|37|

102 14 2
                                    

Znajduję się w jakimś pięknym miejscu. Słyszę dźwięk płynącego potoku. Jest bardzo ciepło, więc zdejmuje z siebie skórzaną kurtkę. Zewsząd dochodzą do mnie dźwięki śpiewu ptaków. Z daleka zauważam Adrahila bawiącego się z dwójką małych dzieci. To dwie dziewczynki. Rozpoznaję Calistę, a drugie dziecko... to moja córka...

- Mama - słyszę.

Mała postać biegnie w moim kierunku. Biorę ją na ręce. Przytula się do mnie. Po chwili znajduję się w domu i gdy zauważam prawie usypiającą córeczkę doszedł do mnie cichutki śpiew Calisi.

Serce pik, pik, pik dzień za szybą znikł znak odwiedzą Cię małe smerfy. Serce pik, pik, pik smerfik fik, fik, fik czas już spać. Pora spać.

Jestem w szoku gdy patrzę na śpiewającą Calistę. Teraz jest inna. Starsza i bardziej dojrzała. Potrafi idealnie zająć się dzieckiem. Wierzę, że będzie taka za parę lat. Wchodzę do pięknego salonu, który został pomalowany na dwa kolory - biały i beż. Adrahil był śpiący, a ja nie odczuwałam zmęczenia. Widzę jak słodko śpi. Ktoś puka do okna. Zauważam Soledad.

- Dzień dobry. Zastałam Adrahila?

- Śpi.

Dziewczyna marszczy czoło. Coś jej się nie podoba.

- Kim jesteś? - pyta.

- Jego dziewczyną. I wiem, że ty jesteś jego byłą .

- Taa... nie mówił Ci nic o wyjeździe?

Zdziwię się. Nie wiem o czym ona mówi. W mojej głowie zaczynają się kłębić czarne myśli.

- Jakim wyjeździe? - pytam zszokowana.

Śmieje się. Zauważam, że wie coś o czym ja nie wiem.

- Lepiej go rzuć nim będzie za późno. To kryminalista. Jest w stanie zabić.

- A ty skąd to wiesz? - drążę zdenerwowana.

Po raz kolejny słyszę jej śmiech. Coraz bardziej jestem przerażona i przekonana, że weszłam w związek z kryminalistą. Przestraszyłam się nie na żarty. Ona coraz bardziej się śmiała, a mnie przechodzi dreszcz.

- Kto był w gangu już z niego nie wyjdzie. To kara za błędy, które się popełnia - mówi.

- Jaki gang?

- Mrocznych węży.

- Idź stąd - syczę i zamykam okno.

Znów zaczynam płakać i użalać się nad sobą i swoim życiem. Czy każdy mężczyzna jakiego pokocham musi mieć coś z kryminału. Litości... ja też święta nie jestem. Ale na pewno nikt nie mówił mi takich rzeczy. Zaczynam się nawet zastanawiać czy, aby na pewno Soledad nie chce odzyskać Adrahila. Kiedyś chciałam jej w tym pomóc dziś sama o niego zawalczę. Nie będę uciekać tak jak niedawno próbowałam. Idę do kuchni i sięgam po napój z lodówki...wyjmuję...piwo...

No błagam

Co robi piwo w lodówce. Czyżby on pił? To niemożliwe.

- A ty znowu pijesz - słyszę męski głos.

- Nie wiem skąd się to tu wzięło - bronię się.

- Pijesz i nie wiesz! Jesteś jak twoja matka... alkoholiczka...

- Nieeeee... - krzyczę na cały głos.

Budzę się. Ciężko oddycham. Nie słyszę żadnego szmeru, kroków, niczego. W mieszkaniu panuje absolutna cisza.

Królowa |ZAKOŃCZONE|Where stories live. Discover now