|21|

160 20 0
                                    

Spędzamy razem wiele czasu. Ale to nic w porównaniu z tym, że to co kiedyś było już nie wróci. Nastała noc. Najgorsza pora dnia. Adrahil chce posiedzieć ze mną dopóki nie zasnę, ale mówię mu żeby udał się do swojego pokoju. Siedzę i patrzę. A to na ścianę, a to na lustro i niestety na okno. Ale nic się nie dzieje, żadnego tłuczenia szyby okiennej w drobny mak, nawet lustro nie drgnęło. Chcę się przekonać czy umiem panować nie tylko nad emocjami, ale także przedmiotami, które znajdują się w moim zasięgu. Cicho i spokojnie wchodzę do pokoju chłopaka gdzie sobie smacznie śpi. Zamykam oczy i skupiam się. Po jakiś piętnastu sekundach ponownie je otwieram. Na mojej twarzy maluje się uśmiech pomieszany z przerażeniem. Ponieważ poprzez moje "skupienie" ołówek który leżał na pięknym ciemno-brązowym stoliku poruszył się i namalował Adrahilowi wąsy. Chce mi się śmiać. Już wiem, że mam przechlapane. Spoglądam na zegar jest godzina pięć po drugiej w nocy.

Dobra idę spać. Może się nie kapnie.

Wchodzę do swojego pokoju i kładę się. Zasypiam od razu.

*********

Budzę się następnego dnia. W moim pokoju jest już jasno, a na moim policzku czuję przywitanie słońca. Powoli zwlekam się z łóżka i staje przed lustrem. Wyglądam inaczej niż zwykle. Jestem tak zaspana, że nie zauważam jednego drobnego szczegółu.

- Aaa... - drę się na całe gardło.

Nienawidzę się malować. A jestem cała w cieniach, w szmince do ust i innych kosmetykach. Już wiem kto to zrobił. Zemsta za namalowanie wąsów. Nie mam zamiaru od razu iść się myć. Wychodzę z pokoju i udaję do kuchni. Adra siedział w pełnym spokoju i skupieniu popijając kawę i czytając poranną gazetę. Gdy mnie zobaczył wypluł resztki kawy na swoją nową koszulę. Ha! To nic. On o mało nie dostał zawału. Ale trwa to zaledwie kilka sekund. Potem zaczyna się głośno śmiać.

- Dlaczego? - pytam sama ledwo hamując śmiech.

- Kiedyś musiałem zrobić Ci psikusa. Wczorajsza noc była najlepsza - odpowiada.

Milczę chwilę. Zastanawiam się czy już o tym wie. O tym swoim wąsie.

- Widać nie tylko ty miałeś ubaw...

Przestaje się śmiać. Spogląda na mnie podejrzliwie.

- Nie rozumiem...

- Spójrz na siebie - mówię i stawiam obok niego moje ulubione lusterko.

Jego mina jest bezcenna. Widzę szok i po chwili uśmiech.

- To jak wyglądam w tym wąsie? Przystojnie mi, nieprawdaż?

Śmieje się ponownie. A ja zdaję sobie sprawę z tego jak bardzo uwielbiam jego śmiech. Wstaje, przytula mnie i daje mi buziaka w policzek. Wiem, że mogę na niego liczyć. Jest w końcu kimś kto jest dla mnie ważny. Słyszę wibracje. Dochodzą z telefonu chłopaka.

- Przepraszam Cię na chwilę - mówi lekko zdenerwowany.

Zdziwię się. Ale może jakiś kolega. Nie mam chyba powodów aby być zazdrosna. Chyba. Mija dziesięć minut gdy Adrahil wraca do kuchni.

- Już jestem. Kolega dzwonił aby się zapytać czy może wpaść. Ma problem z dziewczyną oraz musimy robić projekt - zaczyna się tłumaczyć.

Kiwam tylko głową i lekko się uśmiecham. Udaję, że mu wierzę.

Królowa |ZAKOŃCZONE|Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt