|4|

313 39 7
                                    

Półtorej godziny później słyszę jak otwierają się frontowe drzwi. Daje się słyszeć również szuranie. W tym momencie obawiam się tylko jednego. Wkładam zakładkę między kartki i odkładam książkę na bok. Schodzę powolnym krokiem na dół. Zauważam w przedpokoju ledwo trzymającą się na nogach rodzicielkę.

- O Keya. Pomóż mi.

Patrzę na tą kobietę, która w moich aktach urodzenia widnieje jako "matka"

- Znowu piłaś - mówię ze spokojem.

- Nic nie piłam...

- Czemu kłamiesz?! - krzyczę - Jak mogłaś z tak wysokiego poziomu spaść na samo dno?! Jak mogłaś?! - mówię ledwo hamując łzy.

- To wszystko przez twojego ojca - broni się.

- W naszym kraju wiele małżeństw się rozchodzi, ale żadna rodzina nie robi z tego dramatu.- wznoszę ręce w górę - To jakaś patologia! Ty się stałaś tą patologią!

- Jak ty do mnie mówisz? Do swojej własnej rodzicielki?!

- I tu masz problem...- waham się chwilę - Ja jej nie mam. Moja matka zamiast interesować się mną interesuje się wódką. - ponownie się waham.

- Nie interesuje Cię co się dzieje u mnie w szkole, czy mam przyjaciół, kogokolwiek. Nie zauważyła byś nawet tego, że pewnego dnia mogłabym zniknąć... - mówię i głos mi drży.

Oczy są bliskie płaczu, pomieszane z gniewem, który tłumię w sobie tak długo, że już dłużej nie mogę wytrzymać. Spoglądam na matkę, która w tym momencie spuściła głowę. Między nami panuje nerwowa atmosfera.

- Córeczko ja się zmienię. - mówi - Przysięgam.

- Nie obiecuj. I tak się nie zmienisz - odpowiadam.

Królowa |ZAKOŃCZONE|Where stories live. Discover now