Nie wiem ile czasu spędziłam, siedząc przy grobie Bartka i mówiąc wszystko co tylko siedziało mi w głowie, ale poczułam ulgę.
— Tak strasznie chciałabym, żebyś był przy mnie. Mógłbyś nas odwiedzić w Warszawie, poszlibyśmy na schodki. — westchnęłam i podniosłam się z ziemi. — Jeszcze przyjdę w ten weekend. Kocham cię.
Wyjęłam telefon, bo miałam tam informację, na temat tego, gdzie pochowany został Szymek. Ruszyłam wedle wskazówek, które przysłała mi Ola i w końcu zobaczyłam przed sobą pomnik z jego imieniem i nazwiskiem.
Na trawie, oparty o ławkę, siedział Antek.
— Hej. — odezwałam się do niego, a on z szokiem na twarzy spojrzał na mnie. Kucnęłam, po czym zajęłam miejsce obok niego.
— Co tu robisz? — zapytał. — Gdzie Janek?
— Przyjechałam w odwiedziny. — wzruszyłam ramionami. — Jaś został w Warszawie.
Pokiwał głową i przeniósł wzrok na grób, a ja uczyniłam to samo. Siedzieliśmy tak chwilę w ciszy, aż w końcu wyjęłam znicz i zapalniczkę z torby i odpaliłam go, a następnie ustawiłam na kamiennej płycie.
— Jak się czujesz? — zwróciłam się do bruneta.
— Lepiej. Pomogła mi rozmowa z tobą. Poukładałem sobie wszystko, skończyłem z narkotykami. — uśmiechnęłam się. Naprawdę się cieszyłam. — Odnowiłem kontakt z niektórymi z liceum. Mamy dziś małą posiadówkę, chcesz wpaść?
— Nie chcę się wpraszać.
— Przestań, wszyscy za tobą tęsknią. To u Emilki, masz blisko. Najwyżej wrócisz do domu. — wzruszył ramionami.
— Okej.
— Jestem samochodem, chodź. — podniósł się i podał mi rękę, aby pomóc mi wstać. Niepewnie ją chwyciłam. — Przejdziemy się jeszcze po Krakowie, bo już chyba zapomniałaś jak wygląda.
Przeszliśmy się chwilę po rynku, a ja dodałam instastory.
— Chodź, zajdziemy od razu po alko. — powiedział Antek, a ja skinęłam głową, ale zadzwonił mój telefon, a na wyświetlaczu pojawił się numer Janka.
— Idź sam. Weź mi jakieś piwo dobre.
— Nie wolisz wypić wina z dziewczynami? — zaproponował.
— Może być. — wszedł do sklepu, a ja odebrałam.
— Hej, jak tam? — zapytał Jaś.
— Dobrze, byłam na cmentarzu. A jak w Warszawie?
— Też okej. Co robisz?
— Jadę zaraz do Emilki. — w tym momencie brunet wyszedł z reklamówką. — Muszę kończyć, papa.
YOU ARE READING
nie krzyczysz jak palę | Jan-rapowanie
Fanfiction- Przepraszam, Janek. To popieprzone. - powiedziałam, wyjmując papierosa z jego paczki. - Ja tez przepraszam, Marcela. To ostro pokurwione. - odpowiedział, odpalając go swoją zapalniczką. Nie krzyczy jak palę, pali ze mną. pierwsze rozdziały pisałam...