Rozdział XX

5.6K 601 121
                                    


Hej, troszkę mnie tu nie było, miałam kilka problemów, ale już wracam. Zmieniłam trochę sposób zapisywania SMSów w całym opowiadaniu, żeby łatwiej się Wam je czytało.
Wiecie, że to już 20 rozdział? Aż ciężko mi w to uwierzyć, a my chyba nawet nie jesteśmy w połowie!
Kolejne pytanie do Was: Możecie mi podrzucić jakieś fajne opowiadania? Niedługo będę dużo jeździć pociągiem i potrzebuję czegoś dobrego do czytania.

***

Wade wziął szybki prysznic i rzucił się na łóżko z ogromnym uśmiechem. Był z siebie cholernie zadowolony, a najbardziej dlatego, że był z Peterem. Ta świadomość, że ktoś go akceptuje, że jest komuś potrzebny i w dodatku kochany, automatycznie podnosiła jego kąciki ust do góry. Wyciągnął telefon z kieszeni stukając szybko smsa.

Wade: Drzemnę się. Zadzwoń do mnie po historii, to przyjdę.

***

Gdy Peter dotarł do pokoju, okazało się, że w pomieszczeniu siedzi jego nowy współlokator. Chłopak leżał na łóżku i grał na telefonie, a gdy usłyszał wchodzącego Petera, leniwie przeniósł wzrok na niego.

- Słuchaj, to trochę nie fair, że znasz moje imię, a ja twojego nie - rzucił Peter, odkładając torbę koło swojego łóżka.

- Flash - odparł tylko.

- Dobrze... Flash. Chciałbym się z tobą dogadać, wiesz? - powiedział, ale ten drugi zerknął tylko na Petera i ostentacyjnie podłączył do telefonu słuchawki, a następnie włożył je sobie do uszu. Spidey westchnął ciężko, stwierdzając, że ta znajomość nie jest mu jakoś szczególnie potrzebna, więc poszedł do łazienki wziąć krótki prysznic. Chciał jak najszybciej spotkać się z Wadem, miał już nawet pewien plan jak wykorzystać swój tryumf. Tylko, że skoro Flash nie był skory do współpracy, to będzie musiał sobie poradzić w inny sposób. Albo wymyśleć coś innego.

Wyszedł na korytarz i zadzwonił do swojego faceta, nie miał ochoty prowadzić rozmowy przy swoim nowym współlokatorze. Gdy tylko usłyszał, że Wade odebrał, mruknął:

- Cześć, moglibyśmy spotkać się jednak u ciebie?

- Jasne, nie ma problemu. Cable właśnie wybył do "pracy".

- Okej, zaraz będę, do zobaczenia za chwilę - powiedział i się rozłączył.

Deadpool brzmiał tak, jakby właśnie go obudził, co w sumie trochę go rozczuliło. Ciekawym było poznawanie najemnika od tej delikatnej, normalnej, codziennej strony. Wrócił do pokoju, przebrał się w czystą koszulkę i wziął ze sobą jeszcze klucze, tak na wszelki wypadek. Chciał nawet powiadomić Flasha, że wychodzi, ale ten i tak miał na niego wywalone, więc sobie odpuścił. Po kilku minutach był już pod drzwiami pokoju Wade'a i zapukał energicznie. Deadpool otworzył drzwi, na policzku odbił mu się materiał poduszki .

- No no. Jesteś odważniejszy niż myślałem, byłem pewny, że założysz jakiś szalik.

- Ta, chciałbyś – mruknął i wyminął Wade'a w drzwiach. Gdy chłopak je zamknął, Peter odwrócił się do niego na pięcie i pocałował go, zarzucając ręce na szyję Deadpoola.

Wade przyciągnął go do siebie, po chwili podnosząc do góry i zanosząc na łóżko. Peter usadowił się na jego kolanach wtulając się w jego klatkę piersiową. Nagle poczuł na szyi chłodne palce, które zaczęły krążyć wokół malinki.

- Wiesz, jak Ci się tak nie podobało, to mogłeś powiedzieć, że nie mogę. W końcu ktoś tu ma nade mną "władzę" - zrobił z palców cudzysłów, a następnie wyszczerzył się.

We're more like a soulmates. [Spideypool]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz