Rozdział XLIII

2.7K 393 26
                                    

Hej Pajączku.

Dotarłem już na miejsce. Oczywiście jest ono cholernie, ściśle tajne, w końcu to placówka należąca do S.H.I.E.L.D. Nie mogę tu korzystać z telefonu, bo podobno łatwo namierzyć położenie, z którego wysłało się wiadomość. Uwierz mi Peter, nikomu nie chciałoby się sprawdzać tego zadupia, szczególnie, że tutejszych lasach wszystko chce Cię zabić. Nie mam tu nawet dostępu do internetu, żałuję, pogadałbym z Tobą na Skype. Udało mi się jednak przekonać jednego gościa, będzie mi co jakiś czas pożyczał laptopa, żebym mógł do Ciebie napisać. Zapamiętaj, grożenie odcięciem głowy to najlepsza zachęta. ^^

To okropnie staroświeckie, żeby pisać maile, co nie? Gdyby to były listy, czułbym się jak Rogers...

Gdyby nie to, że mam dziennie ponad dwanaście godzin treningu, to pewnie bym się nudził. Ale czuję się jakby przygotowali mnie do przetrwania jakiś Igrzysk Śmierci albo przejścia całego Śródziemia i wrzucenia pierścienia do Góry Przeznaczenia.

A jak Ty się masz? Uczysz się grzecznie? Co u Star Lorda i Cable'a? No i jak się potoczyła sytuacja z tym całym Flashem?

Odpisz jak najszybciej, trochę już mi się tęskni...

Deadpool – Trybut / Hobbit


We're more like a soulmates. [Spideypool]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz