NOWE POKOLENIE - JTHS *ZAKOŃC...

Av mlodaaaaa97

53.6K 3.7K 750

*Opowiadanie niezgodne z kanonem* To słuszność idei zaprowadzi nas do sukcesu, nie liczba jej wyznawców ~ Rem... Mer

Bohaterowie
1. Kings Cross
2. Ekspres Hogwart
3. Zakład
4. Nowa era Huncwotów i incydent na Wielkiej Sali
5. Tajemnica
6. Spisek
7. Teodor Nott
8. "Niespodzianka"
9. Początek kłopotów
10. Poirytowany Irytek
11. Pierwszy mecz quiddicha i rozmowy w Pokoju Życzeń
12. Zawsze może być gorzej, nawet jak jest już najgorzej
13. Halloweenowa impreza
14. Tajemnice profesora Slughorna
15. Wycieczka do Zakazanego Lasu
16. Konflikt i próba ognia
17. "Jeśli wiesz, po prostu poproś"
18. Czas próby
!WAŻNE!
19. Niech żyje bal! (część pierwsza)
20. Niech żyje bal! (część druga)
21. Pierwsza Gwiazdka
22. Zranione serca
WAŻNE! II
23. Tak trudno Huncwotem być...
24. Nieszczera spowiedź
26. Wojna
27. "Zaufaj mi, James"
28. Peleryna niewidka
29. Prawda ma gorzki smak
30. Śmierciożercy
31. "Every flower has to grow through dirt"
32. "Dro­ga do praw­dy wyb­ru­kowa­na jest paradoksami"
33. Zmiana planów
34. Na ratunek
WAŻNE! III
35. Grimmauld Place 12
HAPPY EASTER! + wielka prośba
36. Bez śladu
37. Nadzieja umiera ostatnia
"Brzuszek i główka to szkolna wymówka..."
Libster Award + ZABAWA
38. Misja Albus
39: "Tylko zjednoczeni pokonacie indywidualności"
JUŻ JUTRO OSTATNI ROZDZIAŁ!
40. Nasza wojna
41. Słońce po burzy
EPILOG

25. Tajemnice Huncwotów

847 65 2
Av mlodaaaaa97

Koniec stycznia zbliżał się nieubłaganie, za kilka dni uczniowie mają opuścić Hogwart i udać się do domów na ferie zimowe.

W głowie Jamesa echem odbijały się słowa ojca, które zamieścił w swoim ostatnim liście.
Ojciec mu nie ufał, co gorsza, ojciec się na nim zawiódł. 

Każdej nocy przysiadał na parapecie w pokoju wspólnym Grygonów i myślał nad tematem peleryny niewidki. Był pewien, że oddał ją ojcu na święta, jakim cudem rodzinna pamiątka zniknęła z domu dziadków Weasleyow?

Jeszcze nie wiedział, że odpowiedź na to pytanie jest tak banalna i oczywista.

Oprócz rodzinnego problemu, gnębiła go sprawa Katie, która po ostatnim incydencie, ponownie postanowiła go unikać. Stale kręciła się ze Stevenem, który coraz częściej wydawał się błądzić myślami w równoległym świecie.
Potakiwała gdy coś mówił i stale się uśmiechała. Jedyne, co w tej sytuacji go pocieszało,to fakt, że nie przyłapał tej dwójki na głębszym okazywaniu sobie uczuć. Zdawał sobie sprawę, że ów widok mógłby złamać mu serce.

Lily wydawała się blednąc z każdym dniem, jej twarz była pozbawiona wyrazu. James wiedział, że nie może teraz porozmawiać z siostrą. Wytrwale czekał, na zbliżający się wyjazd do domu.

Najlepszą informacją była wiadomość Scorpiusa, który oznajmił, iż ferie spędza z przyjaciółmi w Norze. 

Ich pierwsze wspólne wakacje. Zdawali sobie jednak sprawę, że przed nimi dużo ciężkiej pracy.


James przechadzał się głównym korytarzem, otoczony samotnością. Coraz częściej spacerował w swoim własnym towarzystwie. Nie rozumiał, dlaczego kontakt z najlepszymi przyjaciółmi stał się taki trudny. Złapał się za głowę, mocno zaciskając powieki. W uszach strasznie mu piszczało, a głowa nieustannie męczyła swoim bólem. Oprócz Teddy'ego, nikt nie wiedział o jego przypadłości. Jednak ten wydawał się mieć ważniejsze sprawy na głowie.

Będąc rozkojarzony, poczuł, że na kogoś wpada. Szybko się otrząsnął i gdy obraz wydał się ostrzejszy, spojrzał na postać przed sobą.

- No proszę, proszę - usłyszał rozbawiony głos swojego szkolnego wroga. - Potter szuka guza.

- Odwal się Steven - James odepchnął od siebie napierającego Davisa, następnie go mijając.  Poczuł ciężką dłoń na swoim ramieniu, następnie ta pociągnęła go do tyłu i przywarła do ściany.

- A ktoś Ci powiedział, że skończyłem? - na korytarzu byli sami, jakby mury Hogwartu opustoszały w przeciągu kilku sekund. Patrzyli sobie w oczy, trwając w ciszy, która została przerwana przez Jamesa. 

- No dalej, przyłóż mi - powiedział, wskazując na swój policzek - tylko uważaj na okulary, bardzo je lubię.

Steven wzmocnił uścisk, co wywołało u Jamesa lekkie osłabienie. Ból głowy brał górę, jednak ten zdecydował się na cichy śmiech. 

- Chcesz mnie uszkodzić przed meczem? Zdajesz sobie sprawę, że przegracie, dlatego likwidujesz najmocniejsze ogniwo?

- Jeszcze zobaczymy, Potter - wycedził, przez zaciśnięte zęby, puszczając go i odchodząc w stronę schodów. James oparł się o zimną ścianę i próbował złapać oddech. Zrobienie jakiegokolwiek kroku stało się najtrudniejszą czynnością. Odczekał chwilę i gdy kroki Stevena zdawały się głuchnąć, ból głowy opuścił go w kilka sekund.


Następnego dnia James obudził się pełen gniewu. Po raz kolejny w dormitorium był sam. 

Nie było Teddy'ego, Hugona i Albusa. Ruszył do łazienki biorąc szybki prysznic, przeszczotkował zęby i zarzucił na siebie pierwsze lepsze ciuchy. Była sobota, nie dość, że dziś grał najważniejszy mecz sezonu, to jego przyjaciele nadal mają go w swoim głębokim poważaniu. 

Zbiegł po schodach i ku swojemu zdumieniu, dostrzegł przyjaciół siedzących przy kominku w Pokoju Wspólnym. Tradycyjnie, siedząc w ciszy i udając, że swoje towarzystwo wcale ich nie krępuje. 

- Musimy porozmawiać - powiedział ostro, skupiając na sobie wzrok towarzyszy.

- Ale... - zaczął Teddy, jednak dosięgło go chłodne spojrzenie Pottera.

- Żadnego ale, Ted - wysyczał, kierując się do wyjścia z Pokoju Wspólnego. - Jeśli za piętnaście minut nie będzie was na siódmym piętrze pod gobelinem, możecie zapomnieć, że mieliście we mnie przyjaciela. 

Cała trójka patrzyła na Jamesa wielkimi oczami, jednak ten był już na korytarzu. Nic nie mówiąc podnieśli się ze swoich miejsc i podążyli do wyznaczonego miejsca spotkania. 

James był w drodze do lochów, chciał, by przy rozmowie obecny był Scorpius. Znalazł go w drodze na Wielką Salę. Podążał w zamyśleniu, niemal wpadając na przyjaciela. 

- Scor, jak dobrze Cie widzieć -  Ślizgon blado się uśmiechnął, chowając ręce do kieszeni spodni.

- Ciebie też Jeami, pomimo tego, że mój wyraz twarzy na to nie wskazuje - posłał przyjacielowi kuksańca w bok, na co James cicho się zaśmiał. 

- Bardzo głodny?

- Nie specjalnie, ale dość mam siedzenia w samotności, wśród czterech ścian.

- To dobrze się składa, chodź ze mną. 

- Dokąd? - zapytał, zaskoczony entuzjazmem Gryfona. 

- Zaufaj mi - ten puścił mu oczko, a Scorpius kręcąc głową z delikatnym uśmiechem, podążył w ślad za przyjacielem. 


Cisza, cisza i jeszcze raz cisza.

Całą piątka siedziała w Pokoju Życzeń. Nikt, oprócz Jamesa nie podniósł wzroku, reszta wpatrywała się w swoje buty, jakby bali się, że ktoś może im je zaraz ukraść. 

Na środku nich stał stolik, a na nim jajecznica. Chociaż byli głodni, nikt nie odważył się sięgnąć po talerz ze śniadaniem. 

- Powiecie mi o co chodzi? - zapytał James, na co wszyscy się wzdrygnęli - Co tak właściwie się między nami dzieje, bo nie rozumiem?

Nie dostał odpowiedzi. Każdy z osobna niespokojnie się poruszył, ale nie podjął się odpowiedzi na pytanie starszego Pottera. 

- Umknęło mi coś? - ponownie podjął próbę, czując, jak gotuje się ze złości - Dlaczego, do jasnej cholery ze sobą nie rozmawiamy!? 

Pierwszym, który zareagował był Teddy. Spojrzał na przyjaciela rozbieganym spojrzeniem. 

- James, uspokój się...

- Jak mam być spokojny, gdy wy zachowujecie się jakbyśmy byli sobie obcy?! - czuł, jak w oczodołach gromadzą się mu łzy, Albus podniósł się ze swojego miejsca i objął brata, co go uspokoiło. 

- Porozmawiajmy - powiedział Albus, siadając obok Jamesa - niech każdy po kolei się wypowie. 

James spojrzał na Scorpiusa. Chciał, by to ten zaczął mówić. Widział w jego oczach strach, jednak usilnie starał się dodać mu pewności. Pokręcił jednak przecząco głową, więc James przestał na niego naciskać. 

- Ja chciałbym wiedzieć, dlaczego Hugo mnie nienawidzi - zaczął Teddy, spoglądając na Weasleya. Hugon wybałuszył oczy w niedowierzaniu. 

- Nienawidzi? Jesteś głupi czy głupi, Lupin?

- A ty jesteś idiotą czy idiotą, Weasley?

- Skończcie! - powiedział Albus, kręcąc w rozbawieniu głową - Jestem od was młodszy, a potrafię trzymać fason.

Teddy i Hugo mierzyli się wzrokiem, w ciszy próbując się uspokoić. 

- Chcę wiedzieć - zaczął Lupin, ostrożnie dobierając słowa - dlaczego nie akceptujesz moich spotkań z Rose.

- A róbcie i chodźcie sobie gdzie chcecie - wymamrotał Hugo, zarzucając swoje loki do tyłu - to nie moja sprawa.

- A zachowujesz się dokładnie tak, jakby ciebie najbardziej dotyczyła. 

- Bo to moja siostra! 

- Przed chwilą mówiłeś, że to nie twoja sprawa, a teraz bronisz się siostrą?

- Ohh, ale ty mnie wkurzasz! - krzyknął Weasley, zakładając ręce na piersi - Martwię się o nią i już. 

- To ma niby usprawiedliwiać twoje zachowanie? - zapytał Teddy, opierając się o oparcie kanapy na której siedział - Ile ty masz lat, żeby obrażać się o moje spotkania z Rose? 

- Po prostu mi to nie odpowiada.

- Chce wiedzieć dlaczego.

- Już to kiedyś przerabialiśmy.

- Widocznie nie do końca, bo nadal zachowujesz się jak nadąsana nastolatka - powiedział Teddy, kryjąc złośliwy uśmieszek.

- Wychowałeś się z Rose, powinieneś traktować ją jak siostrę - Teddy wywrócił oczami. Hugo kontynuował - Powiedziałeś naszym rodzicom o swoim uczuciu do Rose?

Tutaj Hugo miał przewagę. James, Albus i Scorpius od początku śledzili wymianę zdań i dobrze wiedzieli, że Weasleyowi udało się trafić w słaby punkt Teddy'ego. Lupin przybrał poważnego wyrazu twarzy.

- Jeszcze nie. 

- A jesteś w stanie wytłumaczyć mi dlaczego?

Teddy chwilę milczał patrząc przyjacielowi w oczy. 

- Boję się ich reakcji - wyszeptał, spuszczając wzrok na swoje dłonie.

- Fascynujące - powiedział Hugo ironicznym tonem, zakładając nogę na nogę - jestem w stanie zagwarantować, że reakcja mojego ojca będzie adekwatna do mojej. 

Kolejna chwila ciszy. Teddy nerwowo ruszał prawą nogą, gorączkowo nad czymś myśląc. 

- Możemy pójść na kompromis? - zapytał, spoglądając na Weasleya.

- Jasne, zamieniam się w słuch - cała czwórka zawiesiła swoje wyczekujące spojrzenia na Lupinie, który powoli nabierał powietrza.

- Niebawem ferie... - zaczął, zaczesując włosy do tyłu - Powiemy wszystkim, o naszym związku... Jeśli nie zostanie on zaakceptowany... Rose i ja... Rozstaniemy się.

Wypowiedzenie ostatnich słów sprawiło mu ogromne trudności. Odetchnął głęboko, niepewnie patrząc na Hugona. Weasley uśmiechnął się triumfalnie, wyciągając dłoń w kierunku przyjaciela. 

- Zgoda, bracie - Teddy uścisnął ją z bladym uśmiechem.

- Mam rozumieć, że wracamy do dawnych relacji?

- Jak najbardziej - Weasley łobuzersko się uśmiechnął, co Lupin odwzajemnił. 

Spojrzeli na resztę przyjaciół, na których twarzach również gościły uśmiechy. Jedynym wyjątkiem był Scorpius, który drapał się w tył głowy.

- Jest coś, co ukrywam przed wami od dwóch lat... - przyjaciele uważnie na niego spojrzeli. Scorpius natomiast spojrzał a Jamesa, który uśmiechem dodał mu otuchy.

Historia, którą James słyszał po raz drugi, nie była wcale łatwiejsza do odbioru. Czuł na sercu ogromny ciężar i pozwolił sobie na łzy. Nikt ich podczas słuchania nie szczędził. Byli młodymi mężczyznami, ale posiadali dużo wrażliwości, nie wstydzili się łez, które w tej chwili były dla nich ukojeniem. Po zakończeniu opowieści, na twarzy Scorpiusa można było odnaleźć spokój. James wiedział, że wyjawienie bolesnej prawy przed przyjaciółmi, pomoże mu odnaleźć ukojenie w swoim bólu. Już nie dzielił go sam, teraz miał wsparcie i wiedział, że może liczyć na pomoc ze strony Gryfonów. 

- To wiele wyjaśnia... - wyszeptał Teddy, bawiąc się swoimi palcami - powstanie nastąpi i jestem wstanie określić jego dokładną datę...

Przyjaciele spojrzeli na Lupina, czując jak ich serca ze zdwojoną siłą uderzają o klatkę piersiową.

- To znaczy? - wyszeptał Albus, ściskając ramie brata.

- Dziesiąty marca.

- Dlaczego akurat wtedy? - zapytał Hugo.

- W marcu mamy spotkanie z waszym ojcem, a dokładnie dziesiątego - powiedział Teddy, patrząc na braci Potter.

- Dlaczego to ma związek z naszym ojcem? - wyszeptał James, napinając mięśnie. 

- Dlatego, że to on pokonał Czarnego Pana - powiedział Scorpius, chowając twarz w dłoniach.


Heeeeeeej moi czarodzieje! ♥

Wybaczcie tą dłuuuugą przerwę, jak się domyślacie, była ona spowodowana studiami, pracą i treningami </3
Wykorzystałam dwa wolne dni i wzięłam się za pisanie rozdziału ♥

Przed nami mniej niż połowa drogi do zakończenia opowiadania, a tak naprawdę nic nie jest jasne i zdaję sobie z tego sprawę :) mam pomysł na wielkie BUM w ostatnich rozdziałach, mam nadzieję, że dotrwacie do końca i pozwolicie mi na wasze palpitacje serca XD 

To na tyle, nie powiem kiedy pojawi się następny, bo nie wiem jak będzie z moim czasem, ale na pewno nie zostawię opowiadania niedokończonego! 

Życzę wam miłego dnia i do napisania! ♥

Nox /*

Fortsett å les

You'll Also Like

2.2K 86 39
Witam kochani! 💜 Zapraszam Was skarby do drugiej części świata okładek, które możecie już zamawiać! 🤗 Okładki jakie będę wykonywać nie są tak fajne...
2.8K 320 21
„Może i nie znam się na nieładnych rzeczach, ale za to znam się na tych pięknych." Droga po ideały bywa trudna. Jednak wiele osób decyduje się nią po...
110K 8.3K 52
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
8.6K 1.1K 21
18.12.2017 r. Dzień koszmaru wszystkich Shawols, fanów jednego z najbardziej znanych, południowokoreańskich zespołów na świecie - SHINee. Dzień nasze...