Prince of darkness «~NAMJIN~»

By julciaxis1

143K 11.8K 9.6K

|zakończone| •Jestem synem współzałożyciela ogromnej korporacji. Nie wiem jakim cudem jestem tu, gdzie teraz... More

PROLOG (0)
PROLOG
#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12
#13
#13 PRAWDZIWY
#14
#15
UWAGA!
#16
#17
#18
#19
#20
#21
DZIĘKUJĘ!
#22
#23
#24
#25
BARDZO WAŻNE!
#27
#28
#29
WAŻNE
#30
#31
#32
#33
#34
#35
#36
#37
#38
#39
#40
#41
#42
#43
#44
#45
#46 cz.I
?¿
CZĘŚĆ II- PROLOG
#1 cz.II
#2 cz.II
#3 cz.II
#4 cz.II
SPRAWA ŻYCIA I ŚMIERCI
#5 cz.II
#6 cz.II
#7 cz.II
#8 cz.II
#9 cz.II
#10 cz.II
#11 cz.II
#12 cz.II
#13 cz.II
#14 cz.II
#15 cz.II ?¿
#16 cz.II
#17
#18 cz.II
#19 cz.II
#20 cz.II
JUŻ JEST!
#21 cz.II
#22 cz.II
#23 cz.II
! WYJAŚNIENIE!

#26

2.2K 184 330
By julciaxis1

~Seokjin~

Stałem tak przy oknie i patrzyłem na przechadzających się ludzi. Byli tacy zabiegani, a samochody wyglądały, jak takie małe mrówki. Wszyscy na raz zbiegli się do mnie, jak tylko usłyszeli że się znalazłem. Mama płakała ze wzruszenia i szczęścia, a ojciec jak zawsze stał na uboczu i rozmawiał przez telefon. Podejrzewałem, że moje zniknięcie nie robiło na nim zbytniego wrażenia. Westchnąłem tylko i upiłem łyk herbaty, którą zrobiła mi pielęgniarka.

Jeonggukie również mnie odwiedził. Nawet nie wiecie jak bardzo się zdziwiłem, kiedy wyznał że znalazł swoją drugą połówkę. Tym bardziej, że to był ten sympatyczny lekarz, którego z sam bym mu pewnie przydzielił.

Nie mogłem wyjść z podziwu ile przez ten czas mnie ominęło. Pierwsza miłość Jeonggukiego, kolejna stacja rodziców i kupiony letniskowy dom na Hawajach. Wszystko zdawało się układać lepiej od mojego zniknięcia.

Czyżbym to ja był tą przeszkodą?

Takie myśli również błądziły mi po głowie. Choć starałem się je odgonić. Nagle usłyszałem ciche pukanie do drzwi.

-Proszę...

Mruknąłem nawet się nie odwracając.

Pewnie pielęgniarka, czegoś zapomniała.

Nagle całkowicie straciłem pole widzenia, gdyż ktoś zakrył moje oczy dłońmi. Trochę się przestraszyłem, wyobrażając sobie najgorsze scenariusze. W końcu poczułem bardzo dobrze mi znane perfumy i cichy oddech. Ściągnąłem powoli ręce z moich powiek i obróciłem w stronę chłopaka, którego śliczne błękitne oczy wylewały łzy. Ani chwili nie wahałem się by go przytulić. Nie potrzebowaliśmy słów na powitanie. Oplótł mnie swoimi ramionami i schował twarz w zagłębieniu mojej szyi, a koszula stawała się coraz bardziej mokra.

-Tak bardzo się bałem, że cię stracę.

Wyłkał, a ja delikatnie gładziłem jego włosy. Sam miałem łzy w oczach. Teraz czułem się w stosunku do niego nie fair.

-Też tęskniłem. Brakowało mi twojego uśmiechu, widoku, bliskości. Przez długi czas zaprzątałeś mój umysł, głupku.

-Ja... świat już wie, że my...

-Wiem. Oglądałem i na prawdę się wzruszyłem. To było piękne i te słowa.

Uśmiechnąłem się delikatnie, na co blondyn splótł nasze palce.

-Cały czas, bez przerwy zaprzątałeś moje myśli. Nie mogłem się na niczym skupić. Nawet na sesjach zdjęciowych. Musiałem powtarzać ujęcia chyba po trzydzieści razy. Co chwilę odbiegałem gdzieś daleko. Cały ten czas miałem jednak nadzieję. Nadzieję, że moja najpiękniejsza, najidealniejsza księżniczka wróci. Że od teraz będę ją chronił jeszcze bardziej niż zwykle, mimo że może się na to nie zgodzić. Przeszukiwałem każde miejsce w Seulu, Korei, by cię znaleźć.

-Jezu... Kevin... to dla mnie tyle znaczy.

Przybliżyłem twarz do tej jego. Złączyłem nasze usta w namiętnym, od dawna upragnionym mimo wszystko pocałunku. Tyle czasu rozłąki i braku jego ciepła. Tak znajomego ciepła. Teraz wiedziałem, że będę mieć problem. To uczucie, którym go darzyłem nagle się odrodziło. Nie da się od razu odkochać ze swojej pierwszej miłości, choćby się bardzo chciało. Mimo wszystko to uczucie jest minimalnie słabsze niż wcześniej.

Ułożył delikatnie dłonie na mojej talii, a ja przyparłem go do parapetu.

-Brakowało mi tych naszych gierek.

Wyszeptał, a ja się uśmiechnąłem przygryzając wargę.

-Cicho, zaczynasz mnie irytować.

-Mój chłopak wrócił.

Znów powróciliśmy do wzajemnego maltretowania naszych ust. Tak na prawdę byłem rozdarty w środku.

A jeśli ja, nieświadomie znalazłem sobie zastępstwo w Namjoonie, za Kevina? Kiedy tak bardzo brakowało mi kogoś do wyżalenia się i wsparcia?

Nie chciałem by tak to wyglądało. Z mojej własnej głupoty zakochałem się w dwóch kompletnie różnych facetach. A starałem się przecież tego uniknąć. Może los miał inny plan?

-Poczekaj.

Odsunąłem się odrobinę na jego prośbę.

-Stało się coś?

Zapytałem zaczesując jego włosy do tyłu, tak by lepiej się mu przyjrzeć.

-Kim są ci ludzie, którzy cię porwali.

-Nikt mnie nie porwał.

-Jak to nie. A ci goście co podawali twoje dane?

Zapytał marszcząc brwi.

-Sam uciekłem. Miałem tego wszystkiego już dość. Tego zamętu wokół mnie i sławy, ojca, przeszłości. Musiałem się od tego odizolować i uciec. To oni znaleźli mnie jako pierwsi i przywieźli tutaj widząc, że źle się czuję. Akurat siedziałem na ławce w parku.

Cały czas patrzył na mnie podejrzliwym wzrokiem. Trochę się bałem, czy czegoś się nie domyśla. On zawsze wiedział kiedy kłamię. Zbyt dobrze mnie znał.

-Mam nadzieję, że jesteś ze mną szczery.

-Oczywiście.

Musnąłem po raz kolejny jego wargi, by odwrócić jego uwagę.

-Najważniejsze, że jesteś cały. Kocham cię księżniczko i pamiętaj, że to nigdy się nie zmieni.

To żeś mi ułatwił sprawę...

-Też bardzo kocham mojego nierozważnego, nieodpowiedzialnego, nachalnego, dziecinnego idiotę.

-Idiota? Tego jeszcze nie było.

Zaśmiał się wtulając mnie w siebie bardziej.

-Powinieneś się cieszyć. To po prostu komplement w moim wykonaniu. Rzadko się to zdarza. Powinieneś być zaszczycony.

Jego melodyjny głos, rozniósł się po sali, a mi naprawdę w tamtym momencie uginały się kolana. Kołysał nas na boki delikatnie i oparł brodę o moją głowę. Był ode mnie wyższy. Miał prawie dwa metry wzrostu.

-Wszystko co wychodzi od ciebie sprawia, że moje serce się zapełnia na nowo.

-Jakiś ty poetycki.

-To ty tak na mnie działasz.

Wywróciłem tylko oczami.

~Yoongi~

-Minhyun, nie chce mi się znów tego robić. No chyba, że przyślesz mi kogoś do pomocy.

-Yoon, ja tutaj jestem szefem i to ja rozdaję karty. Więc to ja zdecyduję, czy masz iść z towarzystwem, czy nie.

-W takim razie wychodzę.

-Niby dokąd?

Zmarszczył brwi opierając się o blat. Ostatni raz obróciłem się w jego stronę.

-Do południowych.

-Ahh... znowu ten dzieciak?

Wysyczał zirytowany kręcąc głową.

-Przez ciebie wplątamy się w jakieś bagno.

-Jasne... jasne...

Mruknąłem wychodząc. Nie chciało mi się słuchać jego paplaniny na temat tego jak jestem lekkomyślny. Jimin to dobra partia. Grzechem byłoby zrezygnować.

Moje kroki rozchodziły się po pomieszczeniu. Tutaj było odpowiednie miejsce ma rozmowę. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wyszukałem numer do chytrego blondwłosego diabła w ciele anioła. Dopiero za drugim razem odebrał.

-Halo?

-Ile można na ciebie czekać?

Zapytałem z lekkim uśmiechem.

-Um... wybacz robiłem coś bardzo ważnego~ ahhh

Zmarszczyłem brwi na ostatni dźwięk wydobyty przez chłopaka. Jednak starałem się to zignorować.

-Mam nadzieję, że mój mały hacker jest teraz wolny.

-Yh... Yooni... tak średnio... kur**!

Wykrzyczał do słuchawki, a ja w końcu nie wytrzymałem i wydarłem się.

-Jimin co ty do kurwy nędzy tam robisz?! Bzykasz się z kimś? Powiedz kto to. Zabiję skurczysyna!

-Nie, nie Yoongi to nie tak jak myślisz... ała! Uduszę cię idioto, trochę delikatniej.

-Nie wytrzymam. Idę tam.

-Yoongi! Poczekaj, Nam nie skończył odkażać mi rany. Idiota spirytusem mi to polał, bo po wodę utlenioną nie chciało mu się pofatygować.

-I ja mam w to niby uwierzyć?

-Bardzo dobrze wiesz jaka ze mnie ciapa. Wysiadłem z auta i potknąłem się o krawężnik. Spokojnie kotku.

Westchnąłem przeciągle i przetarłem twarz dłonią.

-Jimin, czy ty chcesz mnie wykończyć?

-W sypialni? Zawsze i wszędzie misiu.

~Jimin mógłbyś oszczędzić mi słuchania tej jakże interesującej rozmowy?

Usłyszałem w tle niski głos, podejrzewałem, że należał on do tego całego Namjoona.

-Wybacz. Bidulek ma kryzys. Musiał zostawić swoją księżniczkę. Tak, więc wpadaj... Au! Ty cholerny...

W końcu się rozłączyłem i pokręciłem głową śmiejąc się.

Coś czuję, że będę miał z nim siedem światów.

🔫🔪💰💼

Na miejscu Jina też bym miała mętlik 😌

Chciałam zauważyć, że odkochać nie da się z dnia na dzień, dlatego wiadome jest, że Jin jeszcze coś czuje do Kevina. Tym bardziej, że znają się od dziecka i więcej razem przeżyli.

Który bardziej podchodzi wam do herteuka?

Kevijin / Namjin

Z pobocznych?

Vkook / Yoonmin

Continue Reading

You'll Also Like

92.8K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
Muse|yoonmin By x

Fanfiction

12.1K 551 16
Gdzie Min Yoongi jest fotografem i przez zdjęcia opowiada o tym jak poznał swoją ulubioną muzę - Park Jimina.
26.7K 1.4K 47
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
22.7K 3.8K 23
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...