Rozdział LXIX

1.9K 301 35
                                    

Dziękuję za tak liczne zaproszenia na Snapie, cudownie mieć z Wami kontakt i dowiadywać się, o czym w najbliższym czasie chcielibyście poczytać <3 Mam nadzieję, że rozdział będzie się Wam podobał. Trzymajcie się cieplutko i powodzenia w nadchodzącym tygodniu.


Poszukiwania zaczął będąc już prawie pełnoletni. Trafił na jego ślad niedługo po ukończeniu Akademii z wyróżnieniem. Studiował już w Wakandzie, dostał stypendium, za które mógł wyjechać, ciocia była z niego strasznie dumna. Jednocześnie prowadził szeroko zakrojone poszukiwanie Wade'a Wilsona, które powoli stawało się słynne na całą organizację S.H.I.E.L.D., a nawet dalej. Gdyby ktoś inny, kilka lat temu powiedziałby Peterowi, że tak potoczy się jego życie, to prawdopodobnie by nie uwierzył. Teraz jednak był kimś kompletnie innym.

W wieku dwudziestu jeden lat odkrył szajkę, która po głębszej inwigilacji okazała się całym gangiem z szeroko zakrojoną działalnością. Od narkotyków, przez przemyt broni, aż po handel zmutowanymi ludźmi. Projekt X. Jeden z największych wrogów S.H.I.E.L.D. i główny cel Parkera.

Peter oparł dłonie na stole, tuż obok mapy-hologramu, wpatrując się w strzałki, iksy, miniaturowe modele drużyn i inne skomplikowane oznaczenia.

- Plan jest dość prosty – zaczął. Głos mu nie zadrżał, zdążył się przyzwyczaić do przemawiania przed większą grupą ludzi. Naprzeciwko niego stał Cable, Star Lord, Pietro i Wanda Maximoff, a także Natasza Romanoff, Clint Barton i Bucky. Był im wdzięczny za to, się zjawili, potrzebował każdego z nich, aby móc uratować Wade'a – Star Lord wraz ze swoją załogą wylatuje im swoim statkiem na przywitanie od południa i odciąga uwagę, Pietro w tym czasie robi szybki zwiad, żeby upewnić się czy moje aktualne dane, co do rozkładu ich placówki i uzbrojeń są aktualne, jeśli nie, konieczny będzie odwrót – nabrał powietrza – Jednak, jeśli wszystko stoi gdzie miało stać, to od wschodu rusza drużyna pod przywództwem Nataszy – tutaj skinął głową w jej kierunku z szacunkiem; nie posłała mu morderczego spojrzenia, co uznał za niemą aprobatę – a wraz z nią Hawkeye i Wanda. Ja ruszę od zachodu z Buckym i Cablem. Będziemy starali się przebić do podziemi, tam powinniśmy go znaleźć. Zrozumiane? Jakieś obiekcje?

- Jedna – nie zdziwiło go, to, że Natasza zabrała głos, wiedział nawet, o co go zapyta – Skąd ta pewność, że znajdziemy go właśnie tam.

- Od siedmiu miesięcy przeczesuję ten teren dronami z wmontowanymi skanerami DNA – wydawało mu się, że ujrzał uznanie na twarzach wszystkich – Szczerze mówiąc nie myślałem, że przyniesie to jakiś skutek, bo Deadpool musiałby po prostu chodzić między nami, żeby maszyny mogły zadziałać, skanery jednak zareagowały i to nieraz.

Widząc ich pytające spojrzenia, poruszył ręką uruchamiając wbudowany w wyrzutnie pajęczyny rzutnik hologramów, pożyczył pomysł od Starka, a w powietrzu zaczęły pojawiać się zdjęcia ludzi różnych płci i w różnym wieku.

- Każde z nich uruchomiło program śledzący dronów, byłem pewny, że to błąd, rozkazywałem maszynom wracać, ale wszystko było w jak najlepszym porządku. Natomiast większość z tych ludzi rozjeżdżała się po całym świecie, wracali do domów. Zacząłem szperać, w każdych aktach znalazłem wpis o chorobach, niewydolnościach, nowotworach... A teraz wszyscy są zdrowi – podniósł głowę i napotkał przerażenie w oczach kilku osób, reszta stała albo niewzruszona, albo też nie domyślali się jeszcze, co spotkało ich przyjaciela.

- Czy to oznacza... - głos Star Lorda był dziwnie przytłumiony; pytanie w końcu nie padło, więc Peter postanowił skończyć za niego.

- Najprawdopodobniej trzymają go tam w śpiączce, wycinają z niego organy, po czym sprzedają je na czarnym rynku – wziął oddech, pamiętał, że gdy rozgryzł tę kwestię był otępiały przez kilka godzin, chciało mu się płakać, wrzeszczeć, biec tam mordując wszystkich po kolei – A potem czekają, aż się zregeneruje i wszystko zaczyna się od początku.

Martwa cisza.

Parker zacisnął mocniej pięści, ale nim przemówił poczuł dłoń na swoim ramieniu. Twarz Cable'a, zwykle kamienna, wyrażała pełen wachlarz emocji, od strachu, przez współczucie, po przeważającą w całym tym obrazie wściekłość. Peer przesunął dłonią po hologramach, pojawiła się trójwymiarowa mapa ogromnego kompleksu budynków.

- Wszyscy leczyli się w tej klinice, wpuściłem tam drony, poza tym, że jest to sanatorium, lecznica i ośrodek rekonwalescencji, to mają też ten ogromny blok - pomniejszył mapę i wskazał na budynek leżący w dużym oddaleniu, bo ponad kilometr od pozostałych – Nazywają go po prostu magazynem, ale jest on po prostu za duży na przechowywanie samego prowiantu czy nawet sprzętu fizjoterapeutycznego. Jest też za daleko, żeby opłacało im się przewozić za każdym razem potrzebne materiały, to po prostu nie trzyma się kupy. W dodatku ma lepsze zabezpieczenia niż cała reszta kompleksu, nie udało mi się tam dostać, bałem się wykrycia. Porównałem jednak rachunki prądu, wody i tak dalej, są za wysokie, więc podejrzewam, że cały ten sprzęt medyczny, potrzebny do przeszczepów znajduje się w tym bloku. Pewności nie mam, ale t stamtąd wychodzą ludzie, którzy mają w sobie część Wade'a.

- Plusem jest to, że nie ucierpią cywile – mruknął Clint. Rozprawiali jeszcze ponad godzinę, ale nie nanieśli większych zmian, plan Petera był przemyślany w najdrobniejszym szczególe.

Na przygotowania dał im trzy dni. Mieli uderzyć wieczorem, zależało mu na tym, aby byli wypoczęci.

We're more like a soulmates. [Spideypool]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz