Where's my love? | Dylan O'br...

By xqueenx_bieber

62.3K 4.5K 1K

PART I Jak odwołanie imprezy może wpłynąć na życie licealistki? Pół roku rozmów, On jest w każdym momencie... More

Wstęp
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
32
33
34
35
36
37
38
39
40
Epilog
Ogłoszenie parafialne
I
II
III
IV
V
VI
Ogłoszenie
VII
VIII cz.I
VIII cz. II
IX
X
XI
XII
Ogłoszenie parafialne II
XIII
XIV

31

867 92 12
By xqueenx_bieber

Danielle

Czwartkowe popołudnie spędzałam w domu. Za oknem padał deszcz. Jego krople uderzały w szyby uniemożliwiając widoczność. Ostry wiatr piszczał głośno. Mogłam sobie wyobrazić, jak wicher szarpał drzewami, jak dzięki niemu fale jeszcze bardziej wirowały, a ocean zaczynał budzić grozę. Co kilka minut niebo przecinał błysk, któremu często towarzyszył grzmot.

Siedziałam na kanapie w salonie okryta niebieskim kocykiem. Piłam gorącą czekoladę i standardowo przerzucałam z kanału na kanał pisząc z Dylanem.

little_wolf : Ostatnio ciągle nie masz dla mnie czasu.

dylaan_91 : Nel, to nie moja wina.

little_wolf : A czyja? Moja?

dylaan_91 : Pracy.

little_wolf : Nie zrzucaj całej winy na pracę. Kiedyś nie miałeś takiego problemu.

dylaan_91 : Może nie.

little_wolf : Może? Na pewno nie.

dylaan_91 : Przestań. Musisz to zrozumieć.

little_wolf : Nic nie muszę. Wystarczy, że zrozumiałam, jak tydzień temu, gdy byłam w studiu mnie ignorowałeś. To był dla mnie ważny dzień.

dylaan_91 : Rozmawialiśmy już o tym.

little_wolf : Może. Nie wiem.

dylaan_91 : Nie musisz być taka.

little_wolf : Taka to znaczy jaka?

dylaan_91 : Czepliwa.

little_wolf : Wybacz, natury nie zmienisz.

dylaan_91 : Szkoda.

little_wolf : Wiesz, co? Chyba przesadzasz.

dylaan_91 : Ja?

little_wolf : Ty.

dylaan_91 : Nie wydaje mi się, bym gdzieś powiedział coś nie tak.

little_wolf : Wystarczy, że robisz coś nie tak.

dylaan_91 : Dobra, mam dość. Odezwę się później.

dylaan_91 is offline

Żałosne. Inaczej nie dało się tego określić. Od tygodnia zachowywał się inaczej. Ciągle był czymś zajęty, odpisywał z opóźnieniem. Zupełnie, jakby nie mówił mi wszystkiego do końca. Było mi z tego powodu przykro. Chciałabym by wrócił mój stary Dylan. Potrzebowałam go w takie nudne i melancholijne dni, jak dzisiaj. A on po prostu odsuwał mnie od siebie.

Dylan

Ostatnie dni były dla mnie ciężkie. Od środy zeszłego tygodnia coś się we mnie zmieniło. Nie wiedziałem, co dokładnie, ale poczułem coś, kiedy zobaczyłem ją pierwszy raz. To było niesamowite uczucie. Od tamtego razu chyba nic nie było takie same. Myślałem o niej częściej niż zwykle, przez co czasami miałem problemy w pracy. Kumple ciągle dręczyli mnie pytaniami, a Holl w dalszym ciągu naciskała na rozmowę. Wszystkich zlewałem. Potrzebowałem zastanowić się nad tym sam. Jednak z moich przemyśleń nie udało się uzyskać nic nowego i jakoś specjalnie sensownego. Jakby tego było mało, szef zaczął gonić nas z odcinkami, dlatego spędzałem na planie po 10 godzin. Jak przychodziłem do domu to padałem na ryj. Nie dało się żyć w ciągłym biegu z myślami o niej. Choć bywały chwilę, gdy wspomnienie jej oczu działało uspokajająco.

dylaan_91 : Jesteś tam słonko?

little_wolf : Nie.

dylaan_91 : Nel, no proszę. Nie bądź zła.

little_wolf : To nie zachowuj się, jak ostatni dupek.

dylaan_91 : Daj spokój.

little_wolf : Serio? Nawet mnie nie przeprosisz?

dylaan_91 : A mam za co?

little_wolf : Wal się.

Danielle

Wkurwił mnie. Naprawdę przestałam być już zła to musiał nadal stać przy swojej absurdalnej racji. Nie rozumiał, że jego zachowanie uległo zmianie. Nie widział żadnej różnicy, tym bardziej żadnego problemu. Myślałam, że oszaleje pisząc to samo n-ty raz, a on i tak niczym mantrę powtarzał swoje kilka żałosnych zdań.

dylaan_91 : Muszę wracać do San Francisco, jeśli nadal Cię to interesuje.

little_wolf : W odróżnieniu od Ciebie, owszem.

dylaan_91 : Nie będę odzywał się kilka godzin.

little_wolf : O popatrz... Nic nowego.

dylaan_91 : Mówisz.

little_wolf : Krzyczę, bo mnie wkurwisz.

dylaan_91 : Losowa sytuacja.

little_wolf : Chyba cały tydzień masz losowe sytuacje.

dylaan_91 : Raczej szalone.

little_wolf : Szaleństwem można nazwać naszą relację.

dylaan_91 : To ma być komplement czy obelga?

little_wolf : Wylosuj sobie odpowiedź.

dylaan_91 : Możesz sama się określić.

little_wolf : Czym będziesz tam jechał?

dylaan_91 : Autem, bo samoloty dziś nie wylatują z powodu burzy.

little_wolf : Bądź ostrożny proszę.

dylaan_91 : Zawsze jestem.

dylaan_91 is offline

Znów spędzałam południe sama przed telewizorem. Dylan traktował mnie tak równy tydzień. Było mi przykro zważywszy na to, że zaczynałam myśleć o nas w innych kategoriach. Przywiązałam się do rozmowy z nim. Ona była częścią mojego dnia. Czułam niepokój, ponieważ coś między nami powoli się psuło.

Zasnęłam na kanapie z telefonem w ręce. Obudził mnie dźwięk połączenia, które odebrałam bez wcześniejszego odczytania nadawcy.

- Słucham - powiedziałam zaspanym głosem.

- Nel, dzwonię by powiedzieć Ci, że jestem na miejscu.

Momentalnie rozbudziłam się.

- Oo... Miło mi. Cieszę się, że u Ciebie wszystko w porządku.

- Spałaś?

- Tak, przysnęło mi się w salonie.

Zaśmiał się.

- Może lepiej idź się połóż do siebie.

Już próbował mnie zbyć. Chyba nie miał czasu na rozmowę ze mną.

- Dylan... - zaczęłam nieśmiałym głosem.

- Tak, Nel?

Chciałam mu powiedzieć, że tęsknię za rozmowami z nim, ale nie wiedziałam czy powinnam o tym mówić. Te słowa stały mi w gardle, bałam się powiedzieć to na głos.

- Jesteś tam?

- Tak.

- Co chciałaś powiedzieć mała?

- Idę spać.

- Na pewno o to chodziło?

- Nie, ale nie chce mi się o tym rozmawiać.

- Przecież wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko.

- Ostatnio przestałam o tym pamiętać.

- Dlaczego?

- Bo nie zachowujesz się tak, jakbyś chciał wiedzieć "wszytko".

- Danielle... No proszę Cię.

- Dobra, daj spokój. Koleś, którego poznałam tydzień temu na planie był bardziej rozmowny niż Ty.

Dylan milczał kilka sekund, a kiedy znów się odezwał jego głos stał się ostrzejszy.

- Kogo poznałaś?

- Dlaczego teraz o to pytasz? Gdy chciałam opowiedzieć Ci mój dzień byłeś zajęty.

- Nie odpowiesz?

- Zapytałam pierwsza.

W słuchawce usłyszałam, jak wziął głęboki oddech. Był zły.

- Bo chcę wiedzieć.

- Nazywał się Dylan O'brien i był tak mega zabawnym i świetnym facetem, że zdawał się prawie tak samo świetny, jak Ty.

Nie mówił nic.

- Jesteś tam?

- Jestem.

- Okej, nieważne. Idę spać.

- Dobranoc.

Przewróciłam oczami. Mogłam się tego spodziewać.

- Dobranoc - rozłączyłam się.

Było mi niewyobrażalnie smutno. Od dawna żaden facet nie ignorował mnie tak, jak robił to Dylan ostatnio.

Powlokłam się do swojego pokoju w drodze zdejmując koszulkę. Już po przekroczeniu progu trzasnęłam drzwiami i rzuciłam ją na podłogę. Zdjęłam dresy i w samej bieliźnie padłam na łóżko.

Dwa dni później

W sobotę rano wybrałam się z mamą na zakupy. Przechadzałam się między alejkami marketu słuchając marudzenia mojej mamy na temat niezdrowego odżywiania się Amerykanów. Miała gdzieś tych wszystkich ludzi. W moim świecie ograniczałam się do troski o bliskich i siebie. Dlatego, jak dla mnie mogli jeść cokolwiek chcieli.

- Chciałabyś wybrać się na Comic Con, które odbędzie się w mieście za kilka dni? Tata może załatwić Ci bilety - powiedziała mama wkładając do wózka pęk bananów.

- Jasne. Wiesz może, jacy aktorzy się tam pojawią?

- Aaron wspominał, że na pewno kilkoro z tego serialu, który reżyseruje Tim.

- Czyli pewnie Dylan O'brien tam będzie - myślałam na głos.

- Oo mówił coś o nim - odparła czytając etykietę jakiegoś soku.

- W takim razie chętnie.

- Będziesz szła z dziewczynami?

- Raczej tak.

- W porządku Nel. Jak było ostatnio?

Przez całą godzinę chodzenia po markecie rozmawiałyśmy o mojej wizycie w studiu filmowym. Prawie zapomniałam, że Dylan znów nie odpisywał na moje wiadomości.

Z marketu udałyśmy się do jednej z galerii handlowych. Mama zaproponowała zakupy, bo stwierdziła, że od dawna (czyli od jakiś trzech dni) nie kupiła sobie nic nowego (a trzeba było wiedzieć, że musiała kupić sobie choćby jakiś szaliczek, by zasnąć spokojnie). Przystałam na jej pomysł chętnie, bo i tak nie miałam nic innego do roboty w domu. No chyba, że sprzątanie się liczyło.

dylaan_91 : Co tam moja piękna?

Moja?

Przewróciłam oczami.

little_wolf : Jestem na zakupach.

dylaan_91 : O proszę. Mogę Ci pomóc.

little_wolf : Obejdzie się.

dylaan_91 : No coś Ty. Pójdę z Tobą do Victoria Secret.

little_wolf : Już tam byłam.

dylaan_91 : Chodź jeszcze raz.

little_wolf : Nie.

dylaan_91 : Jesteś okropna.

little_wolf : Ale to chyba nic nowego.

dylaan_91 : W sumie nie.

Postanowiłam nic nie mówić Dylanowi o tym, że wybierałam się na Comic Con. Znając jego i tak byś się tym nie przejął. Nie potrzebowałam kolejnego powodu do wieczornych refleksji.

little_wolf : Co u Ciebie?

dylaan_91 : Nel, cholera odezwę się wieczorem.

dylaan_91 is offline

Pierdolę go.

Chciałam cisnąć telefonem przed siebie, ale powstrzymał mnie fakt, że byłam w miejscu publicznym.

Nienawidzę kurwa facetów.

----------------------
Ponowne dziękuję za miłe komentarze i gwiazdki.

Kolejny rozdział jeszcze w tym tygodniu 😍 Aż się nie mogę doczekać pisania go 😂😂

Continue Reading

You'll Also Like

23.9K 1K 35
Praca jako producentka muzyczna, może być ciekawa pod wieloma względami. Współprace ze znanymi raperami, poznawanie nowych ludzi w towarzystwie około...
42.4K 1.6K 40
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
276K 5.9K 35
21-letnia Veronica Smith rozpoczyna praktykę jako psycholog w więzieniu, w którym przebywa jeden z najniebezpieczniejszych przestępców w całym USA, L...
199K 11.7K 97
Jeszcze sprawie że będziesz mój Dokładnie to powtarzał sobie Minho za każdym razem, a co na to Jisung?? Historia o poznawaniu się, o gorącym romansie...