wiele półek zostało jeszcze współlokatorowi do opróżnienia i położył się na łóżko, by nie przeszkadzać, z nadzieją, że uda mu się nie zasnąć.

Wczorajszego dnia Jeno do domku wszedł grubo po północy, lecz o dziwo Jisung na niego czekał. Jednak usłyszawszy myśli chłopaka, jedynie pokiwał głową ze zrozumieniem i zanim białowłosy zdążył się wykąpać, ten już smacznie chrapał w swoim łóżku. Jeno natomiast jeszcze kilka godzin siedział na dole, wyglądając przez okno, ponieważ nie mógł przestać myśleć  o wszystkim co się wydarzyło, a szczególnie o swojej reakcji po tym, jak Mark przekazał mu, że jego bliscy go nie pamiętają.

Naprawdę chciał poczuć smutek, złość, cokolwiek co znaczyłoby, że jednak nie jest z nim źle, jednak nie potrafił. Koniec końców skończyło się uderzeniem kanapy pięścią z bezsilności, która szybko pokryła się lodem. Dopiero po tym czasie poszedł położyć się spać, choć i tak jego natrętne myśli nie pozwoliły mu zmrużyć oczy przez kolejne kilka godzin. Pewnie dlatego Jisung był na niego zły, w końcu jego rozmyślanie pewnie nie dawało mu spokoju.

- Nie byłem zły, ale chyba powinien być, skoro prawdopodobnie popsułeś naszą sofę - chłopak odwrócił się do niego, podpierając się pod boki. - Miejmy nadzieję, że Jaemin to naprawi - westchnął, po czym powrócił do przeszukiwania ostatniej półki.

- Znalazłeś coś? - zapytał Jeno, ignorując to co powiedział współlokator, po czym oberwał w twarz spodenkami. - Tylko?

- Mam cię jeszcze raz przeprosić? - wymamrotał Jisung, a następnie podał jeszcze chłopakowi dwie koszulki oraz jedną parę dżinsów.

Białowłosy wziął je do ręki, lecz skrzywił się na samą myśl na to, że miałby je założyć na siebie, ponieważ żadna z nich nie była czarna. Spojrzał na towarzysza, który westchnął i schował twarz w dłoniach, pewnie użalając się nad tym, jak wybredny jest jego współlokator i powinien się cieszyć, że nie musi chodzić nagi.

- Nie mógłbyś się przenieść na kolorowe rzeczy? Wyglądałbyś mniej strasznie i mniej blado - odparł Jisung, jednak lodowate spojrzenie chłopaka utwierdziło go w tym, że odpowiedź jest przecząca.

- To może łaskawie dacie mi nowe ubranie? Nie będę w końcu do końca życia chodzić w twoich trzech koszulkach - powiedział Jeno, rzucając jedną z nich do niebieskowłosego, który po chwili zastanowienia odłożył ją na bok, by później ją założyć.

- W takim razie możesz pójść do Johnny'ego i poprosić, by ci jakieś zdobył - stwierdził Jisung, stając przez lustrem i zaczynając kolejną walkę ze swoimi włosami.

Chłopak od razu jak się pojawił, dostał funkcję dostarczania ubrań i innych rzeczy, które w danej chwili byłu potrzebne. W końco on jako jedyny mógł dzięki swojej mocy, teleportacji, wydostać się bezproblemowo z wioski.

- Nie potrafisz mu wysłać myślami wiadomości albo coś? - jęknął Jeno, który najchętniej cały dzień przesiedziałby w domku, lecz na jego nieszczęście, chłopak pokręcił głową. - Niech będzie, gdzie go mogę znaleźć?

- A kto go tam wie? Może być wszędzie i nigdzie - odparł Jisung i zaśmiał się z samego siebie, jednak białowłosemu nie było do śmiechu. - Lepiej znajdź Sichenga, jego współlokatora, on powinien wiedzieć.

Jeno posłał mu spojrzenie, jasno mówiące, że przecież nie zna tego całego Sichenga, przy okazji zakładając na koszulkę, w której spał swoją kurtkę, a po chwili zdecydował się również na przebranie dresów na skórzane spodnie, by nie wyglądał tak, jakby przed chwilą wyszedł z łóżka. Włosy natomiast jedynie przeczesał, już wcześniej widząc, że wyglądają całkiem nieźle.

- W takim razie poszukaj Yuty, tam gdzie on, tam i Sicheng - powiedział Jisung, kiedy ten skończył się szykować i dopiero po chwili uświadomił sobie, że go także chłopak jeszcze nie zna. - Jaemina znasz, prawdopodobnie on będzie z Yutą, ponieważ zdaje mi się, że mają teraz trening.

Jeno wymamrotał coś w odpowiedzi, sam nie wiedział co, ale w głębi duszy jęknął, ponieważ miał nadzieję, że będzie mógł unikać różowowłosego najdłużej jak to możliwe po ich rozmowie. Był pewny, że Jisung i tak się już wszystkiego dowiedział z jego myśli, lecz nie usłyszał tego wprost, co jednak robi różnicę. Pamiętał jednak wzrok Jaemina, kiedy ten na niego spojrzał, pełny współczucia. Nie pamiętał kiedy tego ostatnio doświadczył, lecz na pewno dawno, ponieważ w starym życiu już wszyscy byli przyzwyczajeni i odpuścili sobie.

Teraz jednak białowłosy nie miał wyboru, ponieważ naprawdę potrzebował nowych ubrań i mimo iż w swoich skórzanych spodniach wyglądał obłędnie, nie mógł nosić ich przez cały czas, dlatego zbiegł szybko po schodach i wyszedł z domku. Od razu skierował się w stronę łąki, gdzie miał nadzieję, tak jak wczoraj, zastać ćwiczącą dwójkę chłopaków i przynajmniej teraz wiedział, że ten drugi miał prawdopodobnie na imię Yuta.

Podobnie jak wczoraj podczas swoich przechadzek, dzisiaj też zauważył jak Jungwoo ćwiczy z wysokim i równie umięśnionym jak Jeno blondwłosym chłopakiem, który świecił się jeszcze bardziej niż Jaemin. Pierwszy z nich co chwila znikał i się pojawiał, a zadaniem drugiego było złapanie go. Białowłosy, wciąż szukając potrzebnej mu osoby, uważnie obserwował ich grę, aż w końcu blondynowi udało się złapać chłopaka i ze śmiechem pocałował go w policzek. Jeno uniósł jedną brew ze zdziwienia, po czym jednak wzruszył ramionami, ruszając dalej.

"Więc jest tu jedna para" pomyślał chłopak, jednak wyleciało mu to z głowy zaraz po tym, jak kątem oka zarejestrował mały wybuch.

Szybko odwrócił się w tamtą stronę i bez żadnego zaskoczenia zauważył tam Jaemina, któremu włosy opadłszy do przodu, całkowicie zasłoniły oczy oraz drugiego chłopaka głośno śmiejącego się z wpadki przyjaciela. Dopiero wtedy Jeno zauważył, że cała przestrzeń wokół różowowłosego została przez niego spalona, jednak chłopakowi na szczęście się nic nie stało, a na dowód tego, również i on zaczął się śmiać, odgarniając przy okazji włosy z twarzy.

Jeno pokręcił głową, nie mogąc zrozumieć co w tym było takiego zabawnego i zaczął kierować się w ich stronę, z nadzieją, że Jaemin go nie spali. Korzystając z tego, że dwójka jeszcze go nie zauważyła, uważniej przyjrzał się drugiemu chłopakowi. Już wczoraj zauważył, że cały czas poprawia swoje zbyt długie włosy i nie rozumiał, dlaczego ich nie zetnie. Ale w sumie go to nie obchodziło, a także nie to przykuło jego uwagę.

Pomiędzy palcami chłopaka co chwila przelatywały niebieskawe iskry, które przywodziły mu na myśl drobne pioruny, co w sumie nie było niemożliwe, jeśli by założyć, że właśnie to jest jego mocą. Jeno nie miał czasu dłużej o tym rozmyślać, ponieważ właśnie wtedy chłopcy zauważyli to, że się zbliża i posłali mu uśmiechy, lecz brunet dodatkowo nonszalancko założył ręce na piersi.

- Jeno, jak dobrze... - zaczął Jaemin, jednak drugi chłopak od razu mu przeszkodził.

- No proszę, kto to się pojawił? - powiedział. - Niesamowite, że jesteś tu już drugi dzień i wciąż nie miałeś żadnego treningu. Ani że jeszcze mnie nie poznałeś.

- Jesteś Yuta, elektryczność - odparł na to Jeno, zgadując w drugiej części zdania, jednak po zdziwionej minie chłopaka, domyślił się, że trafił dobrze.

- Widzę, że Jisung już ci o mnie opowiedział - Yuta szerzej się uśmiechnął, przybierając luźniejszą pozę, jakby już uważał, że nie musi straszyć chłopaka.

- Mówił jedynie, że jak znajdę ciebie, to znajdę również Sichenga, a on mi powie gdzie jest Johnny, którego potrzebuję - dodał Jeno, rozglądając się za Panem Grzywką, jak już postanowił go nazywać, jednak nie uszło jego uwadze jak brunet spuścił wzrok, a drugi chłopak zaczął się śmiać.

- Patrz, już nawet Jeno wie o tym, że... - zaczął Jaemin, jednak ponownie Yuta mu nie pozwolił, tym razem zasłaniając mu buzię ręką.

Jeno posłał mu pytające spojrzenie, jednak różowowłosy wydał jedynie z siebie zduszony śmiech, podczas gdy Yuta upewniał się, że ten nie może nic powiedzieć. Nagle jednak gwałtownie poderwał głowę, kierując wzrok w prawo, a Jeno z ciekawości spojrzał się w tym samym kierunku.

Renjun właśnie próbował ułożyć wodę w jakimś fantazyjnym kształcie co kosztowało go wiele wysiłku, sądząc po jego skupionej minie, jednak raczej nie na to zwrócił uwagę Yuta. Obok niego, stał jeszcze jeden chłopak z równie skupioną miną i Jeno po przymrużeniu oczu dojrzał delikatne ruchy powietrza pod strugami wody, więc białowłosy szybko się domyślił, jako już nabrał nie jakiej wprawy w odgadywaniu mocy, że to właśnie tym zajmuje się chłopak, na którego maślanymi oczami spoglądał brunet.

- Powietrze? - zapytał Jaemina, na co ten pokiwał głową i wykorzystał rozkojarzenie Yuty, by wydostać się z jego uścisku.

- To właśnie jest Sicheng - dodał różowowłosy, kiedy już mógł mówić.

- Najpiękniejszy chłopak pod słońcem - westchnął rozmarzony Yuta, a Jaemin poczochrał go ze śmiechem po głowie.

- A ty się dziwisz, skąd wszyscy wiedzą, że ci się podoba - powiedział pobłażliwie chłopak, po czym ponownie zwrócił się do Jeno ze swoim standardowym uśmiechem na twarzy. - Czy twoja sprawa do Johnny'ego jest pilna? - zapytał głosem, który jasno świadczył, że czekał z tym pytaniem od jego przybycia.

- Potrzebuję nowych ubrań, bo Jisunga już... - zaczął białowłosy, ale Jaemin mu przerwał, zaczynając machać rękami.

- To może poczekać, Johnny i tak nie załatwi ich dzisiaj - odparł i szturchnął ramieniem Yutę, który dopiero wtedy oderwał wzrok od Sichenga. - Pójdziesz do niego i zapytasz o to?

- A wiesz gdzie jest? - zapytał brunet, na co różowowłosy jedynie się uśmiechnął.

- Wszędzie i nigdzie - wymruczał pod nosem Jeno, przypominając sobie co rano powiedział Jisung i dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że powiedział to w tej samej chwili co Jaemin.

- Już się przyzwyczajasz do nas, jak widzę - skomentował jedynie Yuta, podczas gdy drugi chłopak szeroko się uśmiechnął. - Życzcie mi szczęścia w szukaniu go.

Brunet odwrócił się i żwawym krokiem ruszył przed siebie, jednak nikogo nie zdziwiło to, że koniec końców i tak szedł w stronę Sichenga, nie tylko dlatego, że chciał go zapytać gdzie jest Johnny. Jeno zwrócił się w stronę Jaemina, który jedynie patrzył się z uśmiechem na przyjaciela i po chwili przeniósł wzrok na białowłosego.

- Dobra, a teraz chodź, została ci ostatnia rzecz, którą musisz zrobić jako nowy Obdarzony - powiedział do niego i skierował swe kroki w stronę domków, nawet nie sprawdzając, czy Jeno za nim idzie.

- A mianowicie? - spytał białowłosy, niezbyt się spiesząc, by dogonić chłopaka.

- Spotkanie z naszym liderem! - krzyknął Jaemin i machnął ręką na chłopaka, by się pospieszył, na co ten jedynie przewrócił oczami.

◁◁▷▷

- Od początku zastanawiałem się, dlaczego ten budynek jest większy - powiedział Jeno, kiedy tylko stanęli przed domem, który wcześniej kojarzył mu się wręcz z rezydencją.

- Wszyscy byśmy się nie zmieścili w naszych domkach na naradzie, a i przewodniczący oraz jego pomocnicy mają miejsce, gdzie mogą omawiać swoje sprawy - odpowiedział Jaemin z uśmiechem na twarzy.

Zaraz po tym, różowowłosy szybko zapukał do drzwi, zanim jego towarzysz zdążył zadać jakieś pytanie, a kiedy usłyszał stłumione "proszę" ze środka, otworzył na oścież wrota, tak by Jeno mógł wejść do środka, jednak sam został na zewnątrz, pewnie dlatego, że nie chciał przeszkadzać w spotkaniu.

Pierwsze co białowłosy zauważył po wejściu to to, że wystrój tutaj całkowicie nie pasował do tego w ich domkach mieszkalnych. Pod wysokim sufitem wisiały ozdobne kandelabry, a przez kryształy należące do nich przechodziło światło, rzucając różnorodne plamy na podłogę wykonaną z białych kafli. Na ogromnych i wysokich oknach wisiały ciemnoczerwone zasłony, w identycznym odcieniu w jakim był dywan, ciągnący się od początku aż do końca sali. Na samym środku został umieszczony długi stół z niezliczoną ilością krzeseł, pewnie wystarczającą, by pomieścić wszystkich Obdarzonych. Całego wnętrza nie powstydziłby się nawet królewski zamek.

Jeno był pod tak dużym wrażeniem, że z szoku wyrwało go dopiero czyjeś odchrząknięcie. Skierował głowę w stronę, z którego doszedł go dźwięk i zobaczył tam stojące na niewielkim podeście trzy krzesła, w czym jedno większe od pozostałych, a każde z nich było już zajęte. Szybko się domyślił, że siedzący po środku poważny chłopak z bordowymi włosami, na którego uchu wisiały co najmniej trzy kolczyki, podobne do tych, które zawsze nosił Sunwoo, jest przewodniczącym. Jeno skarcił się za nawiązanie do dawnego przyjaciela, po czym ruszył do przodu, zatrzymując się dopiero dokładnie przed tym chłopakiem.

- Czy tu zawsze jest tak oficjalnie? - spytał, kątem oka zauważając zdziwione spojrzenie chłopaka z prawej, który widocznie nie spodziewał się takiego pytania.

- Cóż, nawet my potrzebujemy odrobiny luksusu i to właśnie zapewnia nam ta sala - odpowiedział przewodniczący, wstając ze swojego miejsca i chwilę później stał już naprzeciwko Jeno z wyciągniętą ręką. - Nazywam się Taeyong, miło mi w końcu ciebie poznać.

Białowłosy odpowiedział tym samym, po czym uścisnął lekko dłoń chłopaka, który z trudem zachował kamienną twarz, co Jeno poznał po chwilowym drżeniu kącików ust, które odruchowe chciały się skrzywić z bólu. Zaraz po tym jednak delikatnie się uśmiechnął, starając się niezauważalnie schować rękę do kieszeni, by ją ponownie rozgrzać.

- A więc pogłoski mówiły prawdę, rzeczywiście jesteś lodowaty - powiedział, niejako będąc pod wrażeniem. - Na pewno nikt nie miał wątpliwości co do twojej mocy.

- Za to ja do twojej mam - odparł na to Jeno i wyjrzał znad ramienia chłopakowi, by spojrzeć na pozostała dwójkę. - Do ich również mam.

Cała trójka spojrzała się na siebie nawzajem w zdziwieniu, ponieważ do był pierwszy raz, kiedy ktoś się zachowywał podczas ich pierwszego spotkania. Jednak Taeyongowi to zaimponowało, dlatego zaczął przedstawiać swoich pomocników. Chłopak po lewej, z szarymi włosami oraz dość szczupłymi nogami, które jednak w tym samym czasie były umięśnione nazywał się Ten, a przynajmniej tak wszyscy na niego mówili, ponieważ prawdziwego imienia nikt nie potrafił wymówić. Potrafił przemieniać się w jakąkolwiek z osób jaką chciał, jak i na przykład zmienić na przykład tylko kolor włosów. Taeyong dodał, że ostatnio próbuje opanować swoją umiejętność na tyle, zmieniać również inne osoby, a nawet przedmioty.

Drugi chłopak, ze zdecydowanie bardziej umięśnioną górą ciała, a także z bardziej ułożoną fryzurą, ponieważ zdawało się, że każdy kosmyk miał tam swoje miejsce, nazywał się Jaehyun, a jego mocą była hipnoza. Zapewnił jednak, że nigdy jej nie używa bez czyjegoś pozwolenia lub jeśli nie ma innego wyjścia.

- Zaś moja moc to wyczuwanie emocji - na sam koniec Taeyong zostawił siebie, wskazując przy okazji na siebie palcem.

- To przy mnie się specjalnie nie napracujesz - odparł na to Jeno, powoli kiwając głową, przyswajając wszystkie informacje.

- Wręcz przeciwnie - wyszeptał pod nosem lider, jednak białowłosy i tak był w stanie go usłyszeć, lecz nie skomentował tego w żaden sposób. - Cóż, wydaje mi się, że pozostali zdążyli ci już wszystko wyjaśnić. Wybacz, że spotkałem się z tobą wcześniej, ale nie miałem czasu. Normalnie spotykam się z nowymi tego samego dnia.

- I wtedy ty im mówisz o tym, że ich bliscy ich już nie znają? - prychnął pod nosem Jeno, zakładając ramiona na piersi, a chłopak przed nim aż spuścił głowę z poczucia winy.

- Z tego co pamiętam, to ty się jakoś tym nie przejąłeś - wtrącił się do rozmowy Jaehyun, na co białowłosy jedynie wzruszył ramionami.

- Wracając, moim ostatnim zadaniem jako lidera, jest przydzielenie kogoś kto pomoże ci w treningach - powiedział Taeyong, zanim Ten, który już otworzył buzię, zdążył się się odezwać. - Niedługo odpowiednia osoba powinna się do ciebie zgłosić i cię o tym poinformować.

- To tyle? - zapytał Jeno, usłyszawszy informację, której i tak się spodziewał, po tym jak widział, że wszyscy trenują, a lider pokiwał głową. - W takim razie mogę już iść?

Taeyong westchnął, jednak machnął ręką na znak, że się zgadza, a Jeno od razu to zrobił. Z dumnie podniesioną głową przemierzył korytarz, czując na sobie świdrujący wzrok trójki, nie wiedząc, dlaczego to było ważniejsze niż zdobycie nowych ubrań. Gdyby tylko wiedział, że dla kogoś innego była to najważniejsza rzecz dnia.

◁◁▷▷

- Jest gorzej niż myślałem - westchnął Taeyong drepczący w kółko, do swojego towarzysza, który jęknął ze smutku.

- Naprawdę nic nie czuje? - zapytał rozczarowany Jaemin, który zamiast po wyjściu Jeno z rezydencji, zastąpił go w środku i teraz to on rozmawiał z liderem. - A miałem taką nadzieję, że...

- On czuje - przerwał mu lider, na co ten podniósł brwi ze zdziwienia. - W jednym momencie wyczułem w nim smutek, w innym irytację, całkowicie normalne emocje.

- Więc dlaczego Jeno tak się zachowuje? - spytał różowowłosy, rozkładając szeroko ramiona, niczego nie rozumiejąc.

- Emocje są tak głęboko w nim ukryte, że wysiliłem całą moc, by je wyczuć - odparł Taeyong, po stanął, by spojrzał chłopakowi w oczy. - Coś blokuje jego emocje. I prawdopodobnie jest to on sam.

/author's note/

150 GWIAZDEK! ❤❤ DZIEKUJE BARDZO BARDZO ❤❤ Nie wierzę, że jestem w stanie cokolwiek robić po tym jak zabiło mnie EXO 😭😭 Chen i Baek to cudo ❤❤ A dodatkowo pojawił się Lay, mimo iż niestety na bardzo krótko 😵😵 Lecz jestem pewna, że nie ja jedna się cieszę 😏 Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał ❤

Do zobaczenia xxx

Продолжить чтение

Вам также понравится

65.1K 8.3K 53
↳❝he's the flowers, but he's also the rain. he's the beauty of day, but he's also nights full of pain❞↲ ▪gdzie bambam jest fryzjerem, a yugyeom tatua...
71.9K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
665K 2K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
41.3K 3.1K 43
Samotność. Borykał się z nią zbyt długo, by mógł dalej uznawać się za względnie szczęśliwego człowieka. Z roku na rok gasł coraz bardziej tracąc wsze...