Rozdział XV

7.2K 683 211
                                    


W XIII rozdziale pytaliście o moje OTP. Nie mam jednego, choć przede wszystkim kocham Spideypoola oraz Stucky. Poza tym uwielbiam Clintasha, Hannigram, Drarry, Kylux, chociaż, jak to często powtarzam moim przyjaciołom: "Basically I'm like Amazon, I ship everything!".
Nowe pytanie do Was, a nawet dwa. Powiedzieliście komuś, że czytacie fanficki? Czy traktujecie to jak tajemnice?
Ucieszycie się, jeżeli Wam oznajmię, że od dziś We're more like a soulmates będzie się pojawiać, aż trzy razy w tygodniu? I to przez całe wakacje! Rozdziałów możecie się spodziewać w środy, piątki i niedziele.

BONUS: W ciągu następnych dni na moim Wattpadzie pojawi się całkiem nowe opowiadanie, jak na razie zdradzę tylko, że będzie to Stucky :3
Zapraszam Was do czytania <3


Spędzali większość czasu razem, to włócząc się po mieście, to wyruszając na patrole. Deadpool za każdym razem podróżował na plecach Parkera - inaczej by za nim nie nadążył - a Peter nie chciał się przyznać do tego, że to lubił. Często też po prostu wylegiwali się w Akademiku, najczęściej w pokoju Petera. Czasem rozmawiali, czasem całowali się do utraty tchu. I tak minęła im końcówka września i połowa października. Peter za każdym razem, gdy spotykał się z Wadem, czuł motylki w klatce piersiowej, a jego oddech robił się nieznacznie szybszy. Doskonale zdawał sobie sprawę, że to, co czuje do chłopaka to prawdopodobnie miłość, ale bał się ją wyznać. No bo w końcu był kompletnie zielony w tych sprawach. Jasne, przez pewien czas był z Gwen, jednak to była trochę inna sytuacja. Wade był od niego dużo starszy i zdawał się doskonale wiedzieć co robi, dlatego też Peter czasem czuł się jak kompletny dzieciak. A mimo tego wiedział, że go kocha i czekał na odpowiednią chwilę, ale ta jak na złość nie nadchodziła. A przynajmniej tak sobie wmawiał, bo miał wiele okazji na wyznanie miłości Wade'owi.

Tej niedzieli dostał właśnie kolejną taką okazję. Oboje leżeli obok siebie w jego pokoju, w kompletnej i przyjemnej ciszy. Za oknem panował półmrok, dlatego Peter wstał, by zapalić lampkę na biurku, po czym wrócił do Wade'a. I podjął decyzję. No bo kto powiedział, że on, Peter Parker, nie może przejąć pałeczki? Podniósł się na łokciu, spojrzał na poznaczoną bliznami twarz Wade'a i powiedział:

- Wiesz, że cię kocham?

Deadpool spojrzał na niego zszokowany, no bo jakoś, tak kompletnie się tego nie spodziewał. Wiedział, że patrzy na Petera, jakby widział go pierwszy raz w życiu, ale ciężko było mu przetworzyć tą informacje. Wiecie, niecodziennie się słyszy, że jest się przez kogoś kochanym, a szczególnie, gdy jest się Deadpoolem. W końcu potrząsnął głową i porwał chudszego chłopaka w objęcia.

- Też Cię kocham Mały.

- Cieszę się - szepnął i także wtulił się w chłopaka. Cholernie się cieszył, że Wade odwzajemniał jego uczucie - Tak właściwie, to mam pytanie - mruknął w jego klatkę piersiową, po czym podniósł się, żeby spojrzeć w jego oczy. - Masz już jakieś plany na te święta?

- Nie obchodzę świąt - odpowiedział - W moim domu, nie było na to miejsca, jedyne co mi się kojarzy z tym okresem, to wolne od szkoły i premie za zlecenia - wzruszył ramionami.

- To w takim razie może pojechałbyś ze mną do cioci, co? W końcu ją poznasz, no i ucieszy się, że przy stole będzie o jedną osobę więcej. No i... ja bym sobie nie wybaczył, że zostawiłem cię tu samego - przyznał po chwili. Bo przecież czuł, ba!, dobrze wiedział, że to jest właśnie to, to ta najważniejsza osoba i dlatego też chciał poznać Wade'a ze swoją ciocią. Tak, by włączyć go w swoje życie jeszcze bardziej.

- Masz za dobre serduszko, Pajączku - Wade wtulił twarz w jego szyje, łaskocząc ją ciepłym oddechem - Przynajmniej, dla takiego najemnika, jak ja.

We're more like a soulmates. [Spideypool]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz