Poczuł czyiś uścisk na ramieniu i pod jego wpływem otworzył zaspane oczy.
- James, nie rób siary i chodź się bawić! - powiedział radośnie Hugo. Na jego policzkach namalowane były złote literki H i W, a na czole napis "zwycięzca". James spojrzał na niego otępiałym wzrokiem.
- Co ty masz na twarzy?
- Cała drużyna jest umalowana, nawet ty - Hugo głośno się zaśmiał, spoglądając w kierunku tłumu zgromadzonego w Pokoju Wspólnym Gryfonów. Dopiero teraz do uszu Jamesa doszły odgłosy muzyki.
- Co ja tu robię? - zapytał, podnosząc się z parapetu, na którym drzemał. Hugo obserwował przyjaciela, nie rozumiejąc jego zachowania.
- James, wszystko w porządku? - zapytał niepewnie, kładąc rękę na jego ramieniu
- Mnie tu nie było - wyszeptał, rozglądając się wokół siebie. - Gdzie Lily? Gdzie Katie?
- Stary, spokojnie - powiedział Hugo. - Cały czas tu byłeś, ktoś ci coś dosypał do whisky?
- Muszę lecieć - wyszeptał Potter, idąc w kierunku wyjścia.
- James! - zawołał za nim Hugo, jednak chłopak nie zareagował. Włożył rękę do kieszeni spodni, upewniając się, czy ma przy sobie złoty znicz. Wyciągnął go i zaczął podrzucać. Pod gipsem schowana była różdżka, której gotów był użyć w wypadku zagrożenia. Nie rozumiał obecnej sytuacji, był pewien, że kilka minut temu znajdował się w Pokoju Życzeń.
- James, stój! - usłyszał głos Teddy'ego i postanowił się zatrzymać. Biegł w kierunku Pottera w towarzystwie Scorpiusa i Hugona. Przyjaciele zatrzymali się przed nim obserwując go.- Co ci się stało, wszystko w porządku?
- Nie - powiedział, po czym obrał kierunek na schody. Przyjaciele podążyli za nim. - Widziałem Lily i Katie.
- Kiedy? - zapytał zdumiony Hugo.
- Gdzie? - dodał Teddy.
- W Pokoju Życzeń, byłem tam przed chwilą – odparł Potter.
- James, cały czas byłeś w Pokoju Wspólnym - powiedział Scorpius zatroskanym głosem.
- Niemożliwe, udowodnię wam - przyspieszył kroku, następnie zrywając się do biegu. Chłopcy poszli w ślad za nim, nie zadając więcej pytań. Po dotarciu na siódme piętro oparli się o kamienne ściany próbując uspokoić oddech. James rozejrzał się i podszedł do ściany znajdującej się naprzeciwko gobelinu. - Stałem w tym miejscu - wskazał na kamienną posadzkę - i wtedy drzwi się otworzyły.
- Same? - zapytał zdziwiony Scorpius
- Same - przytaknął James, przechodząc kilkakrotnie wzdłuż ściany. - Przekroczyłem próg pokoju i wtedy je ujrzałem - powiedział, denerwując się faktem, że drzwi się nie pojawiają. - Lily płakała, a Katie ją pocieszała, bujała ją w ramionach - spojrzał na ścianę próbując się na niej dostatecznie skupić, jednak nie przynosiło to zamierzonego efektu.
- James, uspokój się choć na chwilę - powiedział Teddy, podchodząc do przyjaciela. - Może ci się przyśniło?
- To było zbyt realne, nie przeszkadzaj mi - powiedział, zamykając oczy, co pomagało mu w myśleniu o siostrze i jej przyjaciółce. Hugo, Scorpius i Teddy przyglądali się Jamesowi przez kilka minut, jednak gdy zaczęli dostrzegać jego rosnącą frustrację, postanowili zareagować.
- Przestań - powiedział Teddy, ponownie do niego podchodząc. - To nie ma sensu
- Wy mi nie wierzycie - powiedział James. - Pierwszy raz wątpicie w prawdziwość moich słów
- Może to była wizja? - zapytał Scorpius, również do niego podchodząc. - Twój tata miewał wizję, może ty też posiadasz ten dar?
James chwilę myślał nad słowami przyjaciela. Ponownie spojrzał na kamienną ścianę, cicho wzdychając
- Jeśli to była wizja, to znaczy, że dziewczyny tam są - powiedział, wskazując palcem. - Dlaczego nie możemy do nich iść?
- Pokój Życzeń pojawia się tylko wtedy, kiedy ktoś potrzebuje schronienia - powiedział łagodnie Teddy. - Jeśli dziewczyny tam są, to powinniśmy dać im spokój.
James poczuł się jak małe dziecko, któremu tata odmawia wyjścia na plac zabaw. Był przekonany o prawdziwości swojego doświadczenia, to nie mógł być sen, ale czy była to wizja? Czy widział siostrę i dziewczynę tylko dlatego, że Hogwart chciał, by wiedział o ich pobycie w pokoju?
Przyjaciele postanowili wrócić do wieży Gryfonów. Udali się w kierunku schodów, spoglądając na Jamesa, który nadal wpatrywał się w kamienną ścianę
- Chodź z nami, jesteś bohaterem - powiedział Hugo ciepłym głosem. - Ustanowiłeś nowy rekord szkoły tak szybko łapiąc znicz, musisz to uczcić - James skinął tylko głową i ponownie bawiąc się złotą piłeczką poszedł w ślad za przyjaciółmi
- Myślicie, że to skutki uboczne leków, które stosowała pani Pommpy? - zapytał zasmucony Hugo, ukradkiem spoglądając na maszerującego za ich plecami Jamesa.
- Możliwe - powiedział Teddy. - Wróci do siebie, musimy mu tylko w tym pomóc.
Następny dzień James spędził sam, leżąc w dormitorium. Nie czuł się najlepiej, tak więc przyjaciele nie męczyli go prośbą wspólnego wyjścia do Hogsmade.
W Pokoju Wspólnym był już Scorpius, Hugo i Teddy, którzy czekali od kilku minut na dziewczyny. Siedzieli przy kominku, niewiele między sobą rozmawiając.
- Jest jakiś plan na dziś? - zapytał Scorpius, bawiąc się zamkiem w kurtce.
- Kremowe piwo w Trzech Miotłach - powiedział Hugo, przysypiając na fotelu. - Może potem do Miodowego Królestwa?
- I do Zonka - dodał Scorpius. - Co ty na to, Teddy?
- Jasne, mi pasuje - powiedział, siedząc na drugim fotelu z zamkniętymi oczami. Gdy usłyszał kroki na schodach otworzył jedno oko, a Scorpius i Hugo poderwali się z miejsc.
- Wybaczcie, że musieliście tyle czekać - uśmiechnęła się Alicja, podchodząc do Scorpiusa i całując go w policzek. - Musiałyśmy pomóc Lenie z kozakami.
Hugo spojrzał na buty dziewczyny, nie wiedząc o co chodzi.
- Przecież wszystko z nimi w porządku - powiedział, witając Puchonkę pocałunkiem.
- Zamek się zaciął, musiałyśmy trochę po czarować - uśmiechnęła się, następnie zapinając płaszcz. - Możemy iść?
- Jasne, komu w drogę, temu czas - zaśmiał się Scorpius, biorąc Alicję za rękę. Teddy spojrzał na Rose, która przez cały czas mu się przyglądała. Chłopak uśmiechnął się do Gryfonki, następnie do niej podchodząc.
- Masz jakieś informacje?
- Owszem - odparła, biorąc Teddy'ego pod rękę. - McGonagall jutro wyjeżdża w jakiś ważnych sprawach, wiesz co to dla nas oznacza? - promiennie się uśmiechnęła, ciągnąc Lupina w stronę wyjścia z Pokoju Wspólnego. Teddy tylko się uśmiechnął, całując Weasley w usta.
Jest i obiecany rozdział, powoli zbliżamy się do Balu, do świąt i do drugiego semestru. Zbliżamy się również do połowy opowiadania, mam nadzieję, że zaskoczę was finałem i że długo moja opowieść zostanie wam w pamięci ♥
Przepraszam, jeśli długość was nie zadowala, wszystko idzie zgodnie z planem ♥
Liczę na wasze komentarze i oceny, jeszcze raz bardzo wam dziękuję, że ze mną jesteście :)
Nox /*