We're more like a soulmates...

By Shiruslayer

330K 37K 7.1K

Peter przenosi się do szkoły Nicholasa Fury'ego i stara się tam zaaklimatyzować,nieustannie utrzymując swój s... More

Rozdział I
Rozdział II
Rozdział III
Rozdział IV
Rozdział V
Rozdział VI
Rozdział VII
Rozdział VIII
Rozdział IX
Rozdział X
Rozdział XI
Rozdział XII
Rozdział XIII
Rozdział XIV
Rozdział XV
Rozdział XVI
Rozdział XVII
Rozdział XVIII
Rozdział XIX
Rozdział XX
Rozdział XXI
Rozdział XXII
Rozdział XXIII
MARATON [06.08 o 20:00]
Rozdział XXIV
Rozdział XXV
Rozdział XXVI
Rozdział XXVII
Rozdział XXVIII
OGŁOSZENIE (rozdziały, Polcon i YT)
Rozdział XXIX
Rozdział XXX
Rozdział XXXI
Rozdział XXXII
Rozdział XXXIII
Rozdział XXXIV
Rozdział XXXV
Rozdział XXXVI
Rozdział XXXVII
Rozdział XXXVIII
Rozdział XXXIX
Rozdział XLI
Rozdział XLII
Rozdział XLIII
Rozdział XLIV
Rozdział XLV
Rozdział XLVI
Rozdział XLVI
Rozdział XLVIII
Rozdział XLIX
Pytanie!
Nominacja.
Rozdział L
Rozdział LI
Rozdział LII
Rozdział LIII
Rozdział LIV
Rozdział LV
Rozdział LVI
Rozdział LVII
Rozdział LVIII
Zawieszam.
I'm back.
Rozdział LIX
Rozdział LX
Rozdział LXI
Rozdział LXII
Rozdział LXIII
Rozdział LXIV
Rozdział LXV
Rozdział LXVI
Rozdział LXVII
Ogłoszenie
Rozdział LXVIII
Rozdział LXIX
Rozdział LXX
Epilog
Posłowie i Podziękowania
Coś więcej?

Rozdział XL

3.1K 393 33
By Shiruslayer

Dziękuję Wam za ten maraton, było naprawdę fajnie :3 Ktoś gdzieś pytał ile jeszcze rozdziałów Soulmatesów zostało. Mam już trzy w przód, ale powinno się pojawić jeszcze kilka. Podejrzewam, że zamkniemy się w mniej więcej pięćdziesięciu. Stąd też bardzo ważne pytanie. Jeśli już się będę zabierać za kolejnego tasiemca, to o kim chcielibyście czytać? I w jakim uniwersum/AU miałaby się toczyć historia?


Mecz trwał w najlepsze, a Peter nie mógł oderwać wzroku od grających. Nawet nie zauważył siadającego koło niego mężczyzny, aż ten nie poczochrał go po włosach, mówiąc:

- Hej, młody.

Nie dało się go z nikim pomylić, w końcu mało kto nosi się w ten sposób co Peter Quill.

Parker wytrzeszczył oczy i wciągnął powietrze do płuc, zaskoczony. Co on tutaj robił? Przecież podobno był w kosmosie.

- Peter! - wykrzyknął wesoło. - No proszę, co za niespodzianka. Kiedy wróciłeś?

- Kilka godzin temu - odparł Star Lord, uśmiechając się szeroko - Dostałem pewne zlecenie od tego tam - wskazał palcem Wade'a.

- Mogę wiedzieć jakie czy to coś tajnego? - zapytał rozbawiony. Jakie zadanie mógł Quillowi zlecić Wade? Nic nie przychodziło Peterowi do głowy, dlatego był ciekaw.

Star Lord pochylił się nad nim w konspiracyjnym geście.

- Pilnowanie takiego jednego Pajęczarza.

Peter, usłyszawszy słowa Star Lorda, uniósł brwi w zaskoczeniu, po czym jęknął i schował twarz w dłoniach.

- Fajnie, że się tak o mnie martwi, ale sprowadzanie do tego ciebie było chyba lekką przesadą - wymamrotał i westchnął. Choć działania Wade'a były na swój sposób urocze, to Spidey miał wrażenie, że jego chłopak traktuje go jak dzieciaka. A przecież był Spider-Manem!

- Spokooojnie. Nie zamierzam za tobą łazić - mruknął wciąż nienormalnie wręcz wyszczerzony - Ale gdybyś podczas patroli potrzebował jakiejś pomocy... Służę towarzystwem.

- Och. W tym akurat możesz się przydać - także się uśmiechnął i spojrzał w kierunku Quilla. - Tak informacyjnie - gdzie będę mógł cię znaleźć?

Quill wyjął coś z kieszeni płaszcza, podrzucił to kilka razy i włożył w dłoń Petera. Był to mały sześcian zrobiony z błękitnawego metalu.

- Jeśli będziesz potrzebował to po prostu go przekręć - wskazał linię biegnącą wzdłuż przedmiotu - A poza tym to w pizzeri. Znów otwarta.

- O kurde - odrzekł zafascynowany Peter i zaczął obracać kostkę w dłoni. - Z czego to jest zrobione?

- Rocket by Ci pewnie powiedział, ale ja się kompletnie na tym nie znam. Umiem latać i strzelać, rzeczy techniczne zostawiam reszcie drużyny.

- Rocket? Śmieszne imię. Kto to? - spytał i potrząsnął kostką.

- Mój przyjaciel - odparł Star Lord - Jest okropną marudą, ale zawsze mogę na niego liczyć. Poznam was, jeśli będziesz chciał.

- Z chęcią - pokiwał głową. - Ale jak to w ogóle działa? - zmarszczył brwi, wciąż wpatrując się w sześcian.

- No chwytasz tak jakby za te dwie połówki i przekręcasz, jakbyś chciał otworzyć słoik czy coś.

- No to to akurat zrozumiałem. Chodziło mi bardziej o... no wiesz. Technologię czy coś.

Star Lord zrobił jakiś niezrozumiały gest w powietrzu, a po chwili podparł brodę na pięści, jakby w zrezygnowaniu.

- Z tego co zrozumiałem, to w środku znajduje się kamień energetyczny, który zostaje aktywowany po przekręceniu i wysyła sygnał wprost do odbiornika w moim hełmie.

Peter pokiwał gorliwie głową.

- To jest wielokrotnego użytku czy mogę tego użyć tylko raz?

- Jak się wykończą "baterie" to po prostu przestanie błyszczeć.

- Okej. Powiedz, że będę mógł kiedyś się wybrać z tobą w jakąś, kurczę, podróż kosmiczną - jęknął prosząco. Powoli zaczynało go to wszystko fascynować i chciał się dowiedzieć o tym "wszystkim" jeszcze więcej.

- Wydaje mi się, że wciąż chodzisz do szkoły - zaśmiał się.

- E tam, tak na parę godzin się nie da? - spytał z nadzieją w głosie.

- Obiecaj tylko, że nikomu ani słówka - powiedział, po czym odchylił się na ławce, zakładając ręce za głowę.

- No ba. Jakbym mógł - wzruszył ramionami, jednak w środku był strasznie podekscytowany. Kurde, poleci w kosmos! Kto by nie był podekscytowany?!

Star Lord poczochrał go po głowie.

- Nie wolisz poczekać na Wade'a?

- Nie no, poczekam na niego. Gadałeś z nim już?

- Jeszcze nie, wróciłem niedawno. A teraz nie chciałbym mu przeszkadzać.

Chwilę później mecz się zakończył. Drużyna Wade'a wygrała co bardzo go ucieszyło. Deadpool przetarł po grze twarz ręcznikiem i ruszył w ich kierunku machając ręką do Star Lorda.

- Gratulacje - rzekł z szerokim uśmiechem Peter, gdy Wade do nich podszedł. Miał ochotę rzucić mu się na szyję i powiedzieć mu, że jest z niego dumny, ale obok był Quill. I parędziesiąt innych osób.

Za to Deadpool definitywnie nie miał takich problemów. Usiadł przy Peterze przytulając go mocno do siebie i wdychając jego zapach. Dopiero po chwili przywitał się z Star Lordem, czując jak bardzo tęsknił za tym gościem.

- Jak podróż?

- Nie narzekam stary. Tym razem przylecieliśmy całą ekipą, musimy odpocząć po ostatniej misji, nieźle oberwaliśmy, ale koniec końców wyszło na nasze.

- Jaka była ta misja? - spytał ciekawsko. Rany, cieszył się, że poznał Quilla, mógł dowiedzieć się tylu nowych rzeczy. - Oczywiście jeśli mogę zapytać - dodał szybko.

- Ściśle tajne - powiedział Star Lord, ale po chwili puścił Peterowi oczko - Więc opowiem, jak się trochę przerzedzi naokoło.

- Okej - Peter wyszczerzył się jak głupi, jednak za chwilę przygryzł wargę, by tego nie okazać. Odwrócił się więc do Wade'a i spytał:

- Jedziesz jeszcze dzisiaj, prawda?

- Tak, w nocy, chcesz gdzieś jeszcze iść?

- Możemy pójść jeszcze się trochę przejść - kiwnął głową i złapał go za rękę, po czym zwrócił się do Quilla. - To ten... odezwę się później, okej? - mruknął do niego i wstał, ciągnąc Wade'a za sobą. Nadal był podekscytowany perspektywą polecenia w kosmos, ale najpierw chciał się pożegnać z chłopakiem.

Wade chwycił go za rękę, ponownie nie przejmując się wszystkimi naokoło i ruszył w kierunku wyjścia, żegnając się wcześniej z Star Lordem.

- Central Park czy coś innego?

- Central Park. Chciałem z tobą trochę pospacerować. Albo usiądziemy na jakiejś ławce czy coś - mruknął i ścisnął dłoń Wade'a. Na jego twarz wstąpił szeroki uśmiech, gdy Wade odwzajemnił uścisk, po czym nachylił się nad nim, żeby skraść mu całusa.



Życzę Wam słodkich snów.

Continue Reading

You'll Also Like

15.9K 1.1K 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
44.9K 1.8K 108
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
73.3K 2.5K 43
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
68.7K 7.2K 108
Garść hetaliowych drabbli i okruszków, just for your entertainment :) Komedia, oklepane motywy, absurd bez większego sensu, pisane z doskoku one-sho...