Prince of darkness «~NAMJIN~»

By julciaxis1

144K 11.8K 9.5K

|zakończone| •Jestem synem współzałożyciela ogromnej korporacji. Nie wiem jakim cudem jestem tu, gdzie teraz... More

PROLOG (0)
PROLOG
#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12
#13
#13 PRAWDZIWY
#14
#15
UWAGA!
#16
#17
#18
#19
#20
#21
DZIĘKUJĘ!
#23
#24
#25
#26
BARDZO WAŻNE!
#27
#28
#29
WAŻNE
#30
#31
#32
#33
#34
#35
#36
#37
#38
#39
#40
#41
#42
#43
#44
#45
#46 cz.I
?¿
CZĘŚĆ II- PROLOG
#1 cz.II
#2 cz.II
#3 cz.II
#4 cz.II
SPRAWA ŻYCIA I ŚMIERCI
#5 cz.II
#6 cz.II
#7 cz.II
#8 cz.II
#9 cz.II
#10 cz.II
#11 cz.II
#12 cz.II
#13 cz.II
#14 cz.II
#15 cz.II ?¿
#16 cz.II
#17
#18 cz.II
#19 cz.II
#20 cz.II
JUŻ JEST!
#21 cz.II
#22 cz.II
#23 cz.II
! WYJAŚNIENIE!

#22

2K 185 131
By julciaxis1

Szukanie Seokjina zajmowało zdecydowanie zbyt dużo czasu. Już minęły dwa dni od jego zniknięcia, a ja stoję w jednym martwym punkcie. Akahiko miał to wcześniej wszystko szczegółowo przemyślane, przez co zidentyfikowanie go było prawie niemożliwe. Jimin i ja nie spaliśmy prawie całą noc, gdyż ustalaliśmy różne sprawy i przypuszczenia. Co niestety nie dało zbytnio wnoszących do sprawy rezultatów.

Na samą myśl o tym potarłem opuszkami palców o skronie i przymknąłem powieki. Musiałem znaleźć jakieś wytłumaczenie, poszlaki, dowody. Choć oprócz błota na kafelkach i zakrwawionej kartki nic nie było.

Miałem nieodpartą ochotę, żeby go przytulić i schować w swych ramionach. Chronić go mimo, iż jest nie małej postury. Jednak bardzo delikatny.

Cholera... czy ja serio się zakochałem?

To pytanie zaczęło mnie męczyć. Bo na pewno coś do niego czułem, ale jeszcze nie wiedziałem co. Często takie myśli mi nie pomagały. Kiedy powiedziałem mu, że go kocham podczas, gdy był nieprzytomny, byłem pod wpływem chwili. Choć sam fakt, że mam ochotę z nim spędzać jak najwięcej czasu i być z nim blisko, to to jest coś co waży na tym, że mógłbym być w nim zakochany.

-Cholera... cholera... cholera...

Uderzałem się końcówką długopisu o zmarszczone czoło. Już dawno nie było takiej sytuacji kiedy nie wiem kompletnie co zrobić. Zawsze znajdywałem jakieś wyjście, zawsze ale akurat w tedy, gdy na prawdę jest to potrzebne, to nagle wszystkie pomysły wyparowały. Prysnęły jak bańka mydlana, czy Jin którego mogę już nigdy nie spotkać. Sama ta wizja sprawiała, iż czułem się dziwnie. I w tedy będę mieć wyrzuty, że coś mu się stało.

Najgorsze jest to, że miałem go oddać w całości. Porwać, przetrzymać, zażądać należytej sumy pieniędzy i wyzbyć niepotrzebnego już ciężaru. A teraz? Teraz chciałbym ten ciężar nosić na swoich barkach. Mimo trudności. I tak właśnie upadłem na samo dno. Łamiąc swoje wszystkie zasady, postanowienia i założenia. I to wszystko przez jedną rozpieszczoną, zrzędzącą co drugie słowo osobę.

Życie potrafi być cwane. Chce mnie przechytrzyć. Jednak Namjoon nie podda się tak łatwo.

Nabierając zdecydowanie więcej motywacji, wytężyłem swój umysł. Oczywiście nie od razu pomysły się pojawiały, jednak w końcu wpadłem na coś.

-To musi się udać.

Wyszeptałem do siebie z zadowolonym uśmiechem i zapisywałem wszystko na kartce.

~Seokjin~

W ogromnej jadalni panowała niewyobrażalna cisza. Zdecydowanie była niekomfortowa. Słychać było tylko dźwięk odbijanych sztućców i krojonego nożem jedzenia. Białowłosy jadł swoje danie z białego ryżu spowitego przez słodko kwaśny sos z kawałkami mięsa. Popijał wino, mieszając je w dość dużych rozmiarów kieliszku, który mienił się w świetle palących świec. Ja za to grzebałem widelcem w rybie, która sama nawet smutno na mnie patrzyła.

-Co cię męczy kochanie?

Rozbrzmiał, jego niski, przeszywający głos. Nie odpowiedziałem, jak i nie podnosiłem wzroku.

-Nie mów, że ci się nie podobało.

Sięgnął po moją obolałą dłoń i złączył nasze palce. Zacisnąłem drugą pięść pod obrusem z nerwów, jednak starałem się uspokoić.

-Odpowiadaj, kiedy do ciebie mówię Jinnie.

W końcu raczyłem go obdarzyć choćby spojrzeniem, który miał w sobie tylko i wyłącznie wyrzuty.

-N-nie... przeżyłem jeszcze takich emocji na raz.

Znów spuściłem wzrok, a jedna łza zakręciła mi się w kąciku oka. Byłem twardy na zewnątrz, ale miękki w środku. Łatwo można doprowadzić mnie do uronienia łez.

-Coś czuję, że chyba oboje tego nie zapomnimy.

-Podejrzewam, że chyba faktycznie. Niestety.

Tego ostatniego słowa miałem nadzieję, iż nie usłyszał. To wszystko było tak sztuczne, napięte i trzymające w ciągłej niepewności, aż stawało się to trochę denerwujące. Sam chwyciłem za jeden z kieliszków i już miałem upić jeden łyk, jednak zaprzestałem ruchów, gdy tylko uświadomiłem sobie, jakie mogą być tego konsekwencje.

-Dlaczego moje skarby nie piją?

Zapytał z udawaną troską, odchylając głowę w bok.

-Wsypałeś mi coś. Zgadłem?

-Ugh... nie będę cię okłamywał.

Wziął ze środka stołu serwetkę i z gracją wytarł kąciki ust. Musiałem przyznać, iż był niewyobrażalnie przystojny, jednak cóż mi z tego, jak jego charakter był okrutny.

-Całkowitym przypadkiem przewróciłem małą torebeczkę z proszkiem na odurzenie. I jakoś tak... się wsypało.

-Jeśli chciałeś kolejnego seksu, to trzeba było po prostu powiedzieć.

-Może i tak, ale zgodziłbyś się bez sprzeciwów?

-Może tak, może i nie.

-No właśnie, a taka forma zdecydowanie jest bardziej interesująca.

-Kim tak na prawdę jesteś?

Zapytałem wprost marszcząc brwi. Całkowicie skupiłem swoją uwagę na mężczyźnie. Odłożył brudny, pomięty papier i otarł dłonie o siebie.

-O! Widzę, że ktoś tu w końcu się mną zainteresował. No więc tak. Nie jestem byle Akahiko. Jestem Akahiko InaSoo Usami.

Przez chwilę, aż zdębiałem na jego słowa. Nie mogłem wyjść z podziwu, że to na prawdę on. Przez moment myślałem, że robi ze mnie idiotę.

-Yyy... ci Usami?

-Zależy co rozumiesz przez ,,ci".

-Nie wierzę.

-To uwierz. Jestem ostatni z rodziny cesarskiej Tajlandii. Mój ojciec wyrzekł się mnie przez moją orientację. To ja miałem przejąć władzę. Dlatego musiałem opuścić mój rodzinny kraj i osiedlić tutaj.

-Ale...

Kompletnie to wszystko nie mieściło mi się w głowie. Teraz większość rzeczy się zgadzała. Dostatek pieniędzy, typowo cesarskie wnętrza i meble. Obrazy jakichś ludzi prawie na wszystkich ścianach. Czarne jak otchłań tęczówki i znak na nadgarstku.

-To... dlatego nazywałeś mnie... księciem?

Pokiwał tylko głową upijając łyk czerwonej jak krew cieczy.

-Gdybyś był moim kochankiem, stałbyś się prawdziwym księciem z krwi i kości. Miałbyś dostatnie życie mój drogi.

Nie dochodziło do mnie to co się stało. Tego wszystkiego było nadmiar.

-Dlatego masz być mi posłuszny. Jesteś tu po to by urozmaicić mi dzień. A już dawno rzuciłeś mi się w oczy. Spodobałeś mi się już w tedy, gdy pierwszy raz widziałem cię w telewizji. Później jakoś tak niby przypadkiem zacząłem o tobie czytać i dowiadywać się coraz to więcej. I nawet nie wiesz jak bardzo wieść Namjoona, o twoim okupie mi się spodobała. Miałem szansę w końcu cię złapać w swoje słodkie sidła.

-Jesteś nie normalny.

-Nie powinieneś się tak zwracać do kogoś kto jest od ciebie wyższy i nie mówię tu o wzroście.

Wściekły, wręcz się piekląc agresywnie wstałem od stołu.

-Coś ty powiedział?!

Wysyczałem podchodząc do nadal niewzruszonego mężczyzny, który odkładał kieliszek. On tylko popatrzył na mnie z beztroskim uśmiechem i przejechał dłonią po moim policzku. We mnie wręcz się gotowało. Myślałem, że nie zapanuję nad sobą. W końcu chwycił mój nadgarstek i pociągnął, aż wpadłem na jego kolana.

-Puść mnie idioto!

Wierciłem się jak tylko mogłem i odpychałem jego ręce.

-Nie rób tak, bo jeszcze bardziej się podniecę.

Zaśmiał się całując moje obojczyki.

-Puść w końcu, powiedziałem!

Wywrzeszczałem na cały budynek. Zdziwiłem się, gdy oderwał się od mojej wrażliwej skóry i popatrzył na mnie.

-Namjoon niedługo tu będzie. Znajdzie nas, jednak to dla mnie jest na rękę, bo ty kochanienki powiesz mu, że...

***

Aaah chcę was trochę potrzymać w niepewności 😘

Spodziewał się ktoś, że Akahiko to książę?

Continue Reading

You'll Also Like

25.5K 1K 26
„ink brought us together"
15K 1.4K 24
Taniec był pasją Sana. Czymś, co sprawiało, że żył. Gdy to stracił, stracił również samego siebie. I nie potrafił tego odzyskać dopóki nie spotkał od...
43K 2.3K 85
PART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skompli...
46.1K 4.4K 24
Do mieszkania znajdującego się obok Yoongiego wprowadza się ktoś nowy. Dziecko, które przyjechało razem z mężczyzną, sprawia mu wiele kłopotów. Na sz...