Królowa |ZAKOŃCZONE|

By igrajaca12

8.4K 1K 113

Opowieść o 18-letniej dziewczynie, która kocha książki fantastyczne. Nie wie, że posiada nadprzyrodzone moce... More

|1|
|2|
|3|
|4|
|5|
|6|
|7|
|8|
|9|
|10|
|11|
|12|
|13|
|14|
|15|
|16|
|17|
|18|
|19|
|20|
|21|
|22|
|23|
|24|
|25|
|26|
|27|
|28|
|29|
|30|
|32|
|33|
|34|
|35|
|36|
|37|
|38|
|39|
|40|
|41|
|42|
|43|
|44|
|45|
|46|
|47|
|48|

|31|

120 13 0
By igrajaca12

Czuję wibracje. Dzwoni ten sam numer. Waham się chwile. Nie jestem pewna czy chcę odbierać ten telefon. Ale muszę. Nie mam wyboru.

- Słucham?

- Blackberry 56. Tam Cię widzę. Nie próbuj żadnych sztuczek.

Oglądam się dookoła. Nikogo nie widzę. Przez moment zastanawiam się kto może mnie śledzić i gdzie się ukrywa.

- Nikt Cię nie śledzi - mówi mężczyzna.

Udaję się pod wskazany adres. Nie boję się. Chodzi o kogoś ważnego w moim życiu. Na Blackberry 56 znajduję się po 15 minutach. Jest to zaułek. Zapewne ćpunów. Rozpoznaję strzykawki, biały proszek oraz torebki po przeróżnych narkotykach. Zauważam go... mężczyznę moich koszmarów...

- No proszę... Keya...

- Wypuść ją - mówię.

- Wyluzuj, młoda.

Mężczyzna jest silnie umięśniony. Ma bliznę na pół twarzy po zadanym ciosie nożem. Trzymał małą dziewczynkę. Popycha ją w moim kierunku. Upada. Podbiegam i pomagam jej wstać.

- Ale coś za coś - przypomina.

- Idź do diabła - syczę.

Nagle mężczyzna podbiega do mnie i łapie mnie za ręce. Z całej siły rzucił mną o ścianę. Syknęłam z bólu, który poczułam aż w kręgosłupie. Podchodzi do mnie i uderza mnie w twarz tak mocno, że czuję pieczenie. Po chwili zasmakowałam własnej krwi. Mięśniak łapie mnie za kołnierz i ponownie przypiera mnie do ściany. Słyszę jego ciężki oddech. Już myślę, że to koniec. Zaczynam żałować, że nie zabrałam Adrahila ze sobą.

- Jeszcze Cię dopadnę - mówi.

Puszcza mnie. Ledwo mogę złapać oddech. Jest do bardzo ciężkie. Widzę jak odchodzi. Dziewczynka podbiegła do mnie.

- Keya! - krzyczy.

- Spokojnie Calista. Już dobrze.

Przytulam ją do siebie. Boję się jednego. Jak zareaguje chłopak.

***********

Biorę małą za rękę i kieruję się z nią do domu. Nie jestem już taka szybka jak w drodze pod wskazany adres. Jestem zdecydowanie wolniejsza zważywszy na ból w kręgosłupie i lejącej się krwi z policzka. Kątem oka obserwuje dziecko. Boi się, a na każdy najmniejszy szelest reaguje dziwnymi odruchami. Docieramy do domu w ciągu czterdziestu minut. Otwieram drzwi i wpuściłam Calistę do środka. Adrahil wybiega na przedpokój. Widzę jego zszokowaną i jednocześnie przerażoną minę...

- Keya... - szepcze i próbuje mnie przytulić.

Jednak ja w ostatniej chwili go zatrzymuje.

- Nie. Jestem cała we krwi.

- Kto Ci to zrobił?

Spoglądam na niego. Dziewczynka pociągnęła mnie za rękę. Patrzy w dół.

- A ty jesteś? - pyta milszym głosem.

- Milagros - odpowiada dziewczynka chowając się za mnie.

- Spokojnie nic Ci nie zrobię - Adra uśmiecha się i wyciąga do niej rękę.

Chwyciła ją. Patrzy na mnie. Czuję się dziwnie.

- Idź z wujkiem - zaczynam delikatnie. - Pobawi się z Tobą chwilę a ciocia dojdzie do ładu i składu.

Idzie z nim. Udaję się do pokoju po nowe ubrania i od razu idę do łazienki. Siedzę w niej mniej więcej trzydzieści minut. A gdy już skończyłam kąpiel opatruję swoje rany. Mam szramę na twarzy. I to cholernie ogromną. Nie liczyć siniaka wielkości pięści na plecach. Schodzę na dół. Adrahil bawi się w najlepsze z Cali. Patrzę i widzę, że chłopak jest idealnym przykładem na męża i ojca...

Może kiedyś nam się uda.

Jednak po chwili odrzucam tę myśl. Mam inne plany.

- Calisto chodź cię umyję.

- A mogę zrobić to zaraz?

- Chodź im szybciej się umyjesz tym szybciej wrócisz do zabawy.

Dziewczynka posłusznie wykonuje moje polecenie.

- Poczekasz wujku? - pyta.

Czuję zarazem ukłucie w sercu i wielką radość. Rzadko komukolwiek tak mówiła, jak ja nazywałam ludzi. Ale z drugiej strony dobrze, że mu zaufała. Adrahil jest tego wart.

- Oczywiście, że poczekam i zrobię nam kolację.

Patrzy na mnie. Uśmiecham się. Nie potrafię zdobyć się na inny gest, za jego dobroć. Po chwili jestem z małą w łazience i gdy ją wsadzam do wanny ona... sama zaczęła się myć. Jestem w szoku.

- Ach ty mała spryciulo - mówię ze śmiechem.

**********

Wycieram ją i daje jej swój ulubiony szlafrok. Jest na nią dużo za duży. Słyszę pukanie do drzwi. Adrahil wręcza mi ubranie, które idealnie pasuje na małą. Cali wybiega zadowolona z łazienki, a ja za nią. Rzuca się na szyję chłopakowi.

- Dziękuję wujku - mówi i daje mu buziaka w policzek.

Jemy razem kolację. Potem mała zażyczyła sobie, aby Adra położył ją spać. Sprzątam w kuchni po zjedzonym posiłku. Gdy nagle czuję objęcie w talii. Syczę. Chłopak podnosi bluzkę.

- O szlag.

Obraca mnie i patrzy prosto w oczy. Lecz po chwili dotyka także rany na mojej twarzy.

- Kto Ci to zrobił?

Widzę, że jest wściekły.

- Daj spokój..proszę...

- Powiedz a dorwę tego drania.

Znając go pewnie już by przeklął gdyby nie mała.

-Nieistotne . Już jest dobrze.

Z bólem, ale czystym i kochanym sercem ponownie zakładam swoje ręce na jego szyi tak jak zrobiłam to w momencie przeprosin. Przyciąga mnie do siebie tak aby nie pogłębiać bólu.

- Gdybym go dorwał...

Nie pozwalam mu dokończyć. Zamykam mu jego usta swoimi. Oddaje pocałunek. To choć trochę pomogło na mój ból, który czuję przez cały czas.

Continue Reading

You'll Also Like

410K 55.1K 142
ပြန်သူမရှိတော့ဘူးဆိုလို့ ယူပြန်လိုက်ပြီ ဟီးဟီး ဖတ်ပေးကြပါဦး
267K 1K 30
Just some AO3 shots not mine credit to owner ❤️
187K 2.1K 51
I actually haven't posted a book on wattpad in about 2 yrs so gimme a break if it isn't good 🏃‍♀️ But most are smut so be ready and idc if u vote ju...
31.8K 3.1K 40
ត្រឹមជាក្មេងប្រុសថ្លង់ស្ដាប់មិនឮម្នាក់ អាចធ្វើឲ្យបុរសមានអំណាចធ្លាក់ចូលក្នុងអន្លង់ស្នេហ៍បានយ៉ាងងាយ... 5.30.24❤️