Prince of darkness «~NAMJIN~»

By julciaxis1

144K 11.8K 9.5K

|zakończone| •Jestem synem współzałożyciela ogromnej korporacji. Nie wiem jakim cudem jestem tu, gdzie teraz... More

PROLOG (0)
PROLOG
#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12
#13
#14
#15
UWAGA!
#16
#17
#18
#19
#20
#21
DZIĘKUJĘ!
#22
#23
#24
#25
#26
BARDZO WAŻNE!
#27
#28
#29
WAŻNE
#30
#31
#32
#33
#34
#35
#36
#37
#38
#39
#40
#41
#42
#43
#44
#45
#46 cz.I
?¿
CZĘŚĆ II- PROLOG
#1 cz.II
#2 cz.II
#3 cz.II
#4 cz.II
SPRAWA ŻYCIA I ŚMIERCI
#5 cz.II
#6 cz.II
#7 cz.II
#8 cz.II
#9 cz.II
#10 cz.II
#11 cz.II
#12 cz.II
#13 cz.II
#14 cz.II
#15 cz.II ?¿
#16 cz.II
#17
#18 cz.II
#19 cz.II
#20 cz.II
JUŻ JEST!
#21 cz.II
#22 cz.II
#23 cz.II
! WYJAŚNIENIE!

#13 PRAWDZIWY

2.7K 238 216
By julciaxis1

Trochę spóźniony Prima Aprilis 😉

Wybaczcie, ale musiałam 🤗🙏

Tu macie rekompensatę i spokojnie, to ff będzie miało co najmniej 40 rozdziałów 😘 a przynajmniej tak mam w planach 🐣

Siedziałem na czarnym fotelu w kuchni i obserwowałem ukradkiem płaczącego Jina, który opierał się o parapet. Zastanawiało mnie dlaczego płacze i co musiało się stać, gdy zawiozłem go do tego szpitala. Już jak wsiadł z powrotem do samochodu był przybity, co rzuciło mi się w oczy. Jednak nie było mi przykro. Po tym jak wygarnął mi kilka rzeczy prosto w twarz, nie zamierzałem go pocieszać.

To co zauważyłem, to to że lubi bawić się moimi uczuciami, co zaczyna mnie na prawdę irytować. Choć szczerze mówiąc, zabolały mnie jego słowa. W sumie, nie wiem dlaczego.

Opierałem głowę o podpartą na uchwycie fotela ręce. Nie rozumiałem co w nim jest takiego innego, że zwrócił moją uwagę. Przecież to rozpuszczony, chamski szczeniak z niewyparzoną buzią. To w ogóle nie mój typ, a i tak coś jednak przyciąga mnie do niego. Zaczynało mnie to na prawdę przerażać, bo nigdy nie interesowałem się chłopakami. Zawsze gustowałem tylko i wyłącznie w dziewczynach, jednak...

-Ugh...

Mruknąłem niezadowolony i jeszcze bardziej zirytowany. Odwracając wzrok od widoku rozdygotanego chłopaka.

-Jeśli ci przeszkadza, to że płaczę to radzę ci wyjść.

Wyszeptał łkając, a ja westchnąłem. Nie mogłem tego słuchać, jak i na to patrzeć. Podniosłem się i podszedłem bliżej niego. Popatrzył na mnie cały zapłakany z zaczerwienionymi oczami. Bolał mnie ten widok.

-Nie o to mi chodziło, po prostu coś sobie przypomniałem.

Seokjin nie odpowiedział tylko patrzył na mnie zainteresowany.

-S-stało... się coś?

Zapytał jąkając się co drugie słowo przez gulę w gardle od płaczu.

-Ja chyba powinienem o to zapytać.

Chłopak spuścił głowę i pociągał nosem. Zaczął bawić się nieudolnie swoimi palcami, co było nad wyraz urocze.

I o tym właśnie mówiłem.

-P-przytulisz... mnie?

Zapytał prawie ledwo słyszalnie, a ja nie czekałem dłużej by przygarnąć go w swoje ramiona. Chłopak schował twarz w zagłębieniu mojej szyi i trzymał kurczowo mojej marynarki, wylewając łzy. Zauważyłem, że ostatnio często jest smutny i płacze, tylko zawsze nie wiem dlaczego. Chciałem to wiedzieć, by może choć trochę mu pomóc.

-Jinnie.

Wyszeptałem cicho gładząc jego plecy kolistymi, delikatnymi i płynnymi ruchami.

-Powiesz mi co cię męczy?

Chłopak uniósł swoje błyszczące ślepia i uśmiechnął smutno.

-Po prostu... nie chcę by bliska mi osoba... zniknęła.

-Rozumiem. Mogę ci jakoś... pomóc?

-Jeśli potrafisz uzdrawiać, to owszem.

Uśmiechnąłem się delikatnie do ciemnowłosego i pogładziłem jego policzek, tym samym ścierając łzy.

-Niestety nie mam takiej mocy.

-Wiem o tym. I dlatego nie pytaj o takie rzeczy. Nikt nie jest w stanie mi teraz pomóc.

-A nie będziesz już płakać? Jeśli za dużo łez stracisz, to się odwodnisz. Nie będę wykopywał ci dołka. Nie mam już na to miejsca w ogrodzie.

Uśmiechnąłem się szeroko, na co uderzył mnie w ramię.

-Nie śmieszne.

Powiedział, jednak zauważyłem ten nikły, ledwo widoczny uśmiech. Uniosłem jego podbródek i skierowałem tak by na mnie spojrzał.

-Nie pozwalam ci się smucić. Jasne?

-Nie będziesz mi rozkazywać. Mogę robić co chcę, a i tak nie zależy, to ode mnie.

Odepchnął moją dłoń, a ja właśnie walnąłem się w głowę w myślach.

Spieprzyłem... Przecież przy nim trzeba uważać na każde słowo.

-Jin nie oddalaj się.

-Przecież stoję w miejscu, o co ci znowu chodzi?!

Wyrzucił oburzony, a ja przytrzymałem jego barki śmiejąc się.

-Nie to miałem na myśli.

-O...

Chyba zrozumiał, bo trochę się speszył i zaczerwienił, spuszczając wzrok.

-Nie chcę cię skrzywdzić księżniczko.

-Księżni...

-Nie przerywaj mi kiedy mówię.

Chłopak posłusznie ucichł, wpatrując się we mnie wyczekująco. Przez to trochę się zestresowałem.

-Nie chcę byś był do mnie źle nastawiony.

Wnikliwie analizował każdy mój ruch i słowo marszcząc brwi.

-Ale to nie tak, że cię nie lubię... Po prostu często mnie irytujesz.

-Tak, to wiele zmienia.

Burknąłem pod nosem.

-Nie wiedziałem, że przez to byłeś taki... dziwny.

Odsunął się ode mnie krążąc po pomieszczeniu. Po chwili przystanął w miejscu nic nie mówiąc. Jakby nad czymś intensywnie rozmyślał. Po minutach dziwnej, zdecydowanie niekomfortowej ciszy, chłopak pospiesznie mnie przytulił oplatając moje ciało szczelnie rękami.

-Często reaguję bardzo impulsywnie i mogę powiedzieć ciut za dużo. Jeżeli przez moje zachowanie odczytałeś, że cię nie lubię, to jesteś w bardzo dużym błędzie. Nie bierz wszystkiego co powiem do siebie, bo bardzo często tak na prawdę nie mam tego na myśli.

Powoli i niepewnie położyłem dłonie na jego barkach i jeszcze bardziej przybliżyłem.

-Chyba... chyba jesteś moim przyjacielem Nam. I myślę, że...

Nie dokończył, jednak nie chciałem go zmuszać do odpowiedzi. Trwaliśmy tak przez dłuższą chwilę, aż Seokjin odsunął się delikatnie.

-Cieszę się.

Uśmiechnąłem się szeroko, a on odpłacił mi się tym samym.

-Dobra, dość tego dobrego. Czas wrócić do rzeczywistości.

Powiedział znów poważny.

-Pamiętaj Namjoon, to że mówię ,,nie". Nie znaczy, że wykluczam ,,tak".

Rzucił na koniec wychodząc.

No i powiedzcie mi, że on mnie nie testuje.

~Seokjin~

Z lekkim uśmiechem wyszedłem z pomieszczenia, rumieniąc się na myśl o tym co chwilę temu się wydarzyło. Namjoon cały ten czas bał się, że nie darzę go jakąkolwiek sympatią. Musiałem przyznać, że to urocze.

Zamyślony, przez przypadek wpadłem na kogoś, a kartki, które ten ktoś trzymał upadły na podłogę. Schyliłem się by je pozbierać z białowłosym, brązowookim mężczyzną.

-Przepraszam. Nie zauważyłem Cię.

Powiedział pospiesznie swoim niskim, aksamitnym głosem układając biały papier na lewej dłoni.

-Nie ma sprawy.

Odparłem podnosząc się.

-Jestem dziś taki zabiegany. Namjoon dał mi tyle pracy, że ledwo wyrabiam.

Starł pot z czoła i uśmiechnął ciepło. Nigdy nie przyjrzałem się tak dokładnie Akahiko. Zawsze jakoś tak, się mijaliśmy. Jednak od razu mogłem stwierdzić, iż jest zdecydowanie zbyt przystojny.

Czy to jest legalne?

-Nie musisz mówić. Bardzo dobrze, to wiem.

Mruknąłem beznamiętnie.

-Widziałem, że byłeś cały w skowronkach. Chodzi o, jak ty to mówisz tego ,,idiotę"?

Zaśmiał się melodyjnie, a ja splotłem ręce na torsie. Unosząc jedną brew ku górze.

-Nie jestem w skowronkach i nie chodzi o tego głupka.

-To niby dlaczego masz rumieńce?

Dotknąłem policzków, które były tak bardzo ciepłe jakbym wyszedł co dopiero z rozgrzanej sauny.

-To z przechłodzenia. Moglibyście zafundować w lepsze ogrzewanie. A cieplejszymi ubraniami też bym nie pogardził.

Burknąłem zirytowany.

-Jeśli chcesz mogę ci jakieś pożyczyć, jednak mogą być na ciebie trochę zbyt... luźne. Choć na sto procent wyglądałbyś uroczo.

Białowłosy zmierzwił mi włosy swoją wielką dłonią. Spiorunowałem go wzrokiem.

-Nie dziwię się, że Namjoon na ciebie leci. Gdyby nie on, to już dawno bym się o ciebie ubiegał.

Rzucił na odchodne nachylając się i całując w policzek, a ja stanąłem jak wryty śledząc wzrokiem jak wychodzi.

Co tu właśnie do cholery stało?

-Poczekaj!

Wykrzyczałem do niego, a on odwrócił się w moją stronę. Z seksownym uśmiechem podszedłem powoli do mężczyzny i nachyliłem do ucha.

-Jeśli jeszcze raz będziesz mówić mi takie teksty, to wiedz, że twoje przyrodzenie nie będzie już do niczego potrzebne.

Szepnąłem słodko, na co się zaśmiał cicho.

-Oj już tak nie będziesz się śmiać.

Zamachnąłem się i z całej siły dostał z liścia w twarz. Zaskoczony przyłożył rękę do policzka i popatrzył na mnie zdezorientowany.

-Ty... ty mnie uderzyłeś.

-Tak i mogę to zrobić drugi raz jeśli nie zejdziesz mi w tej chwili z oczu, jasne?!

Wrzasnąłem wkurzony już do granic możliwości.

-W takim razie powiem tylko, że wiem gdzie jest twój kochany Kevin.

I w tamtym momencie zamarłem w bezruchu, a serce na sam dźwięk jego imienia dostało palpitacji.

***

Continue Reading

You'll Also Like

15K 1.4K 24
Taniec był pasją Sana. Czymś, co sprawiało, że żył. Gdy to stracił, stracił również samego siebie. I nie potrafił tego odzyskać dopóki nie spotkał od...
25K 1K 25
„ink brought us together"
10.9K 445 39
- Ja też mam uczucia wiesz?? - powiedziałam wkurzona i smutna jednocześnie. Chłopak nic nie odpowiedział tylko patrzył na mnie jak wryty. postanowił...
58.2K 2.1K 53
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? Wiesz, że mi możesz mówić wszystko A to, że nie lubię homo to nie znaczy, że zbesztam Cię jak psa, chociaż kiedyś bym...