Wilczy Świat

By Grimmuna

312K 23.3K 1.4K

Adolpha Ciris to 15-letnia wilczyca, która jeszcze nie przeszła przemiany. Jej rodzice to szlachetne wilki, s... More

Rozdział 1 "soczewki"
Rozdział 2 "Nazwa"
Rozdział 3 "Krisa"
Rozdział 4 "Rzeka"
Rozdział 5 " Prawda"
Rozdział 6 "Nienawiść"
Rozdział 7 "W-f"
Rozdział 8 "Niespodziewany gość"
Rozdział 9 "Rozmowa"
Rozdział 10 "Przyjaciele"
Rozdział 11 "Żelek"
Rozdział 12 "Nowy wygląd"
Rozdział 13 "Wiatr we włosach"
Rozdział 14 "Przerażenie"
Rozdział 15 "Zaufać, czy nie zaufać, oto jest pytanie"
Rozdział 16 "Zebranie"
Rozdział 17 "Zamordowani spojrzeniem"
Rozdział 18 "Coś mokrego na twarzy"
Rozdział 19 "Sprawka księżyca, którego nie ma"
Rozdział 20 "Pierwsza przemiana"
Tom 2 zapowiedź
Wilczy Świat - notka
Liebster Award
Rozdział 1 "Medalion"
Rozdział 3 "Z wilkiem w lesie"
Rozdział 4 "Pegarożec jest najlepszym przyjacielem człowieka"
Rozdział 5 "Problem bez nazwy"
Rozdział 6 "Zapach wody"
Rozdział 7 "Drzewne zawirowanie"
Rozdział 8 "Kolorowa piana"
Rozdział 9 "Spróchniałe powietrze"
Rozdział 10 "Bystre, brązowe oczy"
Rozdział 11 "Milczący tłum"
Rozdział 12 "Nie wiem gdzie"
Rozdział 13 "Wszechwiedzące spojrzenie"
Rozdział 14 "Worek na uczucia"
Rozdział 15 "Historia lubi się powtarzać"
Rozdział 16 "Ludzie są okrutni"
Rozdział 17 "Aktorskie zagranie"
Rozdział 18 "Wilcze łzy"
Rozdział 19 "Ciemność"
Rozdział 20 "Za późno"
Rozdział 21 "Im więcej będziesz wiedziała, tym bardziej będziesz cierpiała"
Rozdział 22 "Za nasz Wilczy świat"
Zawieszam

Rozdział 2 "Gwiazdka z nieba"

6.8K 489 28
By Grimmuna

    Nauczycielka stała na środku pomieszczenia i mierzyła nas wściekłym spojrzeniem.

- Co tu się wydarzyło? - Spytała, a na jej policzkach wykwitły pokaźne rumieńce. Wystąpiłam do przodu i zaczęłam tłumaczyć:

- Szliśmy do naszego pokoju, kiedy zaatakował nas ten protocein - wskazałam na martwe cielsko. Uczniowie, którzy postanowili zostać tej nocy w pokojach zaczęli się już zbierać przy schodach, zwabieni dziwnymi dźwiękami. W sali pojawiła się się nasza wychowawczyni - pani Lorin. Kiedy zauważyła wściekłą profesorkę, podeszła do niej i położyła jej dłoń na ramieniu.

- Nie denerwuj się na nich, to przecież nie ich wina -uspokoiła ją.

- Nie denerwuję się na nich, tylko na nasz system obronny. Feliks miał go dzisiaj zamontować - jej złość trochę opadła ale nadal dało się zauważyć migające ogniki w jej oczach. 

 Nauczycielki zaczęły szeptać między sobą. Może gdybym wytężyła słuch to zrozumiałabym o czym mówią, ale nie miałam na to ochoty. Rozejrzałam się po przerażonych uczniach, którzy zaczęli wyciągać telefony i zapewne informować o zaistniałej sytuacji swoich znajomych. Przez to coraz więcej osób zaczęło się zbierać i przyglądać mi, Chrisowi, Marinie i leżącemu protoceinowi. 

   Nie chcąc stać jak słup podeszłam do Mariny, która przykładała kurczowo rękę do uda. Pewnie została zraniona. 

- Nic ci nie jest? - spytałam wskazując na jej nogę.

- Nie to tylko lekkie zadrapanie - skrzywiła się. Podeszła do niej profesor Smertin i zabrała ze sobą, aby opatrzyć ranę. 

- Adolpho, pozwolisz na chwilkę? - zwróciła się do mnie moja wychowawczyni. Skinęłam lekko głową i ruszyłam za nią na zewnątrz. Szłyśmy ciemnymi ścieżkami oświetlanymi jedynie małymi lampkami. Przez chwilę wsłuchiwałam się w muzykę świerszczy po czym odezwałam się:

- Pani od początku wiedziała, że jestem Ciriską, prawda?

  Nauczycielka uśmiechnęła się.

- Tak się składa, że znam twoich rodziców i odwiedzałam cię kiedy byłaś mała - spojrzałam na nią zdziwiona - jestem ciocią twojego ojca.

  Tego się nie spodziewałam. Zatrzymałam się gwałtownie i spojrzałam na nią.

- Przecież pani oczy... - nie dokończyłam,  ponieważ kobieta zdjęła z pozoru normalne okulary, a pod nimi ujrzałam piękne złociste tęczówki spoglądające prosto w moje. Otworzyłam ze zdziwienia usta i nadal przyglądałam się profesor Lorin. Teraz dopiero zaczęłam zwracać uwagę na jej bladą cerę, wrodzony spokój i opanowanie w każdej sytuacji. Tak, nasz ród wyróżniała właśnie ta cecha, jednak nie trzymała się ona mnie. Nigdy nie byłam ani spokojna ani opanowana. Zawsze kiedy sytuacja była napięta na początku paraliżował mnie strach, właśnie tak jak to wydarzyło się dzisiaj.

     Pewne rzeczy nadal mnie dziwiły na przykład to jak zdołała ukryć swoją tożsamość podczas Sylwestra. Marina schowała się wtedy do lasu i nikt nawet nie zauważył jej nieobecności, może z moją wychowawczynią było tak samo. Postanowiłam w to nie wnikać. Nagle poczułam, że zaczyna kręcić mi się w głowie. Chyba nadmiar emocji zaczął na mnie źle wpływać. Do tej pory moje życie było spokojne, a teraz nie wiem czy się do tego przyzwyczaję. Miejmy nadzieję, że nie będę musiała się do niczego przyzwyczajać.

- Przepraszam, ale muszę to wszystko przemyśleć - jęknęłam i pobiegłam do swojego pokoju bez żadnego pożegnania. To był dobry przykład tego, że co jak co, ale opanowaną to mnie nie można nazwać.

***

  Na szczęście kiedy dotarłam do pokoju nie zastałam w nim nikogo. Krisa pewnie imprezowała do późna. Kto by się tego spodziewał po takiej kujonce.

   Zdjęłam trampki i opadłam wycieńczona na łóżko. Wpatrzyłam się w biały sufit nade mną i myślałam. Sama nie wiem o czym, ale myślałam. Nie miałam siły iść się przebrać więc próbowałam zasnąć w ubraniach. Byłam jednocześnie bardzo zmęczona, a jednak nie mogłam zasnąć. Sięgnęłam więc po telefon do szuflady i zadzwoniłam do mamy.

- Co tam córuś? - usłyszałam jej pogodny i spokojny głos. Pewnie była zdziwiona, że dzwonię do niej o tak późnej porze, ale nie dała tego po sobie poznać. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że tak naprawdę zadzwoniłam do niej pierwszy raz kiedy jestem w akademii. To prawda widziałyśmy się się nie dawno, podczas Świąt Bożego Narodzenia, ale mama nigdy ani do mnie nie zadzwoniła ani nawet nie wypomniała, że do niej nie dzwonię. Teraz już sama nie wiedziałam czy to ja jestem niedobrą córką czy to ona jest niedobra matką.

- Chciałam sprawdzić czy u was wszystko w porządku - po części była to prawda, ponieważ mimo że może się to wydawać dziwne, na każdym kroku martwiłam się o to czy nic im nie jest. Myślałam choć to raczej niemożliwe, że skoro Protoceini dostają się do akademii to mogą też zaatakować moich rodziców. Jednak najbardziej chciałam znowu usłyszeć piękny głosy mojej mamy, który w dzieciństwie śpiewał mi kołysanki. Moim największym marzeniem wówczas było dostać gwiazdkę z nieba jak w piosence. Teraz wydaje mi się to śmieszne i absurdalne.

- Wszystko jest w jak najlepszym porządku, czemu miałoby być inaczej? - odparła trochę zmęczonym głosem. Wzruszyłam ramionami mimo, że mama nie mogła tego przecież zobaczyć.

- Zaśpiewasz mi? - spytałam z ziewnięciem. Po drugiej stronie słuchawki nastała cisza.

- Tak jak kiedyś? - odezwała się w końcu. Pewnie wyczuła, że coś jest nie tak i jej głos stał się bardziej życzliwy.

- Właśnie tak.

W górze tyle gwiazd,
w dole tyle miast.
Gwiazdy miastu dają znać,
że dzieci muszą spać.

Ach śpij, kochanie.
Jeśli gwiazdkę z nieba chcesz – dostaniesz.
Czego pragniesz, daj mi znać,
ja Ci wszystko mogę dać.
Więc dlaczego nie chcesz spać?

  I może się wydawać dziwne, że mimo iż miałam 16 lat mama śpiewała mi kołysankę, jednak to najbardziej mnie uspokoiło, a była to ta kołysanka, którą mama śpiewała mi na dobranoc jak byłam mała. Tak więc już po chwili spałam wtulona w moją poduszkę z telefonem przy uchu.

***

 Rano obudziłam się o 11:00 i z miłym zaskoczeniem stwierdziłam, że dziś jest sobota. Niestety przegapiłam śniadanie. Krisy nie było już w pokoju. Nie byłam w ogóle pewna czy dziewczyna wróciła na noc do akademika. Czasem zastanawiałam się czy jej w ogóle potrzebny jest do czegoś pokój.

   Z lekkim trudem usiadłam na łóżku. Dotąd nie wiedziałam jak niewygodnie jest spać w ubraniach. Coś zaczęło ugniatać mnie w lewe udo i wtedy przypomniałam sobie o mojej wczorajszej zdobyczy. Usiadłam szybko przy biurku i wyciągnęłam z kieszeni medalion.

 Przyjrzałam mu się jeszcze raz. Właściwie wyglądał zwyczajnie - był złoty i ozdabiały go jedynie wypukłe gałązki jemioły. Przywieszony był do łańcuszka w tym samym kolorze, składającego się z malutkich kółeczek. W momencie, w którym miałam go otworzyć ktoś otworzył drzwi, a tym kimś była Krisa. Założyłam szybko medalion na szyję i schowałam go pod koszulkę.

- Masz zamiar spóźnić się na pierwszą lekcję jazdy na magicznych koniach? - spytała dziewczyna. Prychnęłam w duchu na tę dziwną nazwę, którą nadała jadnorożcom i pagazom. 

- Przecież jest sobota. Nie powinniśmy mieć dzisiaj lekcji - zauważyłam.

- Czytałaś w ogóle nasz nowy plan lekcji? - spytała, a kiedy uniosłam bezradnie ramiona przewróciła tylko oczami. Stała się dużo odważniejsza od czasu kiedy przyjechałam tu po raz pierwszy. Mimo, że Krisa była rok starsza miała ze mną i moją klasą niektóre zajęcia, w tym w-f i właśnie lekcje jeździectwa. Dziewczyna chodziła do klasy z Chrisem, Treanem i całą resztą Friskasów.

 Postanowiłam przełożyć otwarcie medalionu na kiedy indziej i zaczęłam się szykować na lekcję. Przecież musiałam przedstawić wszystkim Żelka.

---------------------------------------------------------------------

  Hej Bąbelki!

   Sama nie wiem czemu nazywam was Bąbelkami. Tak jakoś. Niestety ostatnio nie dodawałam dość długo rozdziału, no i tu oczywiście zwalę winę na szkołę. Postaram się dodać następny rozdział szybciej i już jutro zacznę go pisać. Ten rozdział jest nie sprawdzony, ponieważ chciałam dodać go szybko, ale sprawdzę go w najbliższym czasie. :)

Continue Reading

You'll Also Like

521K 14.9K 55
Ona- to piękna 17 letnia dziewczyna. Bita, upokarzana na każdym kroku. Jest także odważna i mimo tych przeszkód nadal idzie dalej przed siebie. Lecz...
661K 32.9K 35
Hej, jestem Miley i za kilka dni będę miała piętnaście lat. Mieszkam z wilkołakami. Wychowałam się na jednego z nich i nie jest dla mnie dziwnym fakt...
384K 16.9K 49
Azana Anson najmłodsza siostra alfy jednej z najbardziej wpływowych watah na świecie. Roztrzepana i nieodpowiedzialna dziewczyna wiecznie uciekająca...
577K 16.3K 57
Rose-15 letnia brunetka z błekitnymi oczami. Lubiana w szkole,miła i szalona.Razem ze swoja przyjaciółką Lucy jest w stanie roznieść pół szkoły. Nie...