Rozdział 20 "Pierwsza przemiana"

8.1K 616 47
                                    

  Przez te parę miesięcy uczyłam się normalnie w akademii. Bardzo dużo czasu spędzałam z Chrisem i jego przyjaciółmi, oraz oczywiście z Mariną i Romi, która jak się okazało tylko pomagała Marinie. Jeśli chodzi o Friskaski to najbardziej zaprzyjaźniłam się z Nezą, mimo jej łańcuchów, czarnych ubrań i  chamskiego zachowania. 

  Codziennie po lekcjach chodziłam do biblioteki i studiowałam książki o istotach nadnaturalnych. Dzięki temu moje oceny znacząco się podniosły. Teraz nawet z zaciekawieniem słuchałam pani na lekcjach. Codziennie ostro trenowałam z Żelkiem. Ustawiłam mu nawet tor przeszkód. 

     Święta Bożego Narodzenia spędziłam w domu razem z rodziną. Pod choinkę dostałam piękny naszyjnik z zawieszką w kształcie wilka. Od tamtego czasu w ogóle go nie zdjęłam. Nawet do kąpieli. 

     W końcu nadszedł Sylwester, czyli dzień przemiany. Stałam przed akademią i machałam Zefirowi na pożegnanie. Przez przerwę świąteczną wiele się tam zmieniło. Kiedy przekroczyłam bramę oddzielającą świat zewnętrzny od akademii, już na pierwszy rzut oka dostrzegłam dwa wielkie posągi wilków stojące przed ścieżką wiodącą przez las do głównego budynku akademii. Wykonane były z szarego, błyszczącego kamienia. Prawdę mówiąc sprawiały wrażenie trochę przerażających. Na dziedzińcu przed akademią postawiono posąg wielkiego pegarożca. Trochę mnie to zdziwiło gdyż myślałam, że nikt nie interesuje się nimi. 

  Podeszłam do tabliczki stojącej przed rzeźbą. Napisane było na niej tak:

     "Bardzo rzadki gatunek, połączenie Pegaza i Jednorożca, każdy posiada inny dar." 

     Kiedy znalazłam się w moim pokoju w akademiku okazało się, że na uczelnię przywieziono pegazy i jednorożce, na których będziemy uczyć się jeździć. To chyba będzie najlepsza okazja na przedstawienie uczniom Żelka. Postanowiłam, że jeszcze dzisiaj z nim potrenuję. 

    Wszyscy chodzili podekscytowani, ale też trochę spięci. Oprócz mnie, ode mnie można było poczuć niechęć lub obojętność. Cieszyłam się, że o północy się przemienię, ale wtedy wszyscy dowiedzą się, że jestem Ciriską. Stresowałam się też tym, że się nie przemienię. Dziadek opowiadał mi, że w jego watasze zdarzały się przypadki iż jakiś wilk nie przemienił się i do końca życia pozostał pod postacią człowieka. To byłoby najgorsze. Postanowiłam się tym nie przejmować i poszłam na lekcję rodoznawstwa. 

   Pani Lorin, która była też naszą wychowawczynią podała nam nowy plan lekcji, a potem go omówiła. Nagle zadzwonił czyjś telefon. Poczułam okropny, rozdzierający ból. Dźwięk piosenki z telefonu wypełnił moją głowę. Podniosłam się z krzesła i zgięłam wpół. Mój wrzask wypełnił całą salę. Po pewnym czasie ktoś odebrał telefon, a ból powoli ustał. 

 Kiedy mój wzrok powrócił do normy, rozejrzałam się po całej klasie. Wszyscy bez wyjątku się na mnie patrzyli, a raczej gapili. Wtedy zrozumiałam, że tak naprawdę przyglądają się mojej ręce. Również na nią spojrzałam. Moja dłoń wyglądała normalnie, ale spod niej wydostawały się strużki lodu. Podniosłam szybko rękę. 

- Myślę, że powinnaś pójść do pielęgniarki - poleciła nauczycielka. Bez wahania pobiegłam do gabinetu lekarskiego. Pielęgniarka stwierdziła, że mam już oznaki pierwszej przemiany. W ramach odpoczynku poszłam odwiedzić Żelka. 

    Wdychałam znajomy zapach lasu, kiedy szłam powolnym krokiem do pegarożca. Rumak przywitał mnie głośnym rżeniem na co się uśmiechnęłam. Bardzo za nim tęskniłam. Zdjęłam siodło z półki, którą przyniosłam razem z Chrisem i osiodłałam Żelka. 

 Zaczęliśmy stępować dookoła polanki. Kiedy już go rozgrzałam, ruszyłam galopem i nakierowałam go na przeszkodę. Może wydawać się dziwne skakać na koniu, który ma skrzydła, ale trzeba być przygotowanym na wszystko. 

   Po treningu położyłam się na zielonej trawie. Była ona zdecydowanie za ciepła jak na trawę, szczególnie zimą. Spojrzałam w niebieskie oczy Żelka. 

- Też zauważyłem, że jesteś jakaś zimna - stwierdził. Uznałam jednak, że jest to spowodowane moją przemianą. 

                                              ***

 W końcu nadszedł wieczór. Cała szkoła zebrała się na dziedzińcu czekając na tę ważną chwilę, która odmieni ich życie na zawsze. Szkoda, że nie wiedzą jak bardzo. Wszyscy nauczyciele stanęli na środku, aby mieć dobry widok na uczniów, a ja Marina, Romi i Friskasi zajęliśmy miejsce na skraju lasu. Właściwie z całej mojej grupki tylko ja przechodzę dziś przemianę. Protoceini potrafią to od dziecka. 

    Staliśmy tak około 15 minut i rozmawialiśmy, aż nadeszła pierwsza fala bólu. Moje ciało przeszły dreszcze, a ja upadłam na kolana. Czułam jak moje oczy szczypią, więc aby uśmierzyć ból ściągnęłam soczewki. Zalała mnie fala chłodu, a moje oczy zalśniły złotym blaskiem. Wiedziałam to choć tego nie widziałam. 

   Rozejrzałam się po wszystkich, czy nikt niczego nie zauważył. Na wszelki wypadek odwróciłam się do nich plecami. Nie wiem czemu tak bardzo nie chciałam żeby ktoś się zorientował, skoro za jakieś pół godziny i tak każdy się dowie. 

    Minuty mijały, a ja coraz bardziej się denerwowałam. Fale bólu przychodziły coraz częściej i stawały się coraz silniejsze. 

  W końcu nadszedł ten moment, zegary wybiły 12:00, a głosy młodych wilków przerodziły się w jedno zgodne wycie. Wycie wyrażające ból i cierpienie. 

  Wszyscy zaczęli giąć się i wyć, czyli następowała u nich ich pierwsza przemiana. Nawet starsi przybrali wilczą postać, aby przyjąć młodych z serdecznością. 

   To właśnie działo się u wszystkich. U wszystkich tylko nie u mnie. Ja jako jedyna stałam na polanie w ludzkiej postaci. Ale najbardziej dziwiło mnie to, że znowu się świeciłam. Nagle uniosłam się jakiś metr ponad ziemię i z jednym rozdzierającym krzykiem moja sylwetka przemieniła się w wilczą. Wtedy opadłam na ziemię i przyjrzałam się swojemu białemu, lśniącemu futru. Rozejrzałam się zszokowana po polanie. Okazało się, że nie byłam tam jedyną zdziwioną osobą. Wszyscy gapili się na mnie z rozdziwionymi pyskami. Oni może odkryli moją tajemnicę, ale ja wiedziałam jedno, od teraz nasze życie zmieni się całkowicie. 

                                         KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ

-----------------

  Więc jak widzicie odzyskałam rozdział dzięki pewnej osobie, której chcę podziękować :)

Rozdział nie przeszedł żadnych zmian, jedynie poprawiłam błędy :D. Niedługo ruszam z drugą częścią.

Wilczy ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz