Bezdomna [ Trylogia Światłoci...

By aleksandraross

10.7K 1.7K 4.7K

Nieświadoma istnienia czegoś znacznie większego niż nasz świat, odkryłam, że moje życie było jednym wielkim k... More

⋅∙∘☽ PRZEDMOWA ☾∘⋅⋅
⋅∙∘☽ BOHATEROWIE ☾∘⋅⋅
Prolog
Rozdział 1: Koszmar Nocy Letniej
Rozdział 2: Nieznajomy Podróżnik
Rozdział 3: Sekretne Światy
Rozdział 4: Kolegium Nigelthen
Rozdział 5: Legenda o Trzech Braciach
Rozdział 6: Spotkania z Duchami
Rozdział 7: Nieoczekiwany Zwrot Akcji
Rozdział 8: Ceremonia Prób
Rozdział 9: Siostra Króla Sępicieli
Rozdział 10: Formalna Kolacja w Nigelthen
Rozdział 11: Spotkanie w Melinie
Rozdział 12: Pytania Bez Odpowiedzi
Rozdział 13: Research Światła i Cienia
Rozdział 14: Analizy i Odpowiedzi
Rozdział 15: Stowarzyszenie Paproci
Rozdział 16: Nieistniejące Kolegium
Rozdział 17: Tracąc Grunt Pod Nogami
Rozdział 18: Grobowa Cisza
Rozdział 19: Zaufanie
Rozdział 20: Little Landington
Rozdział 21: Ukryta Biblioteka
Rozdział 23: Siła Rażenia
Rozdział 24: Konfrontacja
Rozdział 25: Niespodzianki Chodzą Parami
Rozdział 26: Prace Społeczne
Rozdział 27: Nowe Oblicze
Rozdział 28: Ujawniony Sekret
Rozdział 29: Pod Osłoną Nocy
Rozdział 30: Interpretacje
Rozdział 31: Odpowiedzi
Rozdział 32: Przyjaciel czy Wróg?
Rozdział 33: Zbrodnia i Kara
Rozdział 34: Płomień
Rozdział 35: Żądza Mordu
Rozdział 36: Utrata Kontroli
Rozdział 37: Tajemnica Nieśmiertelności
Rozdział 38: Termoriański Szpieg
Rozdział 39: Tajny Plan
Rozdział 40: Chrzest Kuguarów
Rozdział 41: Akcja w Stowarzyszeniu
Rozdział 42: Scylisa
Rozdział 43: Odkryte Karty
Rozdział 44: Na Właściwym Miejscu
Rozdział 45: Nowy Początek
Rozdział 46: Koniec Semestru
Rozdział 47: Pożegnanie
Epilog
⋅∙∘☽ POSŁOWIE ☾∘⋅⋅
⋅∙∘☽ SŁOWNIK SMACZKÓW ☾∘⋅⋅

Rozdział 22: Tajemnica Ruin

89 22 43
By aleksandraross


Podczas przeszukiwania biblioteki, Cass opowiedziała przyjaciółce o Ashu. Wyznała jej prawdę, że przyznał się do swojego niesamowitego pochodzenia. Był Klariuszem oraz Termorianinem w jednym. Czy to oznaczało, że posiadał luxtal i mógł ją chronić? Pozostawało tylko jedno wyjście, by się przekonać. Musiała go znaleźć jak najszybciej.

Pożegnała się więc z Tarą pod Wieżą Zegarową i postanowiła niezwłocznie udać się na poszukiwanie mężczyzny. Szła przez las, otaczający kolegium i czuła narastający niepokój. Było tam znacznie ciemniej i tylko nieliczne promienie popołudniowego światła docierały do ścieżki. Od incydentu w Little Landington i spotkaniu z cienistym nigdy więcej nie chciała przebywać po zmroku na dworze, ale musiała znaleźć Asha. Nie miała w gruncie rzeczy pojęcia, jak go znaleźć. Gdzie mieszkał? Uświadomiła sobie, że posiadała naprawdę niewiele informacji o nim.

W pewnej chwili zobaczyła, że przy drodze z posągami stał jakiś człowiek. Oglądał z każdej strony jedną z figur.

— Ash — powiedziała z ulgą, posyłając mu uśmiech. Odwrócił się do niej i również przywołał ciepły wyraz twarzy.

— Co robisz tutaj sama? — Wytarł dłonie o kawałek szmatki, która wystawała z jego skórzanej torby.

— Byłam z przyjaciółką w bibliotece. Lorelai pokazała mi ukryty dział, w którym dowiedziałam się więcej na temat Termorian — powiedziała jednym tchem.

Ash zastanowił się chwilę.

— Nie powinnaś się z nią przyjaźnić. — Popatrzyła na niego niewyraźnie. — Słyszałem o niej różne rzeczy. — Patrzył jej prosto w oczy. Na moment utonęła znów w jego onyksowych tęczówkach. Zachodzące słońce pięknie się w nich odbijało, tworząc drobinki złota dookoła rozszerzonych źrenic. Odchrząknęła.

— Musiałam dowiedzieć się, jak się przed nimi bronić. Nie wiedziałam, że w Nigelthen jest ukryta biblioteka, a ona mi pomogła. Lorelai też jest Klariuszką, a raczej potomkinią.

Ash posłał jej długie spojrzenie. Nie skomentował tego.

— Wiedziałeś o tym.

— Wiem więcej, niż myślisz — przyznał napiętym głosem. — Boisz się tego prześladowcy — zauważył trzeźwo. — Powiedziałaś o tym ojcu?

Pokiwała głową.

— Jak zwykle mnie zbył. Myśli, że zwariowałam.

Ash zaklął pod nosem, aż drgnęła.

— Ash? — zagadnęła. — Czy posiadasz luxtal? — Popatrzył na nią pytająco. — Przeczytałyśmy z Tarą, że Termorianina może zniszczyć tylko Klariusz za pomocą tego miecza. Wiem, że to wiele, ale czy jesteś w stanie mnie ochronić? Jeśli zaszłaby taka potrzeba — powiedziała napiętym głosem.

Jabłko Adama na jego krtani poruszyło się nerwowo.

— Będę cię zawsze chronił. Za wszelką cenę — powiedział szczerze, głęboko patrząc jej w oczy — ale niestety nie posiadam już miecza od wielu lat.

Odwróciła wzrok, czerpiąc w płuca wieczorne powietrze. Wraz z wydechem, odpłynęła z niej cała nadzieja, jak z przedziurawionego szpilką balonika.

— Więc, co teraz? — jęknęła, czując, że zalewa ją fala przerażenia. — Co, jeśli on mnie w końcu znajdzie?

— Nie dojdzie do tego — to zabrzmiało, jak obietnica. — W Nigelthen jesteś bezpieczna. — Przygarnął Cass, otaczając ją ramionami. Przez napięcie, które ją opanowało, nie umiała się nawet delektować tą chwilą bliskości.

— Co tu właściwie robisz? — zapytała po chwili, gdy odkleiła się od niego.

— Szacuję koszty renowacji figur. Mają o wiele więcej lat, niż wyglądają. Potrzebują odświeżenia. Skończyłem już na dziś. — Poprawił torbę na ramieniu. — Chodź, pokażę ci jedno z moich ulubionych miejsc.

Nie musiał jej dwa razy prosić. Ruszyli przed siebie, całkiem omijając kamienne chodniki. Przed nimi rozciągała się polana pośród drzew. Cass nie zwracała już nawet uwagi na to, że robiło się ciemno. Czuła, że przy Ashu nic jej nie groziło. Milczeli, idąc coraz głębiej w las. Po chwili usłyszeli szum wody – zbliżali się do rzeki na tyłach kolegium.

— Przepraszam, że nie oddałam ci płaszcza — bąknęła nieśmiało Cass.

— Drobiazg. Mam inne. Oddasz przy okazji.

— Gdzie właściwie idziemy?

— Moment.

Byli już bardzo oddaleni od budynków kolegium, więc Cass rozejrzała się ciekawsko. Dookoła panowała zupełna ciemność. Sowa zahukała nad nimi i wtedy automatycznie Cass ścisnęła przedramię Asha. Spojrzał na nią z pocieszającym uśmiechem. Szum wody był już wyraźny, gdy wyszli zza zakrętu i zobaczyli przed sobą coś, czego tak naprawdę nie Cass potrafiła nazwać. Gapiąc się na pozostałości budowli, zmarszczyła czoło. Było ciemno, więc tym bardziej nie mogła dostrzec szczegółów.

— Ash? — Stał tuż obok, a ona nadal ściskała jego przedramię. — Co to jest?

Poświecił latarką na ruiny przed nimi.

— Miejsce, w którym zawsze czułem się najlepiej. Gdy jestem w Nigelthen, przychodzę tu, gdy chcę odciąć się od innych. Pomyślałem, że potrzebujesz teraz podobnego miejsca.

Cass przyglądała się budowli, którą w większym stopniu zasłaniały zarośla. Podeszła bliżej. Była ciekawa, co Ash widział w tej mieszaninie gruzu.

— Kiedyś wznosiła się tu wieża, której fundamenty znajdowały się całkowicie pod wodą. Był to punkt obserwacyjny podczas regat — wyjaśnił. — Lata mijały, a rzeka wciąż zmniejszała swoje koryto. Po jakimś czasie wieża znalazła się na całkiem osuszonym terenie. Na rzece nie urządzano więcej zawodów i to miejsce całkiem podupadło — uśmiechnął się smutno. — Trwało to oczywiście dziesięciolecia. Było już takie, gdy się tu uczyłem. Co myślisz?

— No, wiesz... Jest ciemno, zimno, a ty zabierasz mnie do ruin starej wieży. Interesujący wybór na pierwszą randkę — zaśmiała się i ruszyła do fundamentów, by nie widzieć jego miny.

Nie zauważyła wystającego korzenia i zachwiała się na nogach. W ostatniej chwili złapała z piskiem dłoń Asha. On nie zdążył zareagować i wtedy Cass została odepchnięta do tyłu. Nagle do głowy napłynęły jej obrazy, jakbym śniła sen na jawie.

Zobaczyła dzieci siedzące na brudnych schodach. Na błotnistej drodze wyryte były głębokie kałuże, a niebo zasnuwała szkarłatna, miejscami posiniaczona łuna, jakby zbierało się na burzę. Powietrze przepełnione było śmierdzącym pyłem. Cass poczuła duszący fetor ekskrementów, pomieszany z butwiejącymi roślinami i zepsutym jedzeniem. Przed oczami mignął jej obraz pociągłej, bladej jak trup twarzy i poczuła panikę. Miała ochotę zacząć płakać, choć nie wiedziała dlaczego. Usłyszała charkot starego silnika spalinowego, a potem dźwięk maszerujących ludzi. Wielu ludzi. Wyłoniła z tego wszystkiego subtelny szelest atłasowej sukni. Miała wrażenie, że tonęła w niej, ale obrazy dalej się zmieniały. Dźwięki przerodziły się we wrzaski i znów zobaczyła kościstą twarz kobiety, ale nie rozpoznała nikogo konkretnego. Wszystko trwało ułamki sekund jak przewijanie uszkodzonej kasety VHS w odtwarzaczu wideo. Powietrze zawibrowało i znów poczuła, że coś nią szarpnęło.

Otworzyła nagle oczy i zorientowała się, że leżała na ziemi niedaleko ruin. Ash także dopiero podnosił się z kolan. Cass zlustrowała okolicę rozkojarzony, nieobecnym wzrokiem. Zrobiło się znacznie ciemniej, niż przed chwilą.

Ile czasu tak leżeliśmy?

— Nic ci nie jest? — Ash był przerażony.

Cass wstała z ziemi, otrzepując kolana.

— Co to było, do cholery?!

— Nie mam pojęcia... — W jego oczach widziała niepokój.

— Też to widziałeś? Te dzieci? Te dziwne obrazy?

W jego spojrzeniu pojawił się błysk, który szybko uleciał. Ash zmarszczył czoło.

— O czym ty mówisz?

Cass wytrzeszczyła na niego oczy.

— Nic nie widziałeś?

— Nie... Upadłem na ziemię, jakby coś mnie znokautowało, gdy się dotknęliśmy.

Dziewczyna spojrzała na swoje i jego dłonie z niepokojem.


⋅∙∘☽☣☾∘⋅⋅


Mina porządnie Cass zrzedła, gdy po powrocie z ruin zatrzymała ją Maryla Passion. Dobitnie przypomniała, że nadszedł czas odrobienia zaległego szlabanu, który zarobiła pierwszego dnia w Nigelthen. Cass nie sądziła, że kwatermistrzyni mówiła poważnie – przecież nie byli już w liceum.

— Zapraszam za mną — powiedziała sucho, wychodząc zza kontuaru.

Jej ton nie wskazywał na to, że robiła sobie żarty. Cass była zmęczona po całym dniu i nie zamierzałam się z nią kłócić. Pomyślała, że zrobi swoje i pójdzie spać w spokoju.

Tara na moim miejscu zapewne by się wykłócała. A skoro o niej mowa...

— Nie czekamy na Tarę? — zdziwiła się, zakładając czarne włosy za uszy. Przecież obydwie dostały szlaban za to, że jej przyjaciółka puszczała muzykę z bumboxa. Dlaczego tylko na nią miała czekać kara?

— Panna Dhowan została już przydzielona do innego zadania — mruknęła Maryla basowo.

Wraz z kwatermistrzynią Cass udała się do jasnej kuchni na tyłach Ceberia Nifertunate Hall, gdzie czekała na nią ogromna sterta naczyń z całego dnia. Maryla wskazała chudym palcem na bałagan i po chwili zniknęła za drzwiami. Cass westchnęła z bólem.

— Ciekawe, co dała do zrobienia Tarze... — szepnęła do siebie, łapiąc mokrą gąbkę. Przysunęła ją do nosa i od razu pożałowała tej decyzji, poczuwszy okropny zapach taniego płynu do mycia i resztek jedzenia.

Chwyciła za pierwszy z brzega talerz i zaczęła go szorować w zamyśleniu. Wtedy usłyszała uderzenie w okno i aż podskoczyła, o mały włos nie upuszczając porcelanowego talerzyka z eleganckiej zastawy Nigelthen. Odłożyła naczynie i wytarła pośpiesznie dłonie. Wychyliła się czujnie przy oknie, za którym mrok zasłaniał niebo. Wytężyła wzrok, po czym otworzyła okiennice i wyjrzała na zewnątrz. Bała się tylko jednego... Cienia.

Ale który cień–prześladowca rzucały kamieniami w okno? Niedorzeczność.

Tuż pod parapetem stał jakiś chuderlawy blondyn, pokazując jej środkowy palec. Cass wściekła się na ten widok. Mogła przysiąc, że widziała tego piegowatego chłoptasia pierwszy raz w życiu! Nieznajomy stał przez chwilę, machając do neij ostentacyjnie palcem, po czym zawołał:

Bezdomna do garów! — Posłał wredny uśmiech i rzucił kolejnymi kamieniami. Cass odskoczyła, uchylając się przed pociskiem. O mały włos, a dostałabym w oko.

Warknęła pod nosem kilka przekleństw. Jak ktoś mógł być aż tak wredny i parszywy? Czuła, że krew zaczynała się już w niej gotować. Przecież nawet tego gamonia nie znała! Naprawdę nie chciała denerwować Maryli, ale musiała wyjść, by wyjaśnić tę sytuację. Nie mogła pozwolić, by ją tak traktowano.

Rozejrzała się, czy kwatermistrzyni nie węszyła w okolicy i wybiegła z Ceberia Hall, układając sobie w głowie całą tyradę względem chamskiego ucznia. Gdy tylko dotarła pod kuchenne okna, zorientowała się, że nikogo już tam nie było...

— Szlag!

Wtedy ktoś przycisnął jej mokrą szmatę pod nos i dookoła zapadła ciemność.


⋅∙∘☽☣☾∘⋅⋅⋅∙∘☽☣☾∘⋅⋅⋅∙∘☽☣☾∘⋅⋅

Co tam się wydarzyło?! Macie jakieś teorie? Chętnie posłucham ^^

Continue Reading

You'll Also Like

215K 19.6K 40
Wśród wielu bractw Uniwersytetu Ashdawn swoją działalność prowadzi Fores - bractwo tajemnica, składające się z wpływowych i bogatych studentów. Pieni...
143K 6.1K 50
Jest to moja pierwsze tłumaczenie! Nie przywłaszczam sobie praw do fabuły lub bohaterów. Całą pracę wykonuję na telefonie, więc przepraszam za wszyst...
329K 18.2K 172
Jeśli Bóg Śmierci wypowie twoje imię trzy razy, zostaniesz zabrany do zaświatów. ~Hyeokyeon Mugang. Hyeokyeon Mugang. Hyeokyeon Mu... "Ty śmieciu...
805K 7.5K 6
Dziewczyna skrywająca pewną tajemnice, o której wiedzą tylko jej rodzice i babcia. Co się stanie, gdy jej wataha zostanie zaatakowana, a ona jako jed...