— Lecę na praktyki. — pocałowałam Janka. — Bawcie się dobrze na koncercie, pisz na bieżąco. Aha, i oczywiście napisz jak będziecie w Krakowie.
— Na pewno nie możesz jechać? — jęknął, a ja pokręciłam głową.
— Wiem, że to ważny koncert, ale nie mogę opuścić tych zajęć... No kto takie eventy planuje na czwartek? — skinął na znak, że rozumie. Dałam mu jeszcze raz buziaka. — Uważaj na siebie, proszę. Jutro wieczorem już będziesz, tak?
— Chyba tak.
— Okej, papa.
Wyszłam z mieszkania chłopaka i wsiadłam do samochodu. Czułam się lepiej za kierownicą, a lekarka powiedziała, że mogę już spokojnie prowadzić, więc stwierdziłam, że czas najwyższy na własne auto. Z małą pomocą finansową rodziców, mogłam sobie pozwolić na ten zakup.
Przywitałam się z Patrykiem i Maćkiem, po czym zaczęliśmy praktyki. Najłatwiej nie było, zważając na pandemię, ale dobrze, że mieliśmy w ogóle jakąkolwiek możliwość nauki.
Przed siedemnastą skończyliśmy.
— Idziemy na kawę? — zapytałam, a chłopcy pokiwali głową. — Jesteście samochodem, czy...
— Nie. — odpowiedzieli chórem, na co lekko się zaśmiałam.
— Okej, to zapraszam na pierwszą przejażdżkę moją nową furą. — powiedziałam dumnie i zaczęliśmy kierować się w stronę parkingu.
Patryk zajął miejsce pasażera z przodu, po wygranej bitwie w kamień, papier, nożyce.
Zaparkowałam przy kawiarni, gdzie zamówiliśmy napoje i wyszliśmy na zewnątrz, żeby przejść się po centrum Warszawy.
od Jaś: wyjechalismy
Usiedliśmy z chłopakami przy pałacu kultury i zaczęliśmy nasze plotki.
— To takie dziwne, że widać, że niektórzy cię kojarzą. — skomentował nagle Patryk, rozglądając się.
— Patrz, ile ona ma followersów na instagramie. Dziwne, żeby nikt jej nie znał. — wywrócił oczami Maciek, a ja się skrzywiłam.
— Walnij się w łeb, brzmisz jakbym była gwiazdą jakąś. Poza tym, to raczej przez Janka.
— On to w ogóle musi mieć przejebane. — stwierdzili oboje, a ja westchnęłam i przytaknęłam.
Odwiozłam moich przyjaciół i ruszyłam do domu. Ania była z Michałem w Krakowie, więc mieszkanie było puste. Włączyłam muzykę i zabrałam się za sprzątanie, w międzyczasie zamawiając żarcie.
Siedziałam na kanapie i uczyłam się, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam i odebrałam jedzenie od dostawcy, po czym wróciłam do salonu i wzięłam do ręki telefon.
od Szyman:
YOU ARE READING
nie krzyczysz jak palę | Jan-rapowanie
同人小说- Przepraszam, Janek. To popieprzone. - powiedziałam, wyjmując papierosa z jego paczki. - Ja tez przepraszam, Marcela. To ostro pokurwione. - odpowiedział, odpalając go swoją zapalniczką. Nie krzyczy jak palę, pali ze mną. pierwsze rozdziały pisałam...