Karol
- Jakie masz plany na przyszłość? - zapytała patrząc się w moje oczy.
Stwierdziłem, że nie będę owijać w bawełnę.
- Chcesz zostać moją prawą ręką? - spytałem.
Wybałuszyła na mnie oczy. Takiej reakcji się spodziewałem.
- A będę bezpieczna? - zadała mi pytanie.
- Postaram się ci to zapewnić- powiedziałem.
Położyła głowę na moich udach i spojrzała się na mnie. Nachyliłem głowę, by mieć z nią kontakt wzrokowy.
- To chce być twoją prawą ręką. Zawsze o tym marzyłam- odpowiedziała bawiąc się włosami.
- Poinformujmy resztę- zarządziłem.
Wzięła głowę z moich nóg. Wstałem i wziąłem ją na barana. Na końcu korytarza ją postawiłem. Splotła nam dłonie i ruszyliśmy do salonu.
- Panowie- zacząłem.
Puściła mnie.
-Tak? - zapytali wszyscy.
- Oznajmiam wam, że Felicja jest moją prawą ręką- powiedziałem uroczyście.
- Ale ona potrzebuje szkołę- zauważył Piotrek.
- I właśnie o tym chce z wami porozmawiać- usiadłem koło Piotrka.
A Felicja między mną a Lucasem.
- Potrzebuję mieć nauczycieli od samoobrony, strzelania, prowadzenia samochodu- wymieniał Karol.
- I pływać. Jakby ktoś ją wrzucił do rzeki. - ocenił Lucas.
- Ja umiem pływać- powiedziała.
- Na pewno do strzelania ciebie Karol będzie uczył. Jesteś w tym najlepszy- zauważył Piotrek.
- Samoobronę to Lucas powinien uczyć- powiedział Robert ze nutką strachu.
Zaśmiałem się z tego powodu.
-Spokojnie nic ci nie zrobię. Kopnęłam ciebie, bo podszedłeś za blisko- skomentowała to Felicja.
Robert się uspokoił.
- A poza tym, jesteś karzełkiem - dodała Felicja.
Kacper się zaśmiał.
- Nauki jazdy powinien uczyć Kacper. Jest w tym niezły- ocenił Piotrek.
- A szkoła? - zapytała.
- O kurde. Zapomniałem- odpowiedziałem.
- Robercik jest dobry z matmy- powiedziała Paulina wchodząc do środka.
Za nią szedł Harry z Arturem. Olśniło mnie.
- Paulina chcesz ją uczyć polskiego? - zapytałem.
Wzruszyła ramionami.
- A ty Harry historii? - spojrzałem na Artura- A ty biologii? - spytałem.
- No jasne- odpowiedzieli.
- Resztę ze mną będziesz się uczyć- szepnąłem jej do ucha.
- Przedmioty mamy, ale teraz plan trzeba jej ułożyć- zauważył Piotrek.
Harry, Artur i Paulina usiedli na kanapie.
- Chcesz ze mną zamieszkać na wakacje? - zapytałem.
-Tak- odpowiedziała.
-Czyli w wakacje będziemy ją uczyć? - zapytał Piotrek.
-Tak- powiedziałem.
A Felicja włączyła telefon. Zainstalowała plan lekcji. Piotrek wstał i wziął tablicę na kółkach. Narysował szkic planu lekcji.
- O której chcesz zaczynać? - zapytał.
- Dziewiąta- odpowiedziała.
- Ale z ciebie ranny ptaszek- skomentował.
- Jakie przedmioty chcesz mieć w poniedziałek? - zapytałem.
- Samoobronę, strzelanie, polski i matma- popatrzyła się na Roberta- matmy najwięcej chce- zażartowała.
- Po moim trupie- wymamrotał Robert.
- Co mu jest? - spytał Artur.
- Dostał dzisiaj kopniakiem w czułe miejsce od Felicji- odpowiedział Lucas.
- Rozwiązała się i zaszła mnie od tyłu. Przyłożyła mi stary pistolet Karola do szyi- opowiedział Robert.
Harry z Arturem się śmiali.
- Dobra czym chcesz zaczynać? - spytał Piotrek.
- Co jest mniej wymagające? - zapytała.
- Polski- odpowiedziała Paulina.
Patrzyła się na Felicji świadectwo przez Internet.
- Widzę, że lubisz polski, historię oraz biologie- zauważyła.
- Uwielbiam- powiedziała Felicja.
- Na początku polski- wpisał w rubryczkę.
- Samoobrona po tym- zdecydowała Felicja.
- Chcesz się zmęczyć o dziesiątej? - zakpił Kacper.
- Z czego co widzę, Felicja lubi ćwiczyć- oceniła Paulina.
Popatrzyłem się na Paulinę.
- Dostała szóstkę w tym roku- odpowiedziała jak zauważyła, że na nią patrzę.
- Szóstki ma z polskiego, biologii, historii, wychowania fizycznego, matematyki, wos, fizyki, chemii i hitu- wymieniał Artur.
- Z geografii ma piątkę- dodał Harry.
- Pani mnie nie cierpi, a tak to bym miała- wymamrotała pod nosem.
- Po samoobronie? - zapytał Piotrek.
- Matma, a później strzelanie- odpowiedziała.
- Czemu na końcu strzelanie? - zapytał Harry.
- Przyjemności na koniec- zażartowała.
- Nie bądź tego pewna, że to będzie przyjemność- żartowałem.
- A po obiedzie resztę z Karolem będziesz się uczyć- zarządził Piotrek.
- Na co będziesz mieć ochotę- szepnąłem jej na ucho.
Piotrek wszystko zapisywał wraz z Felicją.
- Wtorek- powiedział Piotrek.
- Pamiętaj dwa razy w tygodniu musisz mieć samoobronę, strzelanie i naukę jazdy- poinformowałem ją.
- Historia, polski, biologia, samoobrona - powiedziała.
Piotrek wszystko notował.
- Chcesz mieć z głowy samoobronę? - zażartował Lucas.
- Tak- zripostowała mu.
- Reszta do dyspozycji Karola- powiedział Piotrek.
- Środa- powiedział Robert.
- Biologia, polski, historia, matma i nauka jazdy- mówiła.
- Czwartek- odpowiedział Piotrek.
- Polski, matma, nauka jazdy i strzelanie- wymieniała.
- Piątek- powiedział Piotrek.
- Polski i matma- odpowiedziała.
Skończyli uzgadniać.
- Kiedy zaczniesz tutaj mieszkać? - zapytał Lucas.
- W sumie nie mam obecnie szkoły, więc mogę nawet jutro- odpowiedziała.
- Ile ci zajmie wypisanie się ze szkoły? - zapytałem.
- Potrzebuję do tego dorosłego- wymamrotała.
- Pójdę z tobą- zaoferował Harry.
- Serio? - spytała.
- Jasne, ale o której? - dopytał.
- Możesz po mnie przyjść o dziesiątej- odpowiedziała.
- Dobra, wszystko uzgodnione, a teraz możecie sobie iść- powiedział Piotrek.
Poszedłem z Felicją do pokoju.
- Na zawsze się do ciebie wprowadzam? - zapytała.
- No tak- odpowiedziałem.
- Przecież mam kota i psa- schowała głowę za kolana.
- No to możesz je tu wziąć, przecież nikt tu ci ich nie zabije- powiedziałem.
- A poza tym Felix i Emilii- odpowiedziała.
Wziąłem jej telefon i wyszukałem numer Feliksa. Wpisałem go do mojego telefonu i zadzwoniłem. Odebrał więc włączyłem głośnomówiący.
- Słucham- zaczął Felix.
- Hej tu Karol, chłopak twojej siostry- powiedziałem.
-Co chcesz? - spytał.
- Poinformować, że Felicja będzie u mnie mieszkać- odpowiedziałem.
- Słucham?!- zapytał dodając Emilii.
- Hej Emilii- powiedziałem.
- Hej Karol- odpowiedziała.
Felicja w tym czasie zagryzała wargi.
- Emilii, Felicja u mnie będzie mieszkać- rzekłem.
Emilii się zaśmiała.
- Serio? - spoważniała.
-Serio- odpowiedziałem.
- Jutro się wprowadzam- powiedziała Felicja.
- O boże, Feli dorasta- ekscytowała się Emilii.
- Masz zgodę- odpowiedział Felix.
Rozłączyli się.
- O której mam po ciebie podjechać? - spytałem.
- O dwunastej będę w domu- powiedziała.
Posiedzieliśmy jeszcze godzinę.
- Odwiozę cię- zaoferowałem.
Uśmiechnęła się. Wziąłem ją na barana i poszliśmy do garażu. Włączyłem moje czerwone Porsche. Otworzyłem drzwi po stronie pasażera. Postawiłem ją na ziemie a ona usiadła na fotel. Zapiąłem jej pas i zamknąłem drzwi. Szybko pojawiłem się na miejscu za kierownicą. Zawiozłem ją pod sam dom. Wziąłem na barana i zaniosłem do środka. Ześlizgnęła się ze mnie w korytarzu.
- Odkupić ci tą maskę? - zapytałem.
Pocałowała mnie w usta.
- Nie trzeba i tak mi się nie podobała- wymamrotała.
Spojrzała mi się prosto w oczy.
- Wiesz, bo ja mam masę książek i ubrań, nie wiem, czy pomieszczę- zmartwiła się.
- Obok pokój jest pusty więc zrobię ci tam biblioteczkę i garderobę- poklepałem ją po ramieniu.
Przytuliła się do mnie.
- Zrobię drzwi od strony już naszego pokoju- powiedziałem.
- Dwa osobne pomieszczenia mi zrobisz? - spytała.
- Tak. A dla psa, zrobię w ogródku budę- spojrzała się na mnie- ale, i tak będzie Luna mieszkać w domu- dodałem.
- Ona się ucieszy- powiedziała.
- Dla kota drapak- odpowiedziałem.
- Pomożesz mi spakować książki i inne rzeczy? - poprosiła.
- Jasne- powiedziałem.
Poszedłem do auta po kartony.
- Zawiozę je od razu- powiedziałem.
- A poczekasz później w salonie, aż ubrania spakuje? - spytała.
-Jasne, jestem do twojej dyspozycji- odpowiedziałem.
Poszliśmy do jej pokoju. Dopiero teraz zauważyłem, że ma trzy regały.
- Resztę mam w salonie- powiedziała.
Pakowałem z nią książki. Trzy regały zajęły sześć kartonów, które były naprawdę duże. Spakowała do małego pudła, całą swoją biżuterię. Wypchała go po brzegi. Pomogłem jej go domknąć. Gdy ona pakowała kosmetyki, ja znosiłem kartony do salonu. Zajęły jej kosmetyki jedno pudło. Gdy znosiłem resztę kartonów to Felicja spakowała całą swoją garderobę do dwóch ogromnych walizek. Zostawiła sobie piżamę i ubrania na jutro.
- Jak ci tak dalej pójdzie, będę musiał poprosił Harry'ego i Artura, by to wieźli- zażartowałem.
Około dwanaście pudeł były z jej pokoju. Zeszliśmy do salonu. Tam był jeden wysoki regał.
- Wszystkie książki są twoje? - wskazałem na niego palcem.
Po chwili zauważyłem drugi, ale mniejszy.
- Ten najwyższy ma wszystkie moje książki- powiedziała.
- Ty do nich dosięgasz? - zapytałem.
- Zawsze brałam krzesło- poinformowała mnie.
Ściągnąłem wszystkie książki z półek do których nie dosięga Felicja. Ona w tym czasie pakowała je do pudeł.
- Cztery półki i dwa kartony? - zapytałem.
Wzruszyła ramionami. Wzięła z sześciu regałów książki i spakowała do dwunastu pudeł. Rozłożyłem kuwetę i wsadziłem do pudła wraz z żwirkiem.
- Kota też dzisiaj brać? - zapytałem.
- Psa też- powiedziała.
- Okej- odpowiedziałem.
Wyciągnąłem telefon.
- Co robisz? - spytała.
- Proszę Piotrka, Lucasa, Harry'ego i Artura, by mi pomogli to przewieść- powiedziałem.
Szybko wzięła torby prezentowe, które dostała na urodziny od mojej rodziny.
- Nie miałam czasu tego otworzyć- powiedziała.
Uśmiechnąłem się i podałem jej ostatnie pudło. Ona je tam wsadziła, a ja zamknąłem. Spakowałem dwanaście pudeł do bagażnika. Wziąłem Rosie na ręce, a Felicja ją obserwowała. Zaniosłem ją do auta, na tylne siedzenie. W tym czasie przyjechali. Harry i Artur podziwiali jej dom podczas zanoszenia pudeł do samochodu. Zapiąłem Lunę na smycz i poprowadziłem do samochodu. Otworzyłem jej drzwi i wskoczyła na tylne siedzenie. Umiejscowiła się obok Rosie. Reszta już odjechała, a ja wszedłem do domu Felicji. Ona do mnie podbiegła. Pocałowałem ją w policzek.
- Pa kotek, przyjadę po ciebie o dwunastej- powiedziałem.
- Pa misiu- rzuciła, gdy wychodziłem z jej domu.
Usiadłem za kierownicą i pojechałem do domu. W garażu już byli Harry, Artur, Lucas i Piotrek. Wysiadłem z samochodu. Otworzyłem drzwi w aucie. Wziąłem do ręki smycz Luny a w drugiej ręce trzymałem Rosie. Zamknąłem drzwi.
- Ona ma kota? - zapytał Harry.
- No jak widzisz- powiedziałem.
Poszedłem do salonu. Wszyscy się na mnie spojrzeli.
- Kupiłeś je? - zapytał Robert.
- Nie, one są Felicji- odpowiedziałem.
Posadziłem Rosie na ziemie i wypuściłem Lunę ze smyczy. Zanieśli pudła do mojego pokoju. A ja w tym czasie wyjąłem je z bagażnika i szybko zaniosłem. Wziąłem pudło z kuwetą i dałem go do łazienki wspólnej. Wyciągnąłem domek, z drapakiem który przyszedł. Od dawna planowałem, by tu zamieszkała. Złożyłem go i postawiłem w salonie.
- Ale ładny- skomentował Piotrek.
Rosie, która chowała się w kącie od razu do niego przybiegła i się ukryła.
Do salonu wszedł Artur z Harrym.
- Dziękuje, bez was musiałbym tam jeździć pięć razy- powiedziałem.
Wzruszyli ramionami i poszli.
- A Karol, idź dzisiaj do sklepu, bo jutro nieczynny- polecił Piotrek.
Było po dziewiętnastej. Wsiadłem w samochód, a drugim pojechał Piotrek. Stwierdził, że mi pomoże. Wzięliśmy bardzo duże samochody. Weszliśmy do sklepu. Szybko wybrałem rzeczy do zrobienia ściany. Dwie pary drzwi wybrałem. A Piotrek mi pomagał. Poszliśmy na alejkę z szafami. Wziąłem jedną najdłuższą. Później toaletkę wybraliśmy z pomocą Weroniki, do której zadzwoniłem. Weszliśmy na alejkę z regałami. Wziąłem jeden najszerszy i wysoki. A drugi trochę mniejszy. Jeszcze wzięliśmy jej wózek na książki. A gdy skończyliśmy brać parę dodatkowych rzeczy poszliśmy do kasy. Spakowaliśmy do samochodów i wyjechaliśmy. Sama wizyta w sklepie zajęła nam godzinę. W garażu pomogli nam chłopacy przenieść to do pokoju obok mnie. Do dwudziestej trzeciej robiłem ścianę i drzwi. Piotrek mi pomagał wraz z Lucasem. Zmontowaliśmy wspólnie meble do północy. Wózek na książki zajął mi chwilkę. Postawiłem go między regałami. Pudła rozdzieliłem na trzy kategorię. Jedną przeniosłem do garderoby, a drugą do biblioteczki. A trzecią zostawiłem w pokoju. Zasnąłem po chwili.