|15|

176 24 1
                                    

Spędzamy cały dzień we trójkę. Bez żadnych kłótni, ani dodatkowych problemów. Kłopot z lodem na podłodze został rozwiązany. Pękła rura. Na dodatek spowodowała to regulacja, którą Adrahil ma w domu. Coś mi tam tłumaczył, ale niestety nie znam się na takich rzeczach. Z resztą po co mi to. Mogłoby się wydawać, że już wszystko jest dobrze. Ja jednak nie potrafię usiedzieć w miejscu. Coś mnie drażniło od kiedy pojawił się tutaj Tristan. Czuję obcy zapach - spalonego chleba i perfum hm.. drogich perfum. Moje życie zmieniło się o 180 stopni. Siedząc na huśtawce, mój telefon zaczął wibrować. Spojrzałam na wyświetlacz. Widzę napis Arla. Ciekawe co ma mi tym razem do powiedzenia. Odbieram...

- Cześć Arla. Co się stało?

Przez krótką chwilę słyszę monolog koleżanki. Słyszę, że jest zrozpaczona i nie wie jak powiedzieć mi prawdę. Ale to właśnie dzięki niej dowuje się , że moja mama zmarła. Nie jestem w stanie nic powiedzieć, nie chcę nic czuć, chciałabym nauczyć się być obojętna.... na wszystko... także na swoje błędy. Doskonale wiem, że moja relacja z matką nie była najlepsza. Jednak była moją matką. A ja zamiast od razu jechać do szpitala poszłam w osobnym kierunku. Tak jakbym chciała za wszelką cenę zapomnieć o tym co się stało. Jakbym nie marzyła o niczym innym jak wymazaniu tego z własnej pamięci. Tego jednak nie da się zrobić. Nie ważne jak bardzo życie daje mi w kość. Nie potrafię być obojętna na swoje błędy. Ale na śmierć mojej matki owszem. Ostatnie dni sprawiły, że pomału staje się bezczelną dziewuchą, która chciała być sama. Jeśli nawet nie żal mi mojej matki i tego, że zmarła to znaczy, że jestem naprawdę bezduszną dziewuchą. Całe szczęście nie siedzę w piżamie i postanawiam pójść do swojego spalonego domu, z którego zostały pewnie resztki. Adrahil widząc jak się ubieram zdziwił się. Podchodzi do mnie zdziwiony.

- Gdzie idziesz? - pyta.

- Do domu.

- Mówiłaś, że uległ spaleniu.

- Nie do końca.. spaliła się tylko jedna część domu - wyjaśniam.

- Ta druga może się zawalić - mówiąc to próbuje mnie powstrzymać.

Stoję i patrzę na niego.

- Dam sobie radę - zapewniam.

Przytula mnie. Tak mocno, że braknie mi tchu. Gdy już postanawia mnie puścić słyszę dwa słowa "Kocham Cię"

Królowa |ZAKOŃCZONE|Where stories live. Discover now